walczy napisał(a):Heleno, wspaniała relacja. Za 3 tygodnie wyruszam i Twoja relacja jest bardzo cenna dla mnie, bo wyruszamy w podobne rejony i także w drodze dojazdowej śpię w Oekotelu, i w ten sam dzień odwiedzam Plitvice.
Mam do Ciebie 2 pytanka.
1.Na początku pisałaś że samochód jest służbowy. Czy na granicy Czarnogóry nikt nie żądał oświadczenia, że właśiciel udostępnia auto obecnemu kierowcy. Gdzieś czytałem, że w Czarnogórze i Bośni takie oświadczenie może być wymagane i o zgrozo !!! nawet sporządzone przez notariusza.
Zamierzam być w MNE i BiH, i głupio by było z tak błahego powodu być nie wpuszczonym.
2.Jechaliście przez Niemcy (Regensburg). Nawigacja pokazuje że droga jest prawie 300 km dłuższa. Czy wybraliście ją by ominąć Czechy ?. Czy miałaś jakieś informacje, że przez Czechy aż tak źle się jedzie ?
Pozdrawiam
1. Nikt nie żądał, bo nie zdążył
, posiadaliśmy takie zaświadczenie, więc dawaliśmy je od razu jak tylko wołali zieloną kartę. Nie jest żadnym problemem załatwienie takiego papieru, mąż poprosił w firmie o wystawienie zezwolenia, przyszło pocztą po 2 dniach, nie miało nawet nr paszportu męża, tylko dane auta i nazwisko z adresem, było nawet napisane, że zezwala się na wyjazd autem do Chorwacji, chociaz maz mówił, że my to do Bośni i Czarnogóry potrzebujemy. Bałam się, że takie coś, w dodatku po polsku nam nie wystarczy. W piątek, dzień przed wyjazdem mąż udał się do PZMotu i od ręki załatwił pismo w 3 językach. Mamy PZMot na miejscu więc nie było problemu, nie wiem ile to trwa jak trzeba papiery wysyłać. Pani zabrała zezwolenie z firmy, a dała nam ich papier. To chyba najlepsze wyjście. (
http://www.pzmtravel.com.pl/pzminfo/upo ... ,,278.html )
Masz 3 tygodnie, dasz radę, daj sobie spokój z notariuszem. Zieloną kartę oglądali, a na pismo tylko raz na granicy czarnogórskiej celnik krótko rzucił okiem. Ale mieć trzeba, po co nerwy potem i problemy.
2. Jechaliśmy przez Niemcy, bo mamy do granicy niewiele ponad 1h drogi, od granicy do Grazu autostradą, więc po co nam Czechy. Poza tym ja jestem germanistką, dobrze i pewnie się czuję w Niemczech, no i nie jechałam jeszcze tą drogą, chciałam choć trochę zerknąć na tamtejsze widoki. Droga super, nie trafiliśmy na żadne korki, trochę nam się nie widziało kulanie po naszych drogach do granicy czeskiej. W powrotnej drodze był mega korek koło Drezna, ale spowodowany kraksą . Więc cóż, przewidzieć nie idzie.
Pozdrawiam