Wyjechaliśmy wcześnie rano i jak zwykle pobłądziłem w Brnie (było mglisto) i zamiast kierować się w kierunku granicy z Austrią pojechałem w kierunku Słowacji
Żeby było trudniej to następny zjazd do A musiałem przejechać ponieważ był zamknięty z powodu remontu. Zakładam, że straciłem około 1 godziny. Później już nie było większych problemów. Według accuaweather miała być super słoneczna pogoda z temperaturą około 20 stopni. Niestety całą trasę przejechaliśmy we mgle i drobnym deszczu. Na szczęście jak dojechaliśmy na miejsce i zaparkowaliśmy samochód pokazało się słońce i do końca pobytu była super pogoda a temperatura przekraczała 20 stopni C.
Hotel zarezerwowałem przez booking.com. Szukałem coś niedrogiego i o dobrych opiniach i tak znalazłem hotel Lenart na obrzeżach Wiednia, przy autostradzie na Salzburg.
poniżej widok z okolic hotelu - trasa Wieden-Salzburg, po lewej widoczny parking i stacja metra
Zalety hotelu? Tani - nocleg za 32 euro bez śniadania, obsługa słowacka więc rozmawialiśmy po polsku. Dobre położenie na obrzeżach, blisko przystanku autobusowego i stacji metra. My korzystaliśmy właśnie z metra, autem dojeżdżaliśmy na całodobowy, piętrowy parking miejski (koszt 3,60 Euro za 24h) i przechodziliśmy zadaszonym tunelem na peron metra.
automat biletowy umiały obsługiwać nawet dzieci
W Wiedniu można kupować bilety na godzinny przejazd, trochę droższe całodobowe oraz 48 godzinne karty wiedeńskie, które uprawniają do bezpłatnych przejazdów i zniżek na wejścia do muzeów. My kupowaliśmy pojedyncze bilety ale jak później sobie to podsumowałem to bardziej opłacalne są te całodobowe.
Poruszanie się metrem jest ekonomiczne i szybkie. Przez obrzeża Wiednia, do hotelu jechałem samochodem jakieś 50 minut, metrem większe odcinki pokonywaliśmy w minut 20?
Pierwsze kroki w stolicy Austrii skierowaliśmy na Prater. Dzieci miały obiecane karuzele a tata dobre piwko i wursta
Każda karuzela jest osobno płatna (1 lub 2 Euro), ale jak sobie to policzyłem to i tak wyszło to nas taniej niż sierpniowy wyjazd do Energylandu w Zatorze, w którym wydaliśmy z 200 zł a i tak do każdej "atrakcji" staliśmy w ogromnych kolejkach. W Wiedniu karuzele fajniejsze
pózniej na tym samym Praterze postanowiliśmy odwiedzić muzeum figur woskowych Madam Tousands
(w Titanicu była jakaś grubsza? w sumie mogę się mylić bo większość tego filmu przespałem)
(podobno Napoleon był kurduplem, ten był dość wysoki, ja mam 195cm)
(pogłębiłem swoją wiedzę ekonomiczną)
(emeryt)
(ciocia Adela)
(podpadliśmy Polizei)
("podaj kawę!")
(dałem mu kilka dobrych rad przed nagraniem "SPECTRE")
(fajna kurtka)
Muzeum jest ciekawe, ale czy warte swej ceny.....?
Zmęczeni dotychczasowymi atrakcjami, poszliśmy się "odświeżyć" na tą cześć Prateru gdzie wystawił się Wien Wiesn Fest - austriacki festiwal piwa, wina i folkloru..... no i trafiliśmy na:
DZIEŃ WYSTĘPÓW FOLKLORYSTYCZNYCH CHORWACJI I SŁOWENII!!!!!
Festiwal piwa to fajna impreza, ta w Wiedniu jest dużo, dużo mniejsza niż w Monachium, ale i tak warto było ją odwiedzić. Zalecam zaopatrzyć się w gotówkę - piwo w kubeczku jak u tej pary na poniższym zdjęciu (0,5l) za 4 Euro!
(kolejka Heidi do piwopoju)
Z poniższym obrazkiem wiąże się śmieszna historia. Facet lat około 50, z wyglądu podobny do trenera reprezentacji piłkarskiej Niemiec wraz ze swoją "wnuczką" lat max 20 spacerowali i robili sesję fotograficzną. Potem udali się do tej budki i robili coraz bardziej wyuzdane zdjęcia, ponieważ jest przed 23 to ograniczę się tylko do jednego, "najspokojniejszego"
Nie przeszkadzało im zbiegowisko (publika lat 15-80) i śmiechy i gwizdy. Sesja foto trwała nadal. Pani przybierała różne pozy, również znane nam z teledysku Donatana (ubijanie masła). Ciekawe na jakiej stronie www będzie ta sesja dostępna - pewnie jakiejś płatnej
W namiotach zabawa była przednia. Pracuję w górnictwie i ten fest kojarzy mi się z barbórką. Pora była wczesna ale z każdą godziną przybywało motłochu
cdn.......