Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

"Pierwsze koty za płoty" i co z tego wynikło...

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
wojan
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5547
Dołączył(a): 17.06.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) wojan » 22.07.2008 23:18

:D :D :D
Gdyby sie komuś wydawało,że rozmywamy temat - to niech sobie przypomni tytuł relacji :D :D
Helen - serdeczne pozdrowienia i dobranoc :D :papa:
ines
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2304
Dołączył(a): 20.06.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) ines » 22.07.2008 23:52

wooow :D ale Kocur...piękny jest :D :!:
Pozdrawiam :)
helen
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2045
Dołączył(a): 08.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) helen » 23.07.2008 07:22

wojan napisał(a)::D :D :D
Gdyby sie komuś wydawało,że rozmywamy temat - to niech sobie przypomni tytuł relacji :D :D

:lol: dokładnie .... wszak dopiero teraz pierwsze koty mamy za sobą :lol: Ines , my mamy jeszcze psy:
Pies w Slano
Obrazek
Nata nazwała go "Plastuś", był niesamowity, jak nas spotkał chodził z nami po Slano i odprowadzał prawie pod dom, po czym znikał. Mieszkał chyba vis a vis hotelu, jak ktoś będzie w Slano ślicznie proszę go on nas wygłaskać. Polubiliśmy miśka bardzo. Na tym zdjęciu dziecko jak burza wypadło z restauracji, żeby się z psem przywitać, on oczywiście czekał potem na nas, żeby nas do domu odprowadzić.

Pies w Mostarze, koniecznie chciał loda spróbować:
Obrazek
i pies w Jajce:
Obrazek

nasze dziecko psy przyciąga jak magnes.
helen
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2045
Dołączył(a): 08.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) helen » 23.07.2008 09:13

Dzień 6 - bez planu

Czarnogórska całodniowa wycieczka sprawia, że następnego dnia jakoś niespecjalnie chce nam się od rana gdzieś ruszać. Natalia śpi w swoim pokoju, postanawiamy nie budzić, aż sama wstanie i sami siadamy do śniadanka. Codziennie kupujemy świeży chleb, próbując za każdym razem innego, aż trafiamy na taki, który nam odpowiada.
Oto nasz ideał z tych dostępnych w Slano:

Obrazek

Zabraliśmy z Polski trochę jedzenia na śniadania: dżem z truskawek własnej roboty, upieczoną szynkę (przejechała pół Europy w stanie zamrożonym wspomagając lodówkę, potem pięknie dotrwała do końca aż została zjedzona), trochę serków, salami, jakieś wędliny, chrupki do mleka. Dokupowaliśmy jajka, mleko, pomidory, owoce, raz ziemniaki i co tam było potrzebne.

Nata śpi, a my czytamy, opalamy sie na tarasie... lenistwo jak się patrzy, wszak urlop. Muszę powiedzieć, że jadąc do Chorwacji chcieliśmy głównie pobyć ze sobą, z dala od gwaru i natłoku turystów. I tu nam Slano, a zwłaszcza apartament u Katariny, bardzo się "udało". Miło było wracać do naszego domku wśród krzaków i winorośli

Obrazek

oraz wylegiwać się rankami i wieczorami na ogromnym tarasie:

Obrazek
Obrazek
Obrazek

a to widok "z łóżka"
Obrazek

Gdy Nata już jest po śniadaniu postanawiamy przejechać się w stronę Stonu i zobaczyć, czy gdzieś znajdziemy jakieś miejsce na kąpiel. U nasady półwyspu Peljesac od strony południowej leży Doli, zjeżdżamy krętą drogą i docieramy do dziwnej zatoki. nad brzegiem na zboczu stoi ruina jakiegoś budynku przemysłowego (chyba, trudno nam określić co to było, może jakaś mała przetwórnia ryb?) . Nie mam zdjęć niestety, usunęłam w ramach czystek na kartach pamięci. Obok stoi kilka zrujnowanych domków, jeden odnowiony, ale raczej barak, a po drugiej stronie jeszcze jakieś nowsze domy, ale miejsce sprawia smutne wrażenie, poza tym jest dosyć brudno. Cóż. Mimo to, skoro już się tu skulaliśmy, postanawiamy chwilę zostać.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Stoi tu również pomnik ku czci tych co tu polegli, widocznie musiało i tu być "gorąco". Smutne miejsce :(

