Pod wieczór wybieramy się spacerkiem w drugą stronę zobaczyć z bliska kościół, którego wieżę widać z naszej plaży.
Maszerujemy przez las mijając małe zaciszne zatoczki i podziwiając skaliste wybrzeże pamiętane przez nas z Istrii.
Wędrujemy sobie wzdłuż morza aż dochodzimy do kolejnego ośrodka- tym razem jest to kamp z różnego rodzaju przyczepami i namiotami Wieża kościoła znika nam z oczu ale wdrapujemy się wyżej i jest
Z góry rozpościera się fajny widok Próbuję wejść na niewysokie ogrodzenie kościółka żeby zrobić zdjęcie ale w momencie kiedy staję na nim obiema nogami na dzwonnicy rozlega się dzwon - zeskakuję błyskawicznie Mąż pęka ze śmiechu - ponoć minę miałam nietęgą (swoją drogą bardzo skuteczny alarm) Śmiejemy się oboje tak, że zapominam o zdjęciu .
Tak mija kolejny dzionek