W drodze powrotnej robię jeszcze jedno zdjęcie dość istotnie obrazujące tutejszą rzeczywistość i nastroje
To kolejny dowód na to, że tak naprawdę chcąc być poprawną politycznie wobec mieszkańców regionu nie powinnam zatytułować swojej relacji "Hiszpania 2010" bo właściwie nie przylecieliśmy do Hiszpanii tylko do Katalonii - tak przynajmniej uważają "tubylcy ".
Trochę faktów historycznych :
Katalonia, która niegdyś była niezależną republiką od lat stara się udowodnić, że nie jest częścią Hiszpanii i walczy o przywrócenie autonomii. Ma na tym polu spore sukcesy ale nadal wielu polityków i działaczy robi wszystko by Katalonia zyskiwała co raz więcej praw jako odrębny region a Katalończycy traktowani byli jako odrębny naród. Wszechobecne jest nawoływanie do działań mających na celu uniezależnienie się od władzy Madrytu.
Walka o niepodległość toczy się od lat i niejednokrotnie była bolesna, trudna i krwawa. Katalończycy sprzymierzali się z wieloma innymi nacjami w walce przeciwko Madrytowi. Kolejne powstania były krwawo tłumione, jednak z największymi represjami Katalończycy spotkali się po II wojnie światowej.
Za czasów dyktatury generała Franco pojęcie regionalizmu uważano za wywrotowe, toteż reżim był dla Katalonii bardzo okrutny - zniesiono autonomię Katalonii, zabroniono używania języka i barw narodowych, przeciwstawiający się władzy byli represjonowani.
Po śmierci Franco w 1975 roku odzyskanie autonomii stało się priorytetem - późniejszy prezydent Jordi Pujol dążył do przywrócenia statusu Katalonii z 1931 roku. Udało się przywrócić autonomię w dziedzinie języka i kultury, w życiu społecznym i ekonomicznym - język kataloński stał się znowu oficjalnym, a następnie wznowiono działalność autonomicznego rządu.
Obecnie uznaje się, że język kataloński powoli wypiera w tym regionie hiszpański - To sukces i zasługa polityków, którzy promują regionalizm na wszelki możliwy sposób. Działaczom udaje się dotrzeć do coraz większej liczby obywateli, głosić i propagować swoją odrębność i dążenia do niezależności - chociażby przez działania w strukturach Unii Europejskiej a w zwykłym życiu np. poprzez gazety i dzienniki wydawane w języku katalońskim dostarczane mieszkańcom codziennie do domów za darmo.
Jeszcze jednym powodem (myślę że jednym z najistotniejszych) dla którego Katalonia życzyła by sobie niezależności są kwestie ekonomiczne.
Katalonia jest najbardziej zaawansowaną gospodarczo krainą Hiszpanii. Na tym niewielkim skrawku ziemi powstaje znaczna część dochodu narodowego. Sama prowincja Barcelona wytwarza 20% produkcji przemysłowej Hiszpanii. Katalończycy od wieków pośredniczyli w handlu między Europą Zachodnią i krajami z nad Morza Śródziemnego a resztą Hiszpanii. Dzięki dobrej koniunkturze stała się najlepiej rozwiniętym przemysłowo regionem monarchii, nazywano ją " fabryką Hiszpanii" a samą Barcelonę "wrotami Iberii".
Poza tym tutaj właśnie znajdują się największe dobra i walory dla których odwiedzamy ten kraj - piękne plaże, ciepłe morze, góry , słońce , oraz wielkie dziedzictwo kultury. Turystyka to jedno z największych źródeł dochodów tego regionu i przez to całej Hiszpanii.
Tak więc podsumowując :
Katalonia to nie Hiszpania
Rodowitego mieszkańca tego regionu pod żadnym pozorem nie powinniśmy nazywać Hiszpanem
Flaga Katalonii nie jest taka sama jak flaga Hiszpanii
symbolem kraju dla Katalończyków jest nie byk a osiołek, który symbolizuje upór i twarde dążenie do celu.
Język spotykany w Katalonii jest inny niż ten który usłyszelibyśmy na ulicy w Madrycie.
Nie nazywajcie też w obecności Katalończyka klubu FC Barcelona klubem hiszpańskim - Barca jest swego rodzaju katalońską armią i każde jej zwycięstwo nad Madrytem jest sukcesem nie tylko sportowym ale prawie politycznym .
Ale o klubie na pewno jeszcze wspomnę bo powinnam chyba wrócić do relacji z naszego pobytu - chyba nie zanudziłam Was na śmierć ?!?