To ważne by były to informacje aktualne, świeże, sprawdzone i praktyczne
Zacznijmy od wieści dla tych, którzy wybierają się do Czarnogóry drogą przez Dubrovnik, obok lotniska. Uwaga: od lotniska do granicy droga w remontach. 15 km szutra, ruch wahadłowy, czasami całkiem zablokowany. Kurz od białego szutra oblepia dokładnie cały samochód. Podobnie pobielonych Chorwatów spotkałem w kolejce na prom w Orebiću. Potwierdzili moje przypuszczenia. Moja rada: jechać przez Trebinje w BiH i dalej do Kotoru w prawo. Jest nowiutka i pusta droga z pięknymi widokami, a dodatkowo warto zwiedzić Trebinje i zjeść tanio obiad, na starym mieście pod platanami.
Uwaga 2: w Czarnogórze wszystkie (niemal bo wszędzie nie byłem) toalety płatne 0,50 Euro, czasem jest to automat więc trzeba mieć monetę.
Sprawdziłem też: Sv. Stefan piękna zabytkowa wyspa z 5 kościołami zamieniona na luksusowy hotel jest wydzierżawiona na 30 lat ruskiej mafii. Wejść się nie da, a mnie zepchnęli niemal z parkingu przed wjazdem, bo prywatnymi autami z czarnymi szybami jechali na niebieskich światłach (nie kogutach tylko wmontowane w zderzaki). Zanim przejechali nasyp (groblę) drzwi zostały otwarte i równie szybko zamknięte. Pytaliśmy ochroniarzy czy nie głupio tak pozbywać się ziemni, za którą walczyli ich dziadkowie (i mojej żony dziadek zresztą też); nie wiedzieli co odpowiedzieć, ale szczęśliwi nie byli.
Poza tym Czarnogóra jest pięknym krajem, bardziej do zwiedzania i wędrówek niż do wypoczynku, chyba że ktoś lubi kombinaty z równiutko pod rząd ustawionymi leżakami. Ale warto odwiedzić standardowe miasta (Kotor, Budwa, Cetinje, Perast - zwłaszcza to ostatnie zrobiło na nas wrażenie), ale i Park Narodowy Lovćen i przejechać się niektórymi drogami. Wrażenia niezapomniane. No i ceny jak nie w Europie. Zwłaszcza wino Vranac Pro corde 2008 rok cena poniżej 5 Euro. Połowa polskiej.
Chorwacja: dlaczego nie można
kupić kawy niemielonej tylko włoskie mieszanki po 2 kg? Może Kasia by wiedziała.
Peljesac: jest nowa knajpa Ekstravaganza na trasie do Loviśte jakieś 2 km przed miasteczkiem. Droga jeszcze jest robiona, ale zjechałem tak, że dom i zatokę widziałem, ale było późno i po prostu zwątpiłem. Pewnie i tyk byłoby już nieczynne. Ale widok zapiera dech! Niech ktoś sprawdzi i opisze.
Orebić: na plaży Trstenica ruszyła wreszcie knajpa, ma WiFi i kelner bez problemu da hasło. Uważać na kawę, bo czasem jakimś cudem jakby bardziej cienka wychodziła. Specjalizuje się w tym kelnereczka z gołym brzuchem i głową. WiFi ma również Marija z 2 masline. Dostają kontrakt na czerwiec-wrzesień za 200 kn miesięcznie i mają internet. Oferta dla turystów, ale cena chamska: za 3 Mbit download i 256 kbit upload; zmierzyłem.
W Tri Palmy uważać na wino: po 20 czerwca dostali jakieś nowe (niby w tych samych butelkach) vino domace czerwone: siki i ocet. A takie było dobre do czasu. Reklamowałem chłopakom, bo dostawali spore napiwki i trochę się zaprzyjaźniliśmy, ale oni zarzekali się, że wszystko jest w porządku. Pieniędzy za reklamowane wino nie chcieli, ale dla mnie stracili zaufanie. Ja wiem, że oni tego wina nie robią, ale powinni na tyle się znać, żeby nie udawać Greka.
Polecam Plavac Mali od winiarni Milicić (wjazd jeszcze przed tablicą z nazwą Potomije jadąc od strony Stonu) rocznik 2007. Cena 60 kn za butelkę. Naprawdę dobre i odstane wino. Dingać kupowany od tej pani w Dingacu (Grlućicić czy jakoś podobnie) co to robi tylko 200 litrów rocznie ; dobre ale bez przesady: za tą cenę można wymagać więcej. Z białych dobra jest Grasevina z winiarni Kutjevo.
Uważać na kiosk Hamby obok portu: obiecują szynkę w kanapce jest kiepska mielonka. Ale da się zjeść, tylko nie liczyć na luksusy. Jest to jedyne miejsce, gdzie bez czekania można szybko coś przekąsić. Najlepsze miejsce to jednak Bar Ponta na głównej ulicy róg ul.Starcevića (obok zejścia do apartamentów Jerry lub Dvije Masline). Porcje duże, że my braliśmy jedną na dwie osoby + ew. sałata. Jeżeli mają już menu po polsku to zrobiłem jeden błąd w spisie dodatków do pizzy: jest czosnek, a powinna być cebula. Sorry. Poprawię im za rok. Generalnie poziom wyżywienia w miasteczku pod psem, jak zawsze zresztą.
Za to mile zaskoczony jestem zakresem gastronomii w Tucepi: od przekąsek od zaraz, po całe zestawy; nawet na plaży kursują sprzedawcy kukurydzy i pączków: dobre obie oferty. W Beach Barze w Draćevicach mają oprócz wszelkich napojów tanie przekąski, niezłe. Problemem jest tutaj jednak kupno chleba pełnoziarnistego (nie ma wcale!) a w Orebicu jeden był.
Będąc w Tucepi nie siedzieć na plaży tylko wybrać się na pieszą wycieczkę do Makarskiej. Piękne widoki po drodze; dystans do plaży miejskiej w Makarskiej - 8,8 km. Podobnie jadąc na Sv Jure warto zatrzymać się przy drodze na Vosac i podejść trochę by oglądnąć całą riwierę z góry. Droga do Vrgaca otwarta, zarwany kawałek przed rokiem zastąpili tunelem. Tutaj również watro wstąpić do konoby Veza. To co mnie zawsze tam dziwi, to fatalny stosunek do kotów: większość jest tak wychudzona, że aż serce ściska. A przecież w konobie są jakieś kawałki mięsa, a nie kluski jak jacyś "litościwi" Włosi dali "naszym" kotom na dole.
Jak mi się coś przypomni dopiszę we Wrocławiu. Pozdrawiam wszystkich cromaniaków, a zwłaszcza tych z problemami technicznymi swoich samochodów!