napisał(a) masmedia » 05.05.2010 19:15
Oczywiście zgodnie z moimi przewidywaniami dolegliwości naszego dziecka mijają jak ręką odjął po kilkunastu minutach Najlepszym lekarstwem okazuje się wielki, bajecznie kolorowy lód.
Nie wiem jak przekonać go do tego by zechciał z nami podróżować, łazić i polubił zwiedzanie. Z jednej strony zdaję sobie sprawę, że ma dopiero 8 lat i większość muzeów zwykle pełnych "staroci" zupełnie go nie interesuje , ale z drugiej strony znam dzieci, które od niemowlęcia wędrują z rodzicami po naprawdę długich trasach i z chęcią zwiedzają i oglądają wszystko po drodze. Nie wiem czy to kwestia charakteru, wychowania czy wieku. Może ktoś się wypowie jak to wyglądało czy wygląda w przypadku Waszych pociech. Jeżeli ktoś zna skuteczną metodę na zmianę nastawienia dziecka w tym temacie - będę bardzo wdzięczna
Nas niestety wiele rzeczy omija z tego właśnie powodu - do Hiszpanii mam cichą nadzieję i zamiary jeszcze powrócić więc myślę, że wszystko jest do nadrobienia ale do wielu innych miejsc pewnie już nigdy nie pojedziemy i do wielu ciekawych zakątków czy tego typu obiektów nie będzie nam dane już zajrzeć.
Jeszcze kilka zdjęć okolicy
donice tu
donice tam
Jeszcze jedno upiększenie dachu domu Salvadora
I miejsce, które nie wiem dlaczego mnie zahipnotyzowało
Miałam straszną ochotę pójść na tę ławeczkę - miejsce wydawało mi się idealne do kręcenia jakiegoś filmu w stylu Przeminęło z wiatrem: Ona z burzą rozwianych kasztanowych włosów, długiej sukni, powiewającym na wietrze szalem, on w cylindrze i białej koszuli ...
Mówię Wam - gdybym tam pomieszkała na bank napisałabym książkę albo nawet scenariusz filmowy - Oskar murowany