Mimo dość wczesnej pory już coś tam przebąkujemy o tym dokąd na noc.
I decydujemy się na coś na Hvarze – może Vrboska?
Dawno w niej nie byliśmy?
Jak nie ona to obok jest Jelsa?
A może nawet Stari Grad?
Pomyślimy bliżej wieczora.
W każdym razie płyniemy w kierunku Hvaru – tak nam będzie najlepiej przy obecnym kierunku wiatru.
Gdzieś za rufą nieźle leje.
Oby do nas nie doszło.
Na wodzie mocno tłoczno.
To chyba jakieś regaty między Brać a Hvar.
Trzeba by coś zjeść bo w brzuchach pusto.
Petar pędzi do Splitu.