Witam
1. i przepraszam zniecierpliwionych czekaniem na info o Pisaku! Napisałem relację w tym temacie, ale chyba nie wysłałem
2. i pozdrawiam Mamę Kapiszonka - panią geolog z narzędziami, która mi otworzyła oczy na skamieniałe żywiołki!
3. Czuję się w obowiązku napisać, co trzeba, jak najbardzij obiektywnie, o odwiedzonym miejscu. Postaram się nie działać emocjonalnie, bo to nikomu na dibre nie wyjdzie a na pewno zamaże faktyczny obraz Pisaka. Do dzieła:
PISAK- NIE MIASTO
- wjazd stromy i kręty, ale można wytrzymać/ myślałem, że będzie gorzej
- Pisak to nie miasto/ brak rynku, zabytków/ czegokolwiek
- jest kościółek, wepchnięty pomiędzy domy (wydaje mi się, ze nie da się go obejść dookoła???)
- Pisak leży na górkach - trudna komunikacja - strome i kręte uliczki, brak miejsc parkingowych
- 1 sklep (bez czytnika kart, droższy od tych w "miastach"),
- 1 pseudowarzywniak, gdzie waga służy za miejsce, gdzie sie odkłada zakupy, a nie waży,, gdzie ceny pani podaje z kapelusza (oczywiście na swoją korzyść dośc znacznie),
- za kantor robi mąż warzywniaczki i (chyba) właściciel sklepu - po prostu cinkciarz
- 3 knajpy (zdecydowanie drogie)/ w jednej pizza - 1 rodzaj, dobra, 35 kn
podsumowanie - Pisak to miejsce, którego nie potrafię porównać z żadnym innym/ nie wiem, komu można go polecić (może osobom szukającym spokoju? ale takie osoby lubią sobie pospacerować, a w Pisaku, nie ma gdzie!)
PISAK - CZAS WOLNY
- knajpy - opis powyżej
- morze - opis poniżej
- spacery - beznadziejnie! (mam na myśli subiektywny ogląd ojca 3-letniej córki) - "ścieżkę" opisała już Mama Kapiszonka (ukłony), wiec się nie powtarzam// "po mieście" spaceruje się kiepsko - albo: uliczkami, po których jeżdżą samochody, albo (tam, gdzie jechać się nie da) dróżkami pomiędzy domami - stromo i ciasno i, co najważniejsze, nie ma po co - bo, jeszcze raz, W PISAKU NIC NIE MA (akcentuję to, bo nie spotkałem się do tj pory w Kro z takim miejscem, gdzie NIC NIE MA)
PISAK - MORZE I PLAŻA
- no po prostu petarda (subiektywnie!) - nam, widok morza, zrekompensował wszelkie niedogodności
- "morze w mieście" - mieszkający w Pisak-centar mają płaską plażę, ograniczoną pływającymi kiełbaskami
- "ludzie z apartamentów za miastem" mają gorzej - muszą schodzić stromymi zejściami kilkadziesiat metrów do swoich małych zatoczek ... ah, ale cóz to za zatoczki
- zejście z 3-latka nie sprawiało kłopotu - mocno za rękę i do przodu (raczej w dół)
- czas zejścia/ wejścia - ok. 5 minut
- mieliśmy do wyboru 2 plaże "pod domem" - wybraliśmy tę z bezpieczniejszym zejściem (sądzę, ze gdyby ktoś odpadł ze ścieżki schodząc na tę drugą plażę, to mógłby się nawet zabić - taka karma
)
- plaże kamieniste, woda bez jeżowców - my chodziliśmy po plaży bez obuwia - da się, a wiadomo, że zdrowo
- morze bardzo czyste, przezroczyste, bogate w faunę i florę do bólu (ah, jakiez to cuda Węgrzy i Czesi wyciagali z wody - ja, niestety, nie mogłem nurkować - zapalenie ucha od 2. dnia pobytu)
PISAK - KOMUNIKACJA
- pisałem już o niedogodnościach spacerowo-samochodowych
- jeśli ktoś chce pojeździć z Pisaka chorwackim PKS-em, musi wdrapać się na Jadrankę (ok 40 min pod górę, ok 7-10 st. pochyłu) i łapać autobus - rzeczywiście "łapać", bo autobusy się na przystankach nie zatrzymują (próbowałem wielokrotnie, ponieważ, jako pacjent, odwiedziłem bolnicę w Splicie 3-krotnie - nie, nie pojechałem autem, bo stało przez tydzień w warsztacie!)
- no a z mapy oczywiście wynika, że Pisak leży bardzo fajnie obok wszystkiego, co warto zobaczyć
PISAK - DELFINY
- owszem, były przez 2 dni, popisywały się akrobacjami ok. 80 m od brzegu - niezapomniane wrażenia
PISAK - APP. U JOSKA DJEREKA (czyt. Dżereka)
- rewelacja - lepiej niż na zdjęciu
- czysto, ładnie, gustownie
- lawenda suszona poupychana, gdzie się da
- rodzina bezszelestna - Joska (ok. 25 lat!) widziałem tylko 2 razy - skasował eurasy i pokazał plażę / przed wyjazdem, na dowidzenia
DALMACJA - SŁUŻBA ZDROWIA
- tylko Split - gdzie indziej zero pomocy fachowców
- w Splicie Bolnica Firule (zespół szpitali specjalistycznych, pogotowie, przychodnie) - przy głównej dojazdowej do centar (oznaczenia przy trasie krzyżami)
- lekarze i obsługa bardzo ok., przychylni (kontakt wyłącznie po angielsku)
- LEPIEJ SIĘ UBEZPIECZYĆ - kosztuje to 2 euro dziennie na rodzinę, a bardzo pomaga - opieka bezpłatna (tylko apteka (ljekarna) droga, jak smok)
DALMACJA - SERWIS TOYOTY
- beznadziejnie, dziki, ku .... kraj, oszuści, lenie śmierdzące
- mocno mnie chcieli skasować za wymianę klocków (460 e) - pani powymyślała dokładnie wszystkie elementy, które trzeba wymienić (skończyło się na 90 e, ale byli obrażeni - podsłuchałem "ty, ale on chce tylko klocki, to wychodzi nam 150 kn za robociznę, co robimy" i takie podobne)
- na półkach w serwisie nie mają NIC (na klocki czekałem 5 dni - musieli sprowadzać z Belgii!!! pani się nie chciało d.... ruszyć, żeby mi jakoś pomóc i kupić podróby w jakiejś hurtowni, czy chociaż skombunować coś z Zagreba - mówiła tylko "jak pan chce - możemy nie robić")
- warsztat na peryferiach, kazali mi zostawić auto na tydzień - prośba o podwiezienie do PKS-u, inną pomoc (byliśmy z żoną i dzieckiem, czescia bagaży) - zero - grochem o ścianę (słyszałem, myśleli, że po chorwacku nie skumam: "niech se taksówkę zamówią, nie jadę, bo jem śniadanie")
= sorry, rozgoryczony jestem, bo ze wszystkich planowanych wycieczek nici wyszły!
No, to tyle! O korkach, dojeździe i innych pisał nie będę, bo temat jest opisany wielokrotnie przez innych wracających. W razie pytań służę pomocą. Pozdrowienia, Krystof