wajheczka napisał(a): NIECH NIKT NIE MÓWI MI ZE POLICJA NA UKRAINIE POLUJE NA POLSKICH KIEROWCÓW. JA MINOŁEM W SUMIE ich w 6-ciu MIEJSCACH I NIC. PEWNIE JAK BYM DOSZEDŁ DO 1000 TO BY MNIE ZATRZYMALI.
wajheczka napisał(a):O 12.00 jestem na granicy. Wstępujemy do sklepu na chwile i 12.20 wjazd na granice. Strażnik pisze kartkę ile ludzi w aucie ( taka sama kartka jest pisana przy wjeździe na Ukrainę). Przy wyjeździe oddaje kartkę strażnik sprawdza czy liczba osób się zgadza. Po co ta kartka? Pewnie po to jak by w międzyczasie ktoś się urodził w aucie to pewnie dostanie gratis obywatelstwo ukraińskie. Przede mną ok. 18 aut. Czynny jeden pas. Nad podziw kolejka przesuwa się szybko do przodu. Po 30 min. Jestem pierwszy. Przychodzi Ukrainiec z latarką kazuje otworzyć bagażnik maca bagaże , stuka po tapicerce, świeci latarką, patrzy do torby i pod. Niby normalne. Potem obstukuje błotniki tylne, zagląda pod siedzenia, naciska kanapę tylną, zagląda pod kierownice, wyciąga plastikowe zaślepki żeby zobaczyć do kokpitu. O tego to już za wiele traktuje mnie jak przemytnika.
wajheczka napisał(a):Wracam do auta siedzę i snuje wizje kontrol pasa. Jak wyciągam pojedynczo na stół brudne skarpetki, stringi, wróć bieliznę, ciuchy, mydło mi rozkrawają na pół, robią kukeun do posty do zębów itp. itd. Potem rozkręcają mi auto, tapicerkę i nic nie znajdują tylko ile to będzie trwać i czy złożą mi to auto czy sam będę to musiał zrobić. A może ze serwisu daewoo przyjadą specjaliści. Robi się nieprzyjemnie. Co chwile ktoś podchodzi do butki i pyta czego kolejka się nie posuwa i słyszę--- maszyna nie robi----. Już znudziły mi się też słowa. Jak mi się wcześniej śpieszyło tak już mi się wcale nie spieszy a wszystko przez kontrol pas. Żałuje ze nie przyjechałem na koniu bo ściąg li by tylko siodło i po kontroli by było albo furmanką dwie dechy do góry i tez po kontroli.