Odc 5
Wyjazd z Budapesztu ... obowiązkowy punkt wyprawy Tesco przy autostradzie w dzielnicy Budaors (ewenement bo ogólnie za szwędaniem się po marketach nie przepadam, ale po tych zagranicznych z ciekawości uwielbiam połazić). Wnioski z Tesco wysnute wspólnie z moją kobietką: Węgry podrożały w porównaniu z zesżłym rokiem przynajmniej w naszym subiektywnym odczuciu.
Tesco zostawiamy za sobą wpadamy na M7 i sru w kierunku Balatonu, lpg mam już mało, jeszcze na złość mijam ostatnia możliwą stacje gazową przy trasie (bez paniki stacji na trasie ogólnie jest sporo, ale ja za długo odkładałem tankowanie), a światełko od rezerwy miga od ponad 100km ... decyzja zjeżdżamy na najbliższą możliwą przy trasie (korzystałem z mapki punktów POI do Tomtoma, aktualizowaną w lutym 2010 roku). Chyba gościowi nie poszedł interes, bo trafiliśmy na czyjeś podwórko zamiast na stacje gazu, wracamy na austostradę i z postanowieniem, aby już nie ryzykować śmigamy w stronę Gorican. Docieramy bez najmniejszych kłopotów ...nadal na rezerwie gazu, celnicy nie zainteresowani paszportami ani dowodami widząc, że wyciągam 3 dowody macha ręką ... jedziemy ...drugi pyta - turist ? odpowiedź poprawną angielszczyzną brzmi YES i 3 banany na gębach. Drugi samochodzik nie ma również najmniejszych problemów i tym sposobem jesteśmy w Chorwacji
Dojeżdżamy do 1 bramek klik bilecik do portfela i jazda po kilku kilometrach Felcia kaszlnęła szarpnęła ... i to by było na tyle lpg ... na następnych bramkach czas uiścić opłatę, podjeżdżamy, daję miłemu Panu 100 kun on mi wydaje 54 sretan put pięknie ładnie, bramka się otwiera, miły Pan odwraca głowę ... ale moja czujna ręka nadal wystaje otwarta czekając na więcej ... miły Pan przybierając kolor purpury dodaje 10 Kun o które chciał się wzbogacić moim kosztem, poprawną polszczyzną dosyć głośno wyrażam swoją opinię (musiał usłyszeć nie ma opcji : ) teraz możemy ruszyć dalej. Znajomym wydał co do kuny chyba przestraszony , ale pewnie za 10 samochodów znów zaczął swoje "harce" i nockę zakończył z niezła lewizną.
WNIOSEK: UWAŻAJCIE NA BRAMKACH - PERFIDNIE OSZUKUJĄ, BRZYDKO TYM SAMYM WITAJĄC TURYSTÓW CHCĄCYCH ZWIEDZIĆ ICH PIĘKNY KRAJ
Kontynuując znajduję nareszcie stację z autoplinem, kolejna bramka bilecik i po kilkunastu kilometrach stajemy na godzinny odpoczynek, kto chciał to spał, ja np studiowałem mapę co robić uwielbiam:) Widać już słonko pobudka, w drogę i spokojnie docieramy do Karlovaca gdzie zgodnie z planem zjeżdżamy na starą 1.
Trasę znam na pamięć ... nie ma możliwości się pogubić ... a jednak ..przygody były, więc i przestrogi dla forumowiczów też będą bo skończyliśmy w samym środku dziczy ... ale o tym już jutro ...