Obrazek

Jeśli chodzi o plażowanie to Doli nie należy brać pod uwagę, na plaży znajdujemy wkrótce i kawałki szkła i strzykawki 8O , w wodzie mnóstwo jeżowców. Nasze dziecko jednak z zachwytem skacze sobie z betonowego nabrzeża do wody z chorwackimi chłopcami. No i dobrze... Wkrótce dojeżdża do nas starsza para z Holandii, on sprząta auto, a ona idzie popływać. Nie zabawiamy długo. Planu nadal brak.
ines
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2304
Dołączył(a): 20.06.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) ines » 23.07.2008 10:17

hmm :o no to ja psów na zdjęciach brak :? 8O :D
Jakoś psów w ogóle mało w Cro spotykamy, ale kotów to zatrzęsienie..
Ciepło Pozdrawiam i czekam na więcej.. :D
marsylia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 882
Dołączył(a): 19.07.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) marsylia » 23.07.2008 11:28

Dołączam do czytaczy, bardzo fajna relacja, milutko się czyta. Czekam na więcej :lol:
helen
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2045
Dołączył(a): 08.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) helen » 23.07.2008 12:14

cd

Wyjeżdżamy z Doli, mąż pyta "dokąd teraz?" hmmm... :roll: w lewo? I już mam plan, w nagrodę dla naszego dzielnego dziecka, za trudy wczorajszej tułaczki wymyślam kąpielową resztę dnia na plaży przy campingu Prapratno. Ale na razie cichosza... "do Stonu proszę" :lol: . Ston miał być zaplanowany ekstra.. kiedyś tam później, ale "zaplanował się" na dziś, to niech będzie dziś.

Po drodze wyjaśniamy Natalce co to za dziwne "kropki" w wodzie, zwalniamy przy stoiskach z ostrygami i tak po raz pierwszy wjeżdżamy na Peljesac.

Obrazek

Szybko naszym oczom ukazuje się słynny mur i po chwili jesteśmy w Stonie. Na mury nie wchodzimy, znowu jest sam środek dnia i upał konkretny. Ston bardzo nam się jednak podoba. Fajne miejsce, ma swój urok.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Kupujemy na targu owoce, odwiedzamy piekarnię (pycha ciasto francuskie z wiśniami bądź z serem) i spacerujemy po uliczkach. Kelnerzy zapraszają na obiad, "Oj nie, za ciepło żeby jeść" , mamy naszą torbę chłodzącą z prowiantem, mamy owoce i ciasto. Wystarczy, wszak jesteśmy po późnym śniadaniu. Przysiadamy jednak na lody i coś zimnego do picia w cieniu palmy.
Obrazek
Natalia foci koty
Obrazek
i bawi się fontanną :wink: :
Obrazek

Zdradzam mój plan na dalszą część dnia, dziecko się cieszy, że znowu będziemy pływać, mąż też przystaje na ten pomysł, jednak muszę obiecać, że jutro nie wsiądziemy do auta :mrgreen: .
Wjazd na parking przy campingu okazuje się płatny, ale nie dużo i nie ma to już w tej chwili znaczenia. Nie ma dużo ludzi, ani na parkingu, ani na plaży, spodziewałam się większego tłoku. Plaża piaszczysta, dno również, buty do pływania więc odpoczywają, Natalia szczęśliwa, że nie musi uważać na kamienie i jeżowce.... rodaków sporo :wink:

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

miło było, gdy słońce zachodzi za wzgórza, ruszamy w droge powrotną, robię jeszcze zdjęcie Stonu z oddali

Obrazek

i wracamy do domu. Wieczór spędzamy w Slano, spacer, kolacja.... i piwko na tarasie.
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 26.07.2008 09:06

Piękna relacja . Wjeżdżamy 03.08.08 w okolice Rijeki , a po powrocie będę się starał dorównać relacji Helen.
pozdrawiam smoki3[/b]
helen
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2045
Dołączył(a): 08.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) helen » 28.07.2008 17:09

Dzień 7 - leniwy dzień bez samochodu

Ten dzień, zgodnie z obietnicą daną mężowi, spędzamy na miejscu w Slano. Plażujemy w naszym zakątku

Obrazek
Obrazek
Obrazek

i szwędamy się po okolicy (nie brałam aparatu, czasem warto od niego odpocząć)

Wieczorem udajemy się na kolację do restauracji "Mirakul". Gdy my czekamy na zamówione kalmary, rybę, ziemniaczki , wino .... gdzieś u góry planują się zupełnie inne atrakcje. Pierwsze spadające na stół liście i płatki oleandrów jeszcze nas bawią, potrawy smakują, jednak wkrótce zaczynamy się rozglądać za stolikiem bardziej pod dachem. Zaczyna wiać... Udaje nam się dokończyć posiłek, gdy nagle zaczyna padać, lać, zacinać... łapiemy karafkę z winem i kieliszki, kelner zdąża zabrać talerze gdy rozlegają się pierwsze grzmoty i zaczyna się burza jakiej ja dawno nie widziałam.

