wajheczka napisał(a):Przychodzi Słowaczka sprawdza paszporty potem celnik pyta ile papierosów ile wódki ile paliwa wieziemy zapisuje to na kartce, odpisuje stan licznika, zagląda do bagażnika kazuje otworzyć plecaki zagląda do środka, każe podnieść dywanik w bagażniku żeby zobaczyć na koło zapasowe. Potem maska do góry i sprawdza tabliczkę od auta. Zagląda na tylne siedzenia i idzie do butki z papierami. Po chwili szlaban w górę. Na słowackiej granicy spędziłem prawie 2 godziny czyli jest po 15. Jazda przez Słowację oczywiście przepisowa. Po drodze mijam dwie suszarki potem barwinek i o 19 jestem w domu. Było super ta atmosfera i widoki , cuda i czas który stanął w miejscu sprawiają ze chce się tam wracać. Na pewno tam wrócę w najbliższym czasie.
wajheczka napisał(a):Dzień następny Pikuj i nie tylko
W planach było tylko wyjście na Pikuj i powrót ale zostało to zmienione. Idziemy z Pikuja w kierunku Starosty, schodzimy do Libuchory i przyjeżdża po nas taksówka (gospodarz). Wstajemy , pogoda nie za ciekawa, wychodzę przed budynek i Pikuja nie widzę. Śniadanie i wyjście o 9. Idzie z nami kawałek Iwan robi za przewodnika. Z Husnego prowadzą trzy drogi na pikuj. Jedna ze schroniska Zastawa , idzie się łąką a potem lasem i drogą którą zrywają drzewo. Druga zaczyna się koło naszego zakwaterowania i po chwili dzieli się na dwie. Jedna na prawo a druga na lewo. Ta na lewo jest najkrótsza 2 godzin czyli 6.5 km i tą właśnie idziemy.Iwan mówi ze jak chcemy to możemy terenówką pojechać na Pikuj, że u nich wszystko można i wszystko idzie załatwić. Jakoś trudno mi sobie wyobrazić ze na Tarnicę wjeżdżam jeepem lub jeżdżę po połoninie Ca ryńskiej.