Witajcie! miło mi że chcecie się ze mną zabrać na Riwiere:)
No to lecimy.
Wspomnę tylko, że pierwszy raz błysnąłem wiedzą z cro forum o tym tunelu ciepło-zimno, wszyscy patrzyli jak na wariata jak przed każdym tunelem mówiłem, że tu już na 100% będzie ciepło:)
Drugi raz miałem błysnąć jak opowiadałem ,że już tam na nas czekają, stoją przed miastami z tabliczkami "apartmani". Szkoda tylko że było inaczej!!!
Jechaliśmy przez kilka miejscowości ale nikt nie stał , nikt nie czekał na nas:( Widziałem, że reszta ekipy jest średnio zadowolona. Ale co tam, przeczytałem w którejś relacji , że pod lidlem jest zawsze pełno ludzi na skuterkach zapraszających do swoich Apartmani. Jedziemy pod lidla w Makarskiej, ekipę oczywiście informuje ,że tutaj na bank znajdziemy swoje przeznaczenie. Podjechaliśmy, gorąco jak diabli , ludzie się kręcą ale nikt nie woła nas do swoich apartamentów..... myślę co jest??
Lidl nie okazał się strzałem w dziesiątkę:)
Ekipa już trochę ma dość. Zapada decyzja , jedziemy dalej do jakiejś mniejszej miejscowości , dalej jest ponoć fajna mieścina -tucepi. Tylko jak to się wymawia? Tucepi, Tuczepi, Tućepi???
Skąd mam wiedzieć, fonetycznie na forum nikt nie piszę:)
Ale mniejsza o to, jedziemy do Tucepi, skręcamy w prawo za światłami (też info z forum!!) i nagle jesteśmy koło mariny, och jak pięknie, ach jak cudnie itd. Jest miejsce parkingowe przy samym porcie, ale super.
Ale co dalej? Gdzie iśc , jak zapytać, mówić po polsku czy po angielsku?
Najpierw idziemy do jakiś domów , ale nic wolnego nie ma, próbujemy a agencji, coś tam mają ale drogo, albo daleko albo bez kuchni. Szczerze mówiąc wszyscy mamy już dość, ja jestem wykończony po całej nocy jazdy, jeszcze te przystanki co 20 km spowodowały że jechałem 14 h. a w planach było 12. Myślę sobie , jak to jest że inni znajdują apartamenty z pięknymi tarasami z widokiem na morze, dwa kroki od plaży a ja nie mogę??? Ruszamy dalej, skwar leje się z nieba, wchodzimy do jednego domu , drugiego wszędzie lipa. Aż tu nagle miła Pani nas woła. Pyta ile osób , na ile itd. Oglądamy, dwa pokoje, w tym jeden z aneksem, łazienka, przedpokój, malutki taras (to mnie najbardziej powstrzymuje przed decyzją) ale reszta ekipy chcę tu zostać. Ok, jaka cena? 50 euro, próbuje negocjować na 40 ale babka mówi , zobacz dla was to tylko 2,5 euro na osobę a dla mnie aż 10 więcej. I ja stary sprzedawca daje się i ulegam. Ok, idziemy po walizki.
Właścicielka daje mi klucz do parkingu, nie wiem o co chodzi, będziemy mieli garaż czy jak? Okazuje się że to parking, zastanawiam się tylko gdzie ta brama?? Uprzejma Pani pokazuje, dalej nie wiem co tu jest grane?? Okazało się, że ten łańcuch od krowy to brama , a klucz jest do kłódki którą się go zabezpiecza..... myślałem, że padne ze śmiechu:)
Pokoje mamy na drugim piętrze, Paulinka spakowała nas do jednej wielkiej- WIELKIEJ walizy. Jak wniosłem to na drugie piętro to myślałem że umrę. Ale nie byęłm sam, Olek miał dokładnie to samo - w końcu Paulina i Martyna to siostry. Jak już byliśmy na górze z tymi dwoma walizami znowu błysnąłem wiedzą z cro.pl mianowicie że nasza Pani zaraz poczęstuje nas Rakiją... Faktycznie, schodzimy na dół a na stole jest już rakija i popitka-KAWA!! Myślę JEzu drogi! ona chce mnie JUŻ zabić- przecież nic nie zrobiłem!
Jak wypije Rakije i popije kawą to umre, przecież po drodze wypiłem dwie kawy, i 4 pół litrowe puszki energetyka Monster! Ale co tam, jak pracowałem na weselach to piłem po 16 espresso, więc serducho wysportowane.
chlapneliśmy po kielonie, na zewnątrz skwar, Rakija rozgrzała jeszcze bardziej, gorąca kawa na popite spowodowała że czułem się jakbym płonął od środka.
Na zdjęciu po lewej, nasz stolik śmierci:)
Myślę trzeba się schłodzić, nawet nie chcę się spać trzeba dla ochłody walnąć jakieś piwko- wypiliśmy z Olkiem po jednym i poszliśmy spać. Za dwie godziny wstajemy bo szkoda czasu! Jest pięknie!