Witam po powrocie ... czyli jak widać przeżyłem...
Apartamenty Djerek przy Put Vrulie 100
Czysto, schludniej jako że to końcówka ulicy to ruch na niej niewielki więc i cicho. widoki z balkonów z ostatniej kondygnacji pierwszorzędne i rekompensujące wiele innych niedogodności jak np. ok. 600 metrów po sinusoidzie do sklepu Studenac i "straganu" warzywno-owocowego w centralnej części Pisaka, kontenerów na śmieci znajdujących się w połowie tej drogi.
Plaża znajdująca się przy porcie jest niewielka i ostro oblegana.
Alternatywą są plaże znajdujące się pod koniec Put Vrulie. Do jednej z nich prowadzą strome schody, najpierw betonowe ok. 70 stopni, następnie wykute lub ułożone w skale z bardzo wyraźnym efektem erozji wyposażone w poręcz ze słabo naciągniętych lin. Druga plaża, to po tych 70 stopniach odbijamy w lewo i zakosami wydeptaną scieżką udajemy się krok za krokiem w dół skarpy na żwirową plażę z zaparkowanymi na niej pontonami, łodziami itp.....plaża zrobiła na mnie wrazenie "brudnej" i niezbyt przyjaznej.
Wreszcie plaża trzecia, na samym końcu ulicy zejście przez las wydeptaną scieżką jakieś 250 metrów, cały czas w dół....dochodzimy do fajnej plaży o żwirkowym podłożu, ale z marnym wejściem do wody ( marne, tzn. śliska szeroka na jakieś 15 metrów płaska skała stanowiąca dno a tuż za nią "urwisko" i od razu ze 4 m głebokości )
Dalej za tą plażą, po przebyciu "odcinka specjalnego" składającego sie z rozrzuconych w nieładzie skałek po których trzeba przejść, oczom ukazuje się piękna plaża z łagodnym żwirkowym zejściem ( akuratnym dla maluchów ) i wodą jak marzenie.
Wracając do apartamentów - doskonałą sprawa jest balkon biegnący przez całą długość piętra z otwieranymi przepierzeniami doskonale wspomagającymi integrację z sąsiadami, którzy w tym roku dopisali wyśmienicie.
Apartament a w zasadzie studio które zajmowałem wyposażone wystarczająco w naczynia, sztućce, szklanki, kubki, garnki, dwie mocno spracowane patelnie i tępy nóż "szefa kuchni" UWAGA - brak czajnika, ani zwykłego ani elektrycznego. elektryczna kuchenka ze standardowymi metalowymi płytami grzejnymi, mała lodówka z małym zamrażalnikiem.
w łazience śliska posadzka, sedes, bidet, zielona wanna zamontowana bez pomyślunku, albo bateria wbija się w lewe ramie, albo korek w du**e.
Dwa wygodne łózka - jedno "małżeńskie + rozkładana wersalka, pościel jest na wyposażeniu, na balkonie okrągły stół, popielniczka, 4 krzesła i piękny widok na wodę i wyspę Brać.
telewizor LCD ok.21 cali z mnóstwem wejść, w ofercie programowej min. TV Polonia
. Radia brak, mało kontaktów ( okrągłe wtyczki nie zawsze wchodzą )
Ogólnie miejsce fajne, p. Derek pojawił sie raz, zainkasował kasę i tyle go widzieliśmy, natomiast jego mama, przesympatyczna serdeczna kobieta służącą pomocą i radą mimo nieznajomości innego języka niż jej ojczysty.
Na powitanie litr domowego wina z winogron, wymiana ręczników co tydzień.
W centrum Pisaka dwie konoby - Leut i Porat, Porat odradzam, 15 minut czekania aż się kelner gośćmi zainteresuje, potem ok. godziny oczekiwania na pizzę przy rozcieńczonym piwie, do tego drożyzna.
W Leucie nie byłem.
Możliwość płacenia kartą TYLKO w sklepie Studenac, brak bankomatu.
Pierwszy wjazd i wyjazd samochodem do i z Pisaka wzbudza lekki dreszczyk emocji - wąsko stromo i mijanki z innymi samochodami. Miejsca parkingowe - pod winoroślą przy budynku i jakieś 30 metrów od budynku wygospodarowany żwirowo ziemny plac.
Ogólnie miejsce godne polecenia, miejscowość akuratna na cichy spokojny wypoczynek bez zgiełku i tłumów ludzi - brak deptaków, straganów z pamiątkami itp.
A-ha, rano przy sklepie można kupić świeże ryby od tutejszych rybaków.
To tyle, jak coś mi jeszcze wpadnie do głowy to dopiszę.