Taras restauracji był pełen ludzi, wszyscy oni ze swoimi talerzami, kieliszkami i butelkami jakoś zdołali pomieścić się w środku, po czym porozsiadani po kątach z talerzami na kolanach kończyli swoje dania. Nikt nie narzekał, mężczyźni ruszyli na pomoc kelnerom, trzeba było ratować obrusy i poduszki z foteli. Posadzka tarasu zrobiła się śliska, wszędzie pełno liści i kwiatów... jeden z kelnerów przewrócił się kalecząc sobie dłonie o szkło. Jednak gdy wszystko co trzeba było ratować znalazło się w środku, kelnerzy usiedli wśród gości i zaczęli śpiewać :lol: . Atmosfera była niesamowita, obcy sobie ludzie, "zjednoczeni w biedzie" skazani na siebie... śpiew, grzmoty i błyskawice, a do tego dobre winko, mieszanka niezła :wink: , po angielsku, włosku, niemiecku, polsku i chorwacku żartowano i czekano na koniec burzy, albo chociaż na jakiś mniejszy deszcz.

Opuściliśmy "Mirakul" po 23-ciej, Do domu mieliśmy spory kawałek, końcowy odcinek oczywiście pod górkę. Nie było sensu iść w butach, wróciliśmy na bosaka, pod naszą górkę i tak nie dałoby się wejść w klapkach, mokre stopy wyjeżdżały z nich same. Totalnie mokrzy dotarliśmy do apartamentu, a tam czekała nas woda w kuchni i w obu sypialniach, dostała się tam przez nieszczelne drzwi wejściowe i przymknięte tylko, a nie zamknięte na klamki, drzwi od tarasu....
Obrazek
wycieranie i wynoszenie mokrych dywaników zakończyło ten "leniwy" z założenia dzień. Na tarasie zmokło oczywiście nasze mini pranie i poduchy na leżakach i fotelikach, a Natalki majtki znaleźliśmy następnego dnia w kwietniku 8O na dole. Oczywiście wszystko rano było wyschnięte na wiór, a po burzy została tylko kałuża na płaskim dachu sąsiedniego budynku. Natalia była ulewą zachwycona, ciepły deszcz, ciepłe kałuże i bieganie po nich na bosaka, wszak nie na co dzień ma się takie atrakcje
:wink: :lol:
Leszek Skupin
Weteran
Posty: 14062
Dołączył(a): 23.09.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Leszek Skupin » 30.07.2008 10:22

No to faktycznie ten Mirakul to mirakul :D hehe cuuda wianki, a atmosfeta musiała być naprawdę niesamowita :D aż zazdraszczam :D i czekam na więcej :D

Pozdrav :papa:

P.S. Mam nadzieję, załapać się na kolejne odcinki bo już niedługo znaczy się przy internecie będę tylko do tego piątku - potem wyjeżdżamy :D
literat
Globtroter
Posty: 36
Dołączył(a): 19.07.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) literat » 30.07.2008 12:05

Przyznam Helen, że wspaniale zrelacjonowałaś swój pobyt w Slano :-) Ja mam to szczęście, żw właśnie siedzę na plaży w tymże Slano, a właściwie we wspomnianym wcześniej Grgurici (może to śmieszne - ale Slano było dla mnie zbyt zatłoczone :-) ). Pieska "Miśka" wczoraj pogłaskałem, ale w odwrotności do Ciebie mam co do niego mieszane uczucia - najpierw usiłował zagryźć kota "spod Tisak-a", a później kaczkę która kręciła się niedaleko wypożyczalni sprzętu niedaleko Katariny. Specjalnie przypominałem sobie na miejscu jeszcze raz Twoją relację, aby sprawdzić co pominąłem podczaszwiedzania rok temu. Mam do Ciebie za to pytanie. Chcemy w tym roku odwiedzić Czarnogórę, ale straszą nas ogromnymi kolejkami na granicy o których Ty nie wspominasz - jak było rzeczywiście ?
literat
Globtroter
Posty: 36
Dołączył(a): 19.07.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) literat » 30.07.2008 12:08

Przyznam Helen, że wspaniale zrelacjonowałaś swój pobyt w Slano :-) Ja mam to szczęście, żw właśnie siedzę na plaży w tymże Slano, a właściwie we wspomnianym wcześniej Grgurici (może to śmieszne - ale Slano było dla mnie zbyt zatłoczone :-) ). Pieska "Miśka" wczoraj pogłaskałem, ale w odwrotności do Ciebie mam co do niego mieszane uczucia - najpierw usiłował zagryźć kota "spod Tisak-a", a później kaczkę która kręciła się niedaleko wypożyczalni sprzętu niedaleko Katariny. Specjalnie przypominałem sobie na miejscu jeszcze raz Twoją relację, aby sprawdzić co pominąłem podczaszwiedzania rok temu. Mam do Ciebie za to pytanie. Chcemy w tym roku odwiedzić Czarnogórę, ale straszą nas ogromnymi kolejkami na granicy o których Ty nie wspominasz - jak było rzeczywiście ?
helen
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2045
Dołączył(a): 08.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) helen » 30.07.2008 13:33

