Część 2 - Pirovac czyli pozory mylą
Przyznaję się bez bicia, że pierwsze wrażenie jakie zrobił na mnie Pirovac było raczej dosyć słabe. Po pierwszej (i ostatniej) kąpieli między łódkami puściliśmy się "w miasto" w celu zdobycia pożywienia. Rozglądamy się w koło ale - gdzie tu jest centrum - pytam jakiegoś tubylca. - właśnie tutaj - mówi Jakoś kiepsko to wyglądało. Pusto cicho, głucho, nic się nie dzieje. Gdzie my trafiliśmy - pomyślałem.....
Wciągnęliśmy na szybko jakąś pizze i ze zwieszonymi nosami wróciliśmy do apartamentu. Przypominam, że byliśmy po 21-no godzinnej podróży więc humory były jeszcze lekko niewypoczęte. Drzemka i ruszamy na kolację.
Ale, ale. Zabłądziliśmy czy jak? To nie to miasteczko przecież. Ruch, gwar, ludzi jak na Piotrkowskiej w Łodzi, pełne restauracje i kafejki. No to rozumiem Nie pomyśleliśmy wcześniej, że szanujący się wczasowicz w środku dnia, w największym upale opłukuje spalone ciało ze słonej morskiej wody w klimatyzowanym apartamencie albo drzemie w cieniu z buteleczką Karlovacko a nie szwenda się po Pirovacu
Oczywiście po miłym wieczorze i porządnie przespanej nocy na wszystko już patrzeliśmy inaczej a naszym oczom ukazało się sympatyczne, nieduże miasteczko.
Mina mojej żony dosyć sroga ale humory były już wypoczęte
Trzeba też przyznać, że jak na takie małe miasteczko sporo się tam działo. Prawie co wieczór były jakieś atrakcje. Koncerty, występy artystyczne itp. Jednego wieczoru na parkingu pod naszym apartamentowcem zaparkowała wielka ciężarówka promująca napój orzeźwiający Jaegermaister Wieczorem była impreza z głośną muzyką i drinkami promocyjnymi
Część 3 - Plaża czyli co tygrysy lubią najbardziej
Do plaży z apartamentów Pirovcanka można dojść na dwa sposoby:
obchodząc półwysep dookoła jakieś 500 metrów i tu ewentualnie można znaleźć po drodze coś tylko na własny użytek lub krótszą drogą, ulicą jakieś 200-300 metrów bezpośrednio na główną plażę. Plaża dosyć szeroka, żwirowa. Muszę to powiedzieć - nie cierpię piasku na plaży bo piasek wszędzie włazi i się klei Na plaży żwirowej rozkładam karimatę, na to ręczniczek i pozamiatane I niech mi nikt nie mówi, że z piasku można robić babki bo z kamyków tez piękne zamki budowałem
Plaża jest długa, cienia nie wiele. Są lody, napoje, słodkie pieczywo. Moja córka codziennie musiała zaliczyć skoki na trampolinie No i wreszcie jest to co tygrysy lubią najbardziej:
Karlovacko I to przy samej plaży.:
Tam pod parasolem w kolorowe paski to moja żona. Chodziliśmy sobie z córką na lody i piwko a wieczorem zdarzyło nam się tam też zjeść. Pyszna lazania i tortelini.
Plaża generalnie bardzo sympatyczna, idealna dla dzieci. Długa płycizna i można mieć dziecko cały czas na oku. Oczywiście obowiązkowo obuwie do wody.
Mamo chyba utopiłam Tatusia
A to zachód słońca na plaży jaki udało mi się zrobić zwykłą amatorską cyfrówką:
I jeszcze link do tego samego zdjęcia ale nieco poprawionego w PS-ie
http://www.digart.pl/zoom/2440335/Moja_ ... xiB8vk4Tp8
c.d.n.