Ukraina to prawdziwy raj dla miłośników górskich wędrówek. Górzyste i wyżynne tereny rozciągają się niemal przez cały kraj. Tradycyjnym ubiorem Ukrainek i Ukraińców jest wyszywanka czyli koszula (zwykle biała) pokryta folkowym haftem. Na Ukrainie znajduje się jeden z geograficznych środków Europy – w niewielkiej wsi Diłowie, która położona jest w pobliżu Rachowa. Wielkanocne, kolorowe pisanki pochodzą właśnie z Ukrainy.
Stoję z godzinę zaczyna mi być zimno a do tego zaczyna padać. Wracam powoli. Pareset metrów przed noclegiem oglądam się i widzę Terese. Drugi raz jestem tu i znowu pogoda beznadziejna. Trudno będzie trzeci raz.
Dojeżdżamy do Mykaczewo i akurat koniec lpg. Jadę i się zastanawiać czy na tym skrzyżowaniu co wygląda na rondo ale nim nie jest skręcić w lewo i zajechać na schela ( 200 metrów za skrzyżowaniem) . Hm a jeżeli najadę na linie ciągłą to mnie zatrzymają. Ale nawet jak najadę to skąd będą wiedzieć. Poza tym nie ma się czego bać to tylko skręt w lewo. Pomijając ze deszcz leje i linia na tym skrzyżowaniu jest słabo widoczna , to resztę może być. Jak tu nie zatankuje to potem następny schel jest za 40 km. Dobra zajeżdżamy tu. Przy zmianie pasa do skrętu w lewo najeżdżam jednak na linie ciągłą . Przy dojeździe do skraju zjazdu ze skrzyżowania zauważam ze po mojej prawej stronie bardzo daleko Z 15 metrów stoi policjant , i podnosi rękę do góry. W tym czasie zatrzymuje się przed nim auto wiec ja zjeżdżam ze skrzyżowania i zaraz za skrzyżowaniem staje przy środku drogi celem skręcenia na schela. W tym czasie widzę jak policyjny samochód wyjeżdża spod budynku policji na sygnale i jedzie w naszym kierunku. Jedzie to jedzie , ja zjeżdżam na stacje a owa Toyota też , No to już wszystko jasne. Jasnowidze. Widzieli coś czego nie mogli zobaczyć.
Ostatnio edytowano 25.10.2015 07:56 przez wajheczka, łącznie edytowano 1 raz
Nie mogę wyjść z podziwu , takim samochodem mnie gonili, na prąd ( u nich jest coś takiego jak ekologia) Toyota, aż strach pomyśleć jakie gadżety mają tam w budce gdzie za chwile zawitam. .
Zajeżdżam pod budynek. Na schodach stoi Policjant puszcza dyma (pewnie ma przerwę na dyma) i mówi dobry dzień. Myślę chyba jaja sobie robi dla mnie nie dobry. Odpowiadam nie dobry. Wchodzę do pierwszego pomieszczeniach i nie wierze co widzę Na stole monitor , obraz jest podzielony na 12 części czyli na 12 obrazów z kamer. Całe skrzyżowanie jest o kamerowane . Wszystko widzą jak na dłoni. Nic się nie ukryje. Przed monitorem siedzi dwóch i bacznie obserwują , jak zauważą wykroczenie to dają znać tym na skrzyżowaniu ( przez krótkofalówkę ) , ewentualnie tym na schodach a oni zatrzymują klienta lub udają ze próbują zatrzymać ( dotyczy tych na schodach) a potem ich gonią. Teraz projekcja mojego filmu. Władza pokazuje przede mną auto skręca w lewo i nie najeżdża na linie , Teraz ja i najeżdżam. I będzie mandat. Oglądam to 4 razy bo jakość nagrania jest idealna. Uśmiecham się bo przychodzi mi do głowy żeby iść do auta i pokazać mu film z mojej kamery . Spogląda na mnie dziwnie ze się śmieje.
Następnie słyszę ze u nich jest wojna , a jak ktoś nie zatrzymuje się do kontroli to oni mogą strzelać do takiego osobnika. My-śle sobie straszyć to może dzieci w przedszkolu. Wojna 1000 km z stąd a on o wojnie opowiada. Teresa stoi z boku i obserwuje. Teraz padają słowa które mnie zamurowały dziś sobota sąd nie czynny , wiec zabieramy paszport a w poniedziałek sprawę kierujemy do sądu. To ładnie. W moim przekonaniu jest to ze moim wykroczeniem jedynym jest przejechanie Lini. Teraz przechodzimy do drugiego pomieszczenia . Jak się dogadujemy on troche po naszemu ja troche po ich resztę po chińsku i japońsku i mniej więcej wiemy o co lata.
Ostatnio edytowano 27.10.2015 17:57 przez wajheczka, łącznie edytowano 1 raz
Zawsze powtarzałem sobie ze w razie jakiś problemów za granicą to do ambasady telefon, i niech oni się martwią. Nie daje żadnych łapówek , napiwków prezentów. W między czasie tak się porobiło ze skoro wracamy przed czasem do domu to muszę być w Polsce w poniedziałek rano. Choćby się waliło. sprawa najwyższej rangi. ( i to mnie uratowało przed bardzo dużymi problemami ze nie zadzwoniłem ale o tym później). Po zamknięciu drzwi słyszę proszę dokumenty. jeden stoi koło mnie drugi siada i coś zaczyna pisać. Patrze na ich miny i wyglądają jak by ptak nas.... im na koniec nosa i śmierdziało. Walczę z myślami dzwonić czy nie. Niestety w zaistniałej sytuacji nie zadzwonię. ( na szczęście).
Żeby uświadomić mi w jakiej sytuacji się znajduję, podbić cenę, pada pytanie czy był pity alkohol, i ręką pokazuje mi urządzenie które znajduje się na stole koło mnie, a którego nie widziałem do tej pory. Zastanawiam się czy jak dmuchne w niego to wyskoczy 0 czy więcej. U nich wszystko możliwe wiec nie wierzę w dokładność pomiaru.