Lednice, dałeś mi do myślenia w kwestii mojego podróżniczego egoizmu i od rana chodzi mi po głowie pomysł zrezygnowania z którejś z miejscowości (Zadar, Trogir bądź Split) i przemieszczenia się w rejony Riwiery Makarskiej (Omiś, Brela bądź jeden nocleg więcej w Makarskiej). Tutaj nasuwa się pytanie skierowane do Ciebie, a mianowicie - może dobrym rozwiązaniem byłby przejazd po nocy w Trogirze do Splitu na zobaczenie Pałacu Dioklecjana i potem bezpośredni przejazd we wspomniane miejsca? Tym samym zaoszczędzę trochę czasu na Splicie udając się na plażowanie w rejony Makarskiej. Czy Split jest zbyt dobrym miejscem na leżenie na plaży? Natknąłem się na różnorakie opinie, jedni twierdzą, że można tam wypoczywać (i tutaj pomyślałem sobie, że gdy ja będę zwiedzał miasto reszta może się opalać i kąpać), inni natomiast uważają, że nigdy nie weszliby do wody w okolicach Splitu (tutaj trochę posmutniałem, gdyż nie chcę się narazić na marudzenie reszty "paczki", która może stwierdzi: ech woda brzydka, brudna i straciliśmy tak naprawdę dzień, a mogliśmy podziwiać piękne widoczki w Makarskiej).
kaeres napisał(a):Nie zrozum mnie źle ale albo "tracę" paliwo (o ile można tak nazwać podróżowanie po Chorwacji) wypoczywając albo nie tracę zapieprzając i goniąc czas jak pies.
Oczywiście są indywidualne podejścia do tematu co uwidacznia ewidentnie Twój plan.
Dlatego na koniec dodałem zrobiłbym to na 2x wykorzystując po prostu 2x wakacje.
Jak dobrze zaplanujesz taki wypad na 2x to będziesz się poruszał w obrębie 50-100km nie więcej.
PS. Co do pakowania się co noc. Jesteś pierwszym człowiekiem, od którego słyszę że to nie jest kłopot.
Powiem więcej to jest najgorsza rzecz w całym urlopie i dostaję trzęsawki na tydzień przed urlopem myśląc o pakowaniu.
Z jednej strony masz rację, można podzielić urlop na dwa wyjazdy. Z drugiej strony nigdy nie wiem czy jeszcze kiedykolwiek wrócę do Chorwacji. Przecież jest tyle pięknych krajów. Można się poruszać w obrębie 50-100 km, ale i tutaj nasuwa się pytanie po co codziennie wracać do tzw. "bazy wypadowej" na nocleg. To też może być męczące. Wiem, za chwilę powiedz, że mniej męczące niż pakowanie i zmienianie miejsca. Można też po prostu poruszać się w kierunku miejsca docelowego gdzie zostanie się dłużej po drodze zwiedzając to co chce się zwiedzić i to wydaje się jakimś kompromisem pomiędzy tym co obaj piszemy
P.S. Ja nie biorą tobołów na urlop. Zazwyczaj pakuję się w jeden plecak więc nie ma żadnych problemów z przemieszczaniem się:)
j_nadolska napisał(a):
Zaplanuj dobrze jaką trasę chcecie przejść w Plitwicach. My połączyliśmy trasę H i K i zajęło nam to ok. 6 godz. Po tylu godzinach wędrówki, to mieliśmy siłę tylko na powrót do Slunj, kolację w konobie i wieczorny spacer po Rastoke. Raczej nie miałabym siły na jazdę do Zadaru, na którą trzeba liczyć ok. 2,5-3 godz.
Podczas pierwszego pobytu w Breli, wybraliśmy się do Omisa na spływ Cetiną. Super zabawa, jeśli coś takiego lubicie.
Dziękuję za radę odnośnie Plitwic. Muszę się zatem przyjrzeć poszczególnym trasą. Możesz wysłać jakiś link gdzie mógłbym przeanalizować na spokojnie wszystkie możliwe opcje? Z jednej strony jeśli miałoby nie starczyć sił na popołudniowy przejazd do Zadaru, można by się ewentualnie zatrzymać w miejscowości Bihać po stronie bośniackiej. W spływie kajakowym miałem okazję brać udział tylko raz, na rzece Ardèche ze Francji, rzekomo jeden z najpiękniejszych spływów kajakowych w Europie. Przyznaję, że było to niezapomniane przeżycie, dlatego pomysł, które podsunęłaś jest niewątpliwie kuszący. Pamiętasz może jaki był koszt tego tego spływu? Mogłabyś o nim napisać coś więcej? Jaka długość (km), ile czasu to zajęło, gdzie należy się dokładnie udać? Z góry dziękuję za pomocne informacje.
I jeszcze krótkie nietypowe pytanie do Panów, którzy mieli okazję przebywać w Chorwacji w roku 2010 bądź 2012 na przełomie czerwca i lipca. Jak doskonale wiecie za niecały miesiąc zaczyna się mundial w Brazylii. Zdaję sobie sprawę, że piłka nożna jest dość popularnym sportem w Chorwacji. Czy w związku z tym można spodziewać się stref kibicach w miasteczkach, czy raczej będzie to przywilej tylko stolicy, a w mniejszych miejscowościach należy nastawić się na odwiedzanie barów, żeby móc rozkoszować się transmisjami z Ameryki Południowej?