odc 2
Chyżne zostaje za nami, zgodnie z planem nie kupujemy winiet uznając trasę R1 Bańska - Zvoleń za nie wartą wydawania 14 Euro.
Trasą
59 kilometr po kilometrze spokojnie przemierzamy Słowackie "okresy", na niebie chmury, ale dla nas to nic nowego . . .
Trstena, Tvardosin, Dolny Kubin, Ruzomberok - bez korków, co jakiś czas tylko ograniczenia i schowani za przystankami, drzewami itp Słowaccy funkcjonariusze drogówki chcący koniecznie zarobić
Narwanym nie polecam trasy przez Słowację, bo można słono zabulić nie patrząc na licznik. Ja wyznaje zasadę, którą powtarzam jak mantre ... trasa to także część urlopu, osobiście lubię obserwować miejscowe "folklory" dlatego ograniczenia nie były żadnym problemem, a jadący za nami Vectrunia znajomi też nie pomstowali mimo iż 5 bieg (o 6 nie wspomnę) nie był praktycznie używany
W
Donovaly znajdujemy super zatoczkę w lesie z zadaszonym miejscem do biwakowania toteż zatrzymujemy się zaspokoić mały głód, który dopadł nasze brzuszki
Wszędobylski zapach lasu, śpiew ptaszków, beeek baranów wypasanych na pobliskiej polanie ...trafiła się nawet ciekawska łania obserwująca nasz posiłek , której nie zdążyłem jednak zrobić zdjęcia.
Naokoło zaczęło robić się coraz ciemniej, a z nieba zaczęły spadać grube krople deszczu ... po około półgodzinnym postoju ruszamy dalej ...
Niebo coraz ciemniejsze, leje coraz mocniej.
Do Bańskiej Bystrzycy wjeżdżamy w strugach deszczu ... wycieraczki na najwyższym biegu nie nadążają z odprowadzaniem wody, do tego wzmaga się wiatr łamiąc i rozrzucając na drodze gałęzie... strach się zatrzymać bo naokoło pełno drzew, strach też jechać w takiej ulewie ... po krótkiej burzy mózgów przez CB podejmujemy decyzje, że próbujemy jechać.
Nawigacja miała wpisane "omijaj drogi ekspresowe" jednakże potok wody lejący się na nas z nieba i mój błąd nawigacyjny sprawiają, że mijamy zjazd i znajdujemy się na płatnej R1, którą chcieliśmy ominąć i za którą ... nie zapłaciliśmy... IDEALNIE.
Wiedząc o wszystkim próbuje jednak zachować fason i nie zdradzać swojego przerażenia widząc oczyma wyobraźni mandat w obcej walucie opiewający na połowę mojej wypłaty ... a może i na całą
Dziewczyny kręcą filmiki, każdy błysk i grzmot równa się trzeszczeniem CB radia, lecą standardowe ohy i ahy , a ja zapominając o burzy i ulewie zaczynam odmawiać wszystkie znane mi modlitwy ... i tak aż do Zvolenia ... wyliczając sobie w myślach ... złapią - nie złapią - złapią - nie złapią ... burza zamiast słabnąć wzmaga się ... widać coraz mniej .... czołem dotykam już przedniej szyby ... jezdnią leją się potoki wody ...
Szczerze ???? sporo zwiedziłem i sporo widziałem ale takiej burzy i takiej ulewy jeszcze nigdy .... jeszcze brak tej winiety ... dramat
Prawdziwy drogowy biały szkwał:
do końca ekspresówki na gapę jeszcze
tylko 10 km ...
CDN...