Krótka relacja.
Właśnie wróciłem z Chorwacji. Odwiedziliśmy przelotem Plitvice, a potem 11 dni na wygnaniu czyli na wyspie Drvenik Mali.
Generalnie wypadzik udany choć po ubiegłorocznej Grecji, Chorwacja jakos mnie z nóg nie zwaliła
Plitvice - przy niezaprzeczalnym pięknie jezior, wodospadów i ogólnie widoczków, o pomstę do nieba woła zdzierstwo i brak organizacji. Ceny IMHO są dośc wysokie natomiast w zamian dostajemy dantejeskie sceny przy wejściu do autobusików czy brak toalet na bardzo długich odcinkach trasy. Nie żebym był jakims malkontentem ale dziwię się że nie można zapewnic minimum komfortu w rozreklamowanym na całą Europę miejscu. Czarę goryczy przelała skradziona mi z dachu antena CB, wiem - mogłem schować, ale jakoś zapomniałem, że złodzieje z PL (bo tylko Polacy mają CB) też na wczasy jeżdżą Nocleg mieliśmy w Dreznik Grad - super kwaterka, mili ludzie - polecam (namiary na priv).
Trogir - 1,5h szukaliśmy kasy Jadrolinii, która jest usytuowana w samym środku rynku, w drugiej bramie na zapleczu jakiejś knajpy, brak szyldu, informacji, czegokolwiek. W biurach turystycznych niewiele wiedzą, skąd odpływa, gdzie bilety itd. o mało co (dokładniej o 5 minut) prom by nam uciekł. W całym zamieszaniu i pośpiechu znajoma podała promowemu obydwa bilety (tam i z powrotem) a ten nie patrząc chyba co bierze obydwa skasował. Zorientowaliśmy się dzień przed poworotem i niestety trzeba było kupic następny (208kn w plecy).
Drvenik Mali - pięknie, spokojnie (no prawie) plaża mała ale pusta, tylko że... Od 6 rano głośno bo przypływa prom i wszyscy sie aktywizują, łącznie z robotnikami na budowie 3 domy dalej. Krótko mowiąc o spaniu można zapomnieć. Pani u której mieszkaliśmy, też jakaś dziwna. Zupełny brak zwykłej życzliwości. W takim miejscu przydało by się parę podpowiedzi, jak się zaopatrywać, gdzie wyrzucić worki ze smieciami, u kogo można kupic domowe wino. Tymczasem było tylko marudzenie że dzieci o 23 nie śpią, że do 3 rano rozmawiamy czy na koniec że jej znajoma widziała jak nasze dziecko załatwiało się na plaży co było oczywistą bzdurą. Dodatkowo ta Pani znała 5 słów po angielsku, a próby dogadania się po polsko-chorwacku były mało skuteczne. Kwaterę załatwialiśmy przez net z jak się okazało jej córką mieszkającą w Splicie i nie budziła w nas zadnych podejrzeń.
Dość marudzenia, bo wyjdzie że wakacje się nie udały, a to nie prawda Uliczki na starym mieście w Trogirze, Sibeniku czy Splicie przeurocze. Pizza od Włocha z Sibeniku zwaliła mnie z nóg, choć nie jestem akurat wielbicielem tej potrawy. Napatrzyłem się też sporo na jachty, bo to będzie następny srodek lokomocji po wybrzeżu Chorwackim. Krystaliczna woda, słoneczko i bezstresowy luz.
W celach komunikacji z krajem polecam zabrać sobie komórkę bez simlocka i na miejscu kupić Tourist Pack z Tele2 - rozmowy do PL wychodzą po 28gr za minutę + 14gr za rozpoczęcie. SMS'y gratis. Nie wiem czy jest sens wozić tam euro i wymieniać w kantorach. Dobierałem trochę kasy w bankomatach i wyszło identycznie jak przez Euro.
Jechaliśmy przez Czechy, Austrię. Paliwo lepiej kupić na początku Austrii jeszcze przed autostradą, a potem w cro. Ceny diesla przy autostradzie w Austri 1,27 - 1,30 - masakra. W cro diesel po 7.91kn. Warto tez przemyśleć ominięcie autostrad w Słowenii bo 30€ za te parę kilometrów to kpina. Myśmy wracali przez Niemcy (Legoland) i w powrotnej drodze w Słowenii był już spory kawałek więc winietę kupiliśmy.
Pozdrawiam
Marek