Dzień Piąty
Przed wyjazdem ustaliliśmy że jeżeli zajdzie konieczność to zostaniemy dłużnej bo mamy taką możliwość. Czego z tego nie skorzystaliśmy to sam nie wiem. Miał być powrót po pięciu dniach i jest. Kiedy rano wyjeżdżamy pogoda jest cudowna i ma być cały dzień taka. Idealna na wyjście w góry. Przed granicą pytam Rafała czy jak bym zaproponował że jutro wracamy a dziś po raz 3 Pikuj to czy by się zgodził. Odpowiedz jest tak. Czego nie zaproponowałem. Pewnie dlatego żeby tam jeszcze pojechać. Na granicy łącznie 3 godziny postoju. Po stronie Ukraińskiej wo gule nie sprawdzali nas po Słowackiej jakże inaczej grzebanie po całym aucie , chociaż w pewnym momencie zaskoczył celników mój taboret ,,do boksu,, i zajęli się nim a nie grzebaniem.