Nie sądziłam że pisanie relacji jest takie czasochłonne
no ale na brak wolnego czasu teraz nie mogę narzekać a pogoda też nie nastraja optymistycznie więc bez wyrzutów sumienia mogę wrócić do słonecznych wspomnień
I na dodatek ktoś to wszystko czyta
Formalności na recepcji trwają chwilkę-mimo że zgodnie z voucherem początek najmu zaczyna się od 16.00 bez problemu dostajemy klucze (jest przecież przed sezonem) - Pani w recepcji zaprasza nas na niedzielne spotkanie powitalne z rezydentem, wypisuje kwitek umożliwiający nam wjazd samochodem na teren ośrodka , dostajemy też ksero mapki obiektu - będziemy zajmować drugi rząd apartamentów licząc od morza - chyba nieźle .
Pakujemy się do samochodu zjeżdżamy w dół.
Domki wyglądają nie najgorzej - dużo zieleni, kwiatów - zdjęcie z katalogu Neckermana jest chyba stare jak świat - drzewa i krzewy w rzeczywistości są sporo większe a pod apartament dojeżdżamy drogą której na wyżej wspomnianej fotce nie ma .
Otwieramy apartament - pierwsze wrażenie ... no cóż - bywało lepiej. Widzę niezbyt zachwycone miny reszty rodzinki ale przecież "widziały gały co brały" poza tym wszystko zgodnie z ofertą: jest czysto, klima działa, z okien rozpościera się fajny widok
- rozpakujemy się, rozejrzymy to dopiero będziemy oceniać.
Noszenie toreb, reklamówek i całego naszego majdanu trwa dość długo - po ustawieniu wszystkiego w pokoju dziennym zastanawiam się jak to wszystko zmieściło się w naszej renówce - i tu pokłony dla mojego męża, który jest mistrzem upychania bagaży w samochodzie i ja zwykle stanął na wysokości zadania.
Po jako takim upchaniu rzeczy do naszych pokoi oczywiście ruszamy na plażę
Pierwsze spostrzeżenia : praktycznie nie widać otwartego morza, ale ogólnie podoba nam się to co widzimy : na plaży drobny żwirek , łagodne zejścia do wody, dużo zieleni i kwiatów, parasole przy plaży a wzdłuż brzegu alejka przy której jedna za drugą kawiarnie i restauracje. Nad plażą co kilka minut przelatuje samolot (nadciągają turyści
)
Ludzi na plaży niewielu, choć pogoda całkiem całkiem, ale przecież to nie pełnia sezonu a dziś jest przecież "zmiana turnusu"
Chwilę spacerujemy i wracamy do apartamentu. Zaczynam odczuwać zmęczenie, do tego boli mnie gardło - klima w samochodzie już daje się we znaki - trzeba będzie rozsądnie korzystać z niej w apartamencie. Młody czuje się dobrze - zdążył powyciągać wszystkie swoje klamory a wśród nich wszelaki sprzęt do pływania i maskę do nurkowania. I już dopytuje się ile jeszcze dni nie będzie mógł się kąpać.
Okazuje się że prawdopodobnie przed nami w apartamencie mieszkały 4 osoby bo całe wyposażenie przygotowane jest dla czwóreczki - zgłaszamy to na recepcji po chwili brakujące sztućce i nakrycia przynosi nam wesoła, energiczna pani sprzątaczka
Koło 13 udaję się na spoczynek - budzę się po 18-ej.
Kręcimy się trochę po mieszkanku i wieczorem ruszamy jeszcze raz na mały obchód - tym razem robię kilka zdjęć
Widok z tarasu recepcji
Plaża
Widok z drogi prowadzącej do naszego apartamentu