Sam nie wiem, czemu to robię ale...piszę:)
Powinienem zacząć od Wielkiego Wybuchu bo o Chorwacji myślałem juz od bardzo dawna ale dopiero będąc w wieku średnim ( he he ) odważyłem się na taką wyprawę. W podjęciu decyzji pomogła mi kiepska pogoda nad polskim morzem w 2007:)
Na googlach pooglądałem sobie zdjęcia i zobaczyłem Trogir! Ach te palmy!:) Szybko znalazłem odpowiednią stronę w necie i dokonałem rezerwacji apartamentu. He he, żona jeszcze wtedy nic o tym nie wiedziała:) Długo w tajemnicy nie udało się tego faktu utrzymać bo mamy wspólne konto i zaliczka już poszła. Wtedy dopiero na serio zainteresowałem się - GDZIE JA TAK WŁAŚCIWIE JADĘ i gdzie ciągnę swoją rodzinkę?? Pomocne było forum ale początki nie były łatwe. Na wstępie oberwało mi się, że nie wiem co to znaczy opcja SZUKAJ ( he he faktycznie jest:)) Potem Janusz zarzucił mi nieodpowiedzialność, że chcę trasę pokonać na raz i wątpił, czy ja wiem jak daleko jest na Ciovo. Wszyskie te "upokorzenia" zniosłem po męsku i się nie poddałem. Nabrałem wiedzy i dużymi krokami zbliżała się godzina "zero". Im bliżej do wyjazdu tym więcej niezałatwionych spraw. W tym wszystkim bardzo miła niespodzianka - zaprzyjaźnieni sąsiedzi w ostatniej chwili zdecydowali się pojechać też na Ciovo i zarezerwowali apartament u tego samego właściciela! Super - pojedziemy na dwa samochody w tosamo miejsce!:)
Mimo wielu przestróg postanowiliśmy pojechać bez noclegu na trasie. Czytając o korkach postanowiłem być sprytny i wyjechaliśmy o 16 (mieszkam 14 km od granicy z Czechami i do Pragi jadę niecałe 3 godziny). Wszystko przebiegało zgodnie z planem - spokojny przejazd przez Czechy. Trasa Liberec - Praha - Jihlava - Znojmo. W austrii trzeba było kupić winietę i tu mały stres bo minąłem dwie stacje benzynowe i wjechałem na płatną drogę bez naklejki. Po kilku kilometrach ulga bo pojawiła się stacja z upragnioną winietką:)
Przejazd przez Austrię w nocy więc spokojnie ale wiedziałem,że będę musiał być czujny, żeby według instrukcji z forum zaoszczędzić 35 Eu w Słowenii.
Poszło jak z płatka (dziękuję forumowiczom:)) Mureck - Lenart - Ptuj i juz granica z CRO.
Niestety przed granicą koreczek mimo, że to środek nocy. Słoweńcy nawet nie patrzyli na paszporty a Chorwaci sprawdzili, czy ilość książeczek zgadza się z ilością osób w samochodzie. Hurra! Jesteśmy już w Chorwacji!! Przed wjazdem na autostradę - punkt pobierania bilecików.Nie było źle - poradziłem sobie he he. Większy stres był przy płaceniu. Poradzono mi, żeby zapłacić w Euro a wydaną resztę w kunach zachować na "rozbieg" jak zajadę na miejsce.
Droga świetna, tunele nie takie straszne i spać wcale się nie chciało i w ten sposób około 8 rano dotarliśmy do Trogiru!:))