Habanero napisał(a):Chyba masz rację. Zaczynam trochę przesadzać z tą poprawnością. Z drugiej jednak strony, jak nie zapytać i nie poprosić o pozwolenie przejścia przez czyjś teren Patrzę na takie sytuacje i staram stawiać się w roli właściciela, który zamieszcza taką informację. Sam nie byłbym szczęśliwy, gdyby ktoś kręcił mi się po ogródku
Oczywiście gdyby nie było tabliczki szedłbym jak w dym
P.S.
Tam chyba innej drogi do jaskini, jak przez Ap. Bepin nie ma ?
Wiesz, jakoś szliśmy tam od tyłu tych apartmanów i żadnych tabliczek nie było.
Ba, Ola weszła nawet do kuchni (zdjęcie koło tego stołu z ławami - po lewej stronie jest wejście do budynku) bo sądziliśmy, że to jakaś knajpa. Wszystko pootwierane na oścież, lodówka ze szklanymi drzwiczkami z napojami jak w konobach, pachniało jakimiś potrawami.
Kapnęliśmy się dopiero po kilku sekundach, a turyści tam siedzący się jedynie uśmiechali do nas rozumiejąc naszą gafę
Nie powiesz mi, że nawet przejście do jaskini jest prywatne (po tych kamieniach) ?