To ja może ominę ten most łukiem, zanim go zburzą zbyt duże statki i pojadę dalej:
Po kolejnym przez nikogo nie zauważonym przejeździe przez granicę nie pozostaje nam już wiele km do przejechania. Ok. 15-stej, zgodnie z planem wjeżdżamy do Slano. Nie mamy pojęcia gdzie szukać naszego lokum, więc postanawiamy przejechać magistralą kawałek za tablicę końcową i zerknąć z góry na okolicę. Jest wcześnie, Katarina pewnie nas jeszcze nie oczekuje, nie musimy się spieszyć. Nasz budynek na zdjęciu wydawał się być dosyć charakterystyczny i myśleliśmy, że uda nam się go wypatrzeć w ten banalny sposób. Poddaliśmy się jednak szybko, jak się później okazało, nie było szans, aby go wypatrzyć skądkolwiek .
Robimy więc tak jak umówiliśmy się z Katariną, zjeżdżamy do Slano i parkujemy tuż obok płotu nowo otwartego hotelu Admiral, po drugiej stronie ulicy mamy informację turystyczną. Mieliśmy tam wejść i poprosić, żeby do niej zadzwonili, żeby mogła po nas przyjść. Tak robimy, nasza gospodyni jest jednak zajęta, przeprasza i czeka na nas na miejscu, od miłego pana w informacji dostajemy plan z zaznaczoną drogą. Kierujemy się więc w prawo od drogi, która wjechaliśmy i ruszamy na opasającą zatokę, wąziutką betonową uliczkę, z jednej strony woda i skrawki plaży, z drugiej już budynki... przejeżdżanie obok siebie dwóch aut jest prawie niemożliwe. Na mapce nasza dróżka nagle odbija od głównej w prawo i pnie się dość stromo w górę stając się jednocześnie coraz węższą, gdy ja już trzymam się wszystkiego, czego się da i czarno widzę możliwość zawrócenia w tym miejscu w razie pomyłki, wjeżdżamy komuś na podwórko , dom znajomy, z niego wybiega uśmiechnięta młoda kobieta i radośnie woła do mnie "Helena!"
Ufff.... dojechaliśmy, na powitanie słyszę, że nasz apartament jeszcze nie jest posprzątany i zamiast zielonego dostaniemy niebieski, ten największy. Myślę w pierwszej chwili, że na czas czekania na nasz, na godzinę, dobę może? Ale nie, Katarina mówi, że to żaden problem, że dostaniemy ten większy na cały pobyt i nie musimy dopłacać . W szoku tkwię, ale skoro tak chce... zgadzamy się i wprowadzamy na samą górę, mamy do dyspozycji 2 duże sypialnie, przedpokój z łazienką, oraz salon z zabudową kuchenną i TV. Z obydwu sypialni wyjść można na taras. Na tarasie 4 duże plastikowe leżaki, stół, krzesła, 2 olbrzymie parasole i mnóstwo miejsca... no i piękny widok:
Wypakowujemy rzeczy z auta i odstawiamy je pod drzewko granatu
Patrząc z tarasu szukam drogi do morza, wychodzi na to, że będziemy musieli zejść tak jak wjechaliśmy, wtedy zauważam dziewczynkę idącą dziarsko z ręcznikiem, w samym stroju i klapkach w stronę naszego domu. No, dziecko dało radę, damy i my...