Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

"Pierwsze koty za płoty" i co z tego wynikło...

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
helen
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2045
Dołączył(a): 08.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) helen » 06.08.2008 07:19

moscatel napisał(a):Eeee, no co jest? Zaczęłam czytać przed wyjazdem, uznałam, że skoro nie zdążę wszystkiego przeczytać, to akurat po przyjeździe zapoznam się z pełną relacją, a tu guzik?
Ale póki co, widzę, co mnie ominęło i co muszę koniecznie nadrobić (Czarnogóra zwłaszcza).


Za krótko byłaś :mrgreen: , ale ja też już niedługo zacznę "wracać" w mojej relacji.
ines
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2304
Dołączył(a): 20.06.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) ines » 06.08.2008 11:00

no..ja myślę :? :D :twisted:
helen
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2045
Dołączył(a): 08.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) helen » 06.08.2008 13:36

Dzień 10 - rower wodny, Dubrovnik i kolacja w Cavtacie

Rano idziemy na obiecany dziecku rower wodny, szwędamy się trochę po zatoce, trochę pływamy i podziwiamy Slano od strony wody. Na popołudnie zostawiamy Dubrovnik, to dla niego wybrałam Slano, ale oczywiście wizytę w tym pięknym mieście przesuwaliśmy i przesuwaliśmy aż zepchnęliśmy prawie na sam koniec pobytu, źle zaplanowaliśmy dzień... i w końcu w Dubrovniku byliśmy nie dość że tylko raz w czasie pobytu to byle jak i za krótko. Ale cóż, granic nie zamykają, będzie po co wracać.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Szybko znajdujemy miejsce na parkingu przy samych murach
Obrazek
i schodzimy....
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Napisałam, że w Dubrovniku byliśmy byle jak, ponieważ nie weszliśmy na mury, Nata nie chciała, ja miałam problem z kontuzjowanym kiedyś kolanem (taaa, trza się było pchać na rower wodny) a mężowi przypomniało się, że bilet parkingowy skończy nam się i nie zdążymy za wiele pochodzić po murach. Tak więc z żalem, ale odpuściliśmy. Wszak ani murów nie rozbiorą, ani granic nie pozamykają, stoją i będą stały i na nas czekały ;), wrócimy kiedyś.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

i moje ulubione zdjęcie:
Obrazek

Kierując się do samochodu minęliśmy pana, który kontrolował bilety parkingowe, my przegięliśmy czas o kilka minut, więc "ścigaliśmy" się z nim, żeby do autka zdążyć :lol: .

Widok na Dubrovnik (pod słońce niestety, a ze mnie żaden fotograf ;))
Obrazek
Było za wcześnie, żeby wracać do Slano, pojechaliśmy więc na południe do Cavtat , gdzie rozkoszowaliśmy się zachodem słońca przy kolacji i spacerowaliśmy po tym uroczym miasteczku. Był to jedyny taki zachód słońca, wszędzie do tej pory słońce o wiele za szybko znikało nam za wzgórzami.

Obrazek
Obrazek
ines
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2304
Dołączył(a): 20.06.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) ines » 06.08.2008 14:31

Szkoda..na mury warto wejść..piękne widoki :D
Chyba parkowaliśmy przy tych samych murach 8O :D heheh..zaraz było zejście do bramy...
Cavtat niestety nie zrobił na nas wrażenia..przywitał nas deszczem.. :?
helen
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2045
Dołączył(a): 08.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) helen » 06.08.2008 14:39

ines napisał(a):Szkoda..na mury warto wejść..piękne widoki :D
Chyba parkowaliśmy przy tych samych murach 8O :D heheh..zaraz było zejście do bramy...
Cavtat niestety nie zrobił na nas wrażenia..przywitał nas deszczem.. :?


ha, wiem, że warto... ale cały czas sobie tłumaczę, że przecież "nic się nie stało, że wrócimy jeszcze", mi sie marzy Dubrovnik może samolotem z Berlina na jakiś długi weekend, albo wiosną, na wielkanoc samochodem...

A parkowanie, tak, zaraz była brama Buza... czyli leciałyśmy w dół tymi samymi schodami ;)
ines
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2304
Dołączył(a): 20.06.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) ines » 06.08.2008 15:07

Tak szło się w dół i zaraz brama :D
Mąż wymyślił wylot do Dubrownika na Sylwestra..Jednak pewnie nie wyjdzie :? 8O :D
moscatel
Croentuzjasta
Posty: 231
Dołączył(a): 24.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) moscatel » 06.08.2008 15:16

Ty żałujesz, że nie weszłaś na mury, a ja żałuję, że na nie wlazłam. Ale o tym pojutrze ;-)
helen
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2045
Dołączył(a): 08.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) helen » 07.08.2008 08:31

ines mąż ma... calkiem fajny pomysł, jak tak teraz sobie szukam, znajduję fajne apartamenty na starym mieście. Nie sądziłam, że tam są w ogóle jakieś :roll: .

My już powoli na finiszu...
Dzień 11 poza domem- ostatni pełny dzień w Chorwacji :(
Jest wtorek, w środę wyjeżdżamy, wypadałoby pