napisał(a) Użytkownik usunięty » 16.02.2013 01:48
Witam po dłuższej przerwie.
Dzień Następny.
Mając za kolegę właściciela organizatora tej imprezy, który przy okazji odpoczywa z rodziną na naszych wakacjach można dużo załatwić
Leżakując kilka dni na plaży (która do największych nie należy) i obserwując twarze klientów spostrzegamy znużenie i decydujemy, że jutro jedziemy do miejsca kultu religijnego czyli Medjugorie. Pomysł wszystkim przypada do gustu. Jedyny problem to…… pobudka i wczesne rano na śniadanie. Prognoza pogody nie zachęca do zwiedzania (ponad 33st C). Nikogo to nie zniechęca, co później okaże się zgubne dla niektórych….
„Słowo się rzekło kobyłka u płotu” śniadanie załatwione z właścicielami hotelu na 7-mą rano, ok. ósmej wyjeżdżamy.
W drodze przeprawa paszportowa, aż dziw jak szybko ludzie zapominają co to „granica”, wszyscy zdziwieni, że ktoś wymaga od nich paszportów!
Kierowcy idą załatwiać formalności. Po ok. 30minutach przekraczamy granicę chorwacko-bośniacką Podziwiamy widoki nomen omen takie same i w Chorwacji jak i w Bośni.
Jedyne co różni Chorwację od Bośni to ślady po kulach w murach budynków. Niestety utrzymuje mnie to w przekonaniu, że Bośnia to ubogi krewny Chorwacji.
Większość z nas zasypia po trudach wczorajszego wieczoru
Po krótkiej drzemce budzi nas głos z głośników „proszę Państwa dojeżdżamy do Medjugorie, proszę się przygotować, zaraz wsiądzie do nas przewodnik, który nas oprowadzi po okolicy”
I wsiadła fajna dziewczyna- Polka, która spaczona pielgrzymkami z Polski zaczęła, jak ksiądz na kazaniu śpiewać nam całą wyuczoną historię Medjugorie.
Ludzie kochani! Jestem wierzący, ale nienawidzę przegięcia w każdym temacie.
Gdy widzę fajną, młodą laskę, która śpiewa jak ksiądz na mszy( bo takie jest zapotrzebowanie dla polskich pielgrzymek), opowieść o widzeniach dzieci z Medjugorie to, od razu mam odruch wymiotny i chcę wracać na zatłoczoną plażę!
Dojeżdżamy na ostatni z możliwych parkingów i dalej idziemy pieszo.
Mijając miliony straganów z dewocjonaliami stwierdzam, że to nie jest miejsce kultu religijnego, a wielki bazar stworzony dla miejscowych by mogli zarobić. Myślę sobie w duchu „takie czasy”
Dochodzimy do miejsca gdzie kończy się asfalt i zaczyna się „ścieżka” po ostrych głazach!
Uuuuu kochany! Myślę- Twoja wiara nie jest, w aż tak opłakanym stanie abyś musiał zapie.dalać z niespełna sześcioletnim dzieckiem po głazach w górę mogących konkurować z Giewontem.
I to w 35stopniowym upale !
Odpowiedziałem wszystkim zadającym durne pytania, że ja się pomodlę, tu na tym etapie i Bóg również mnie wysłucha.
Widząc moją postawę, kilka osób podzieliła moją opinię i postanowiła mnie i mojej rodzinie potowarzyszyć!
Patrząc na ich twarze widziałem minę „dzięki stary, chciałem to powiedzieć, ale religia mi nie pozwalała”. Ja nie dbam o takie rzeczy.
Zaproponowałem zejście w dół – asfaltem i zjedzenie pysznych lodów zabijając nudę podczas oczekiwania na resztę grupy. Nie zauważyłem sprzeciwu.
Po zejściu w dół i zamówieniu lodów oraz piwa zastanowiła mnie po raz kolejny postawa Bośniaków, a mianowicie płatność - najlepiej w Euro (ja mam zawsze lokalną walutę, ze względu na darmowe wypłaty z bankomatów na całym świecie) niestety chłopaki nie byli tym faktem zauroczeni., znów jestem zniesmaczony.
Po krótkiej chwili widzimy osoby z naszej wycieczki!
Co jest, przecież oni nie byli w stanie(wg słów śpiewającej przewodniczki wyjść na szczyt i wrócić).
Pytamy o co kaman?
Mąż jednej z uczestniczek odpowiada, niestety ale żona zemdlała podczas podchodzenia i postanowiliśmy wrócić. Dzięki Bogu dała radę sama wrócić!
Czekamy na resztę uczestników i wracamy do autokaru.
Po drodze księżniczka „nakazuje” kupić podarki dla babć i dziadka z Medjugorie.
Przy okazji kupujemy piękny kamienny różaniec – będzie na komunię dla księżniczki, stwierdzamy.
Po wzgórzu objawień jedziemy do sanktuarium. To co tam zobaczyłem to po prostu jedna wielka maszynka do robienia pieniędzy. Z niesmakiem wchodzę do wnętrza pomodlić się, ale szybko wychodzę.
Kościół katolicki jak na razie nie uznał tego miejsca, miejscem kultu religijnego ale również nie podważył..........