Jak już "odpoczęliśmy" po Plitvicach, przyszła pora na trzecią z zaplanowanych "wielkich wypraw". Mianowicie Paklenicę. Lecz tu napotkałem stanowczy opór zjednoczonej w tej sprawie reszty familii.
- my już w góry nie chcemy - to dzieci, jednym głosem
(fakt, wiosną i wczesnym latem oprócz beskidzkich wycieczek "zdobyliśmy" także Sarnią Skałę, Giewont i Kasprowy Wierch - ten ostatni oczywiście nie tramwajem
).
- wiesz że ja w góry lubię, ale jest za gorąco, a tam patelnia będzie - poparło dzieciarnię Moje Szczęście (rzeczywiście, dzień w dzień pogoda wymarzona...ale na plażę. No ale ile można plażować
).
Skapitulowałem. Jednak.. ile można plażować ? i tu w sukurs przyszedł mi zakupiony przed wyjazdem przewodnik po Chorwacji (całkiem nieźle ulokowane trzy dychy
)
- Dobrze. Nie chcecie w góry, to pojedziemy i wejdziemy ... w górę, ale tak dosłownie
Znalazłem mianowicie króciutką wzmiankę o miejscu zwanym
Cerovačke špilje, czyli kompleksie jaskiń znajdującym się niedaleko Gračaca, na południowych stokach Velebitu. Wygooglowałem nieco informacji, lecz przydałoby się jakieś potwierdzenie. Ponieważ podany był numer telefonu, postanowiłem nie zważając na blokadę językową córki (termin przytoczony przez latorośl jako wytłumaczenie braku chęci do zastosowania w praktyce wiedzy zdobytej na lekcjach języka angielskiego
) i obarczyłem ją zadaniem dowiedzenia się "co i jak". Dziecię zadzwoniło, przełamało i potwierdziło - miejsce jest dostępne, można przyjeżdżać i oglądać.
Wieczorem, gdy żona pakowała do plecaków jakieś cieplejsze rzeczy (chłodno tam ma być) zasiadłem do AutoMapy - należało przecież wyznaczyć CEL. Za wskazówkę miałem:
"Cerovačke špilje se nalaze 4 km od Gračaca na cesti prema Kninu. Ukoliko se dolazi autocestom, potrebno je sići kod izlaza za Sveti Rok. Od Svetog Roka do Gračaca ima 25 km."Wyznaczyłem więc punkt docelowy (prawdopodobny
) licząc na to, że jakieś strzałki będą i tym razem (nie tak jak przejścia w Słowenii) ich nie przegapimy
Nie przegapiliśmy i około dziesiątej następnego dnia byliśmy na miejscu. My byliśmy, były dwie panie (jedna, przewodniczka oraz druga, która...mówiła trochę po polsku
) i... nikogo więcej. Trochę nas przystopowało. Podeszliśmy jednak do kiosku z pamiątkami, który robił też za kasę i kupiliśmy bilety. Jak sprzedają bilety znaczy impreza będzie
Ale dopiero o 11, powiedziała kasjerka licząc pewnie na to, że ktoś dojedzie. I miała rację, przybyło jeszcze kilka osób, w tym czteroosobowa rodzina z Polski (którą pozdrawiamy).
Mając sporo czasu zacząłem się z dziećmi kręcić tu i tam. Dlaczego nie mam stamtąd ani jednego zdjęcia - chyba dlatego, że to miejsce robiło dosyć przygnębiające wrażenie. Sporo pawilonów (które zapewne kiedyś tętniły życiem) teraz zamkniętych na głucho, na stoku skorupa motelu - musiał być dawniej bardzo elegancki, o czym świadczyły pozostałości pięknej mozaiki na podłodze, resztę rozszabrowano.
Przewodniczka zasugerowała, że możemy równie dobrze poczekać przy wejściu do jaskini. Skwapliwie skorzystaliśmy, licząc na to, że główny cel wycieczki nas nie rozczaruje (i się nie przeliczyliśmy
)
Jak tylko otoczyły nas drzewa nastrój się poprawił. Poczuliśmy się bowiem swojsko, czyli... prawie jak w Beskidach
Idą i idą i idą....
Po dotarciu pod jaskinię (inni też woleli nie czekać na dole) zajrzeliśmy do wejścia z którego...powiało chłooodem (pierwsze wrażenie było, że raczej Arktyką) więc szybko przywdzialiśmy coś cieplejszego.
Czekając na przewodniczkę zdobywaliśmy wiedzę...
...wtem usłyszeliśmy łomot. Brzmiało jak pociąg. Pociąg, tutaj
Poszliśmy sprawdzić. Faktycznie
Okazało się, iż jaskinie zostały odkryte w czasie budowy kolei Gračac-Knin w latach dwudziestych, a ich nazwa pochodzi od stacji kolejowej Cerovac.
W końcu byliśmy w komplecie i można było rozpocząć zwiedzanie. Po wejściu do jaskini - szok, ale lodówka lecz dość szybko zapomnieliśmy o chłodzie - możecie zobaczyć dlaczego
Meet The Flinstones
Maszkaron czy Obcy
Jak widać, same jaskinie są nieźle przygotowane dla turystów. My tak dobrze się nie przygotowaliśmy, ponieważ zbagatelizowaliśmy nieco informacje o tym, że w jaskiniach jest od 5 do 11 stopni Celsjusza. Ale podobno nawet lekka krioterapia dobrze robi na krążenie
Obejrzawszy Lower Cave ruszyliśmy do góry..
..podziwiając po drodze widoki
...aby obejrzeć drugą jaskinię
Niestety akumulatorek aparatu fotograficznego odmówił po chwili współpracy w takiej temperaturze (później trochę mu przeszło i wykrzesał jeszcze nieco energii na kilka zdjęć
), dlatego z Upper Cave są tylko trzy fotki, lecz zapewniamy, że jest równie ciekawa (a może nawet bardziej) niż dolna jaskinia.
Droga powrotna wypadła nam ponownie przez most Maslenica.
W pewnej chwili z tylnego siedzenia krzyki:
- tato, tato skacze
- rany boskie, skacze
kto
samobójca
Parkujemy, podbiegamy... no nie samobójca... chociaż
Jeszcze tylko panorama Jasenicy z mostu i można wracać.
cdn
P.S. Dla zainteresowanych podaję współrzędne GPS Cerovačke špilje:
N 44 16'31.65'' E 15 53'21.08