8O Misiek taki groźny? toż to taka chodząca ciapa była...dlatego tez nazwaliśmy go Plastuś. Może to nie on?
Kota spod Tisak-a powiadasz? Tam zawsze przebywała taka mała kicia ze złamaną łapcią, z czarnym kotem, taka biedna mała, chyba nawet w ciąży była :(. A kaczek było więcej niż jedna, może je już zjadł ;) ?
Piszesz, że Grgurici wybrałeś, bo tam cisza, fakt, ale my w samym Slano, w centrum bywaliśmy tak rzadko, że nawet ten znikomy "tłok" nam nie zdążył zaszkodzić. W naszym kącie mieliśmy ciszy pod dostatkiem.

My nie natrafiliśmy na żadną kolejkę na granicy z Czarnogórą, chwilę staliśmy tylko kupując tą naklejkę ekologiczną, a w drodze powrotnej już zupełnie pusto było. No ale to był czerwiec.
Wspomniałeś o Katarinie, Villa Katarina przy samym morzu to nie nasz domek, nasza Katarina znajduje się trochę w głębi, idąc ze Slano do Grgurici droga nabrzeżna się rozwidla w prawo, pod górę i tam na końcu są nasze apartamenty.
Nie piszę już tak dużo, bo pogoda piękna, większość czasu spędzam z córą za miastem mocząc się w basenie :wink: . Teraz chyba będzie kolej na wizytę w Trsteniku i Korculę. Może wieczorkiem coś doskrobię, pozdrawiam.
Plastek, kotów pogromca, no niech to córa przeczyta :roll: 8O

P.S.
W Slano, u ludzi, którzy mają wypożyczalnię rowerów i mały sklepik można kupić niezłą domową travaricę :wink:
Ostatnio edytowano 30.07.2008 14:18 przez helen, łącznie edytowano 1 raz
helen
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2045
Dołączył(a): 08.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) helen » 30.07.2008 14:16

literat ja dopiero zauważyłam skąd jesteś 8O , jaki fajny zbieg okoliczności. :mrgreen:
helen
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2045
Dołączył(a): 08.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) helen » 30.07.2008 21:38

Dzień 8 - kierunek Korcula

Jest sobota, czyli nie ma nas w domu już tydzień, zleciało tak szybko ... :roll: . Wyruszamy po śniadanku znaną już drogą w kierunku Stonu, zamierzamy zajechać do piekarni po francuskie ciastka. Ston w sobotę wygląda inaczej niż wtedy kiedy byliśmy tu ostatnim razem, gwarno jakoś, spory ruch, odwiedzamy pachnącą świeżutkim pieczywem piekarnię i jedziemy dalej wgłąb półwyspu. Widoki piękne, takie inne. Natalia wkrótce jak zwykle przysypia a my podziwiamy okolicę słuchając sobie radiowych chorwackich przebojów. W naszej drodze do Orebicia planujemy zrobić przerwę w Trsteniku. To była jedna z pierwszych miejscowości, które brałam pod uwagę przed wyjazdem. Jednak nie dostałam odpowiedzi na maila, ale tez i nie dzwoniłam, chcę teraz zobaczyć jak wygląda ten dom z bliska i jaka to jest okolica.
Gdy zjeżdżamy do Trstenika czuję lekki żal, że to nie tu trafiliśmy, coś po cichutku szepce: "szkoda". Ładne miejsce i ten spokój 8O , w Slano było cicho, ale tu? Totalnie pusto, tylko przy plaży kobieta z dzieckiem sprzedaje owoce i warzywa.
Trstenik uroczy:
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
po spacerze i lodach wyciągamy z auta klamoty plażowe i robimy sobie przerwę na pływanie
Obrazek
Gdy wkładamy rzeczy do auta okazuje się, że zaparkowaliśmy bardzo blisko domu, do którego pisałam z zapytaniem o apartament. Zna ktoś:
http://www.dubrovnik-online.com/apartme ... tions.html to miejsce? Dziwnie pusto i tam było, a może trzeba było zapytać rodaków, którzy zbierali się parę metrów dalej na plaży, byli jednak zajęci sobą, chyba część z nich dopiero co dojechała

:lol:
Trstenik opuszczamy z cichym postanowieniem powrotu kiedyś na dłużej.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
"Pierwsze koty za płoty" i co z tego wynikło... - strona 7
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone