Mervik linia brzegowa i widoki gorsze niż w Chorwacji. Miasta ładniejsze i wspaniały klimat (flamenco i te sprawy). Nie zrozum mnie źle, ja nie generalizuję i nie twierdzę, że wszyscy Chorwaci to oszuści czy gbury. Zdarzały się też miłe akcenty, jak chociażby gratisowy trunek od właściciela apartamentu w Trogirze. Chorwacja nie jest jednak miejscem do którego wrócę. Zresztą mało jest miejsc gdzie wracam, gdyż świat jest zbyt duży i piękny by jeździć w te same miejsca. Andaluzję przytoczyłem ze względu na to, iż miałem możliwość bezpośredniego porównania. Byłem tam w kwietniu tego roku przez 10 dni. Hiszpanie są bardzo pomocni, zatrzymują na ulicy gdy widzą, że się idzie z mapą. Z wieloma ucinałem dość długie pogawędki. Nie wiem, może to też po części kwestia języka bo oczywistym jest, że gdy mówimy w języku danego kraju, rozmowa oraz przekazywanie myśli ma zupełnie inny wymiar, niż gdy oboje interlokutorów mówi w języku dla siebie obcym. Ja niestety po chorwacku nie mówię. Nie jest to również zachłyśnięcie się Hiszpanami, gdyż to nie była moja pierwsza wizyta w tym kraju. Jednakże w Barcelonie czy Madrycie nie jest już tak pięknie jak w Andaluzji. Ci z północnej części Hiszpanii mają mimo wszystko delikatnie inne podejście niż Ci z południa. Mógłbym też przytoczyć piękną Prowansję jako odbicie sytuacji z Chorwacji. Powalająca przyroda i widoki, ale Francuzi pozostawiają swoją mentalnością wiele do życzenia. Szanuję ich jednak mimo wszystko za to, że potrafią się do tego przyznać, że są préjugé (uprzedzeni) jak to sami o sobie mówią:) Na Bałkany wrócę, ale w inne regiony. Chodzi mi po głowie podróż przez Serbię, Macedonię i Albanię z dłuższym przystankiem w Czarnogórze, ale to plany może na przyszły rok;)
P.S. W Mostarze parkowałem przy apartamencie, a w Blagaj wzięli 1 EUR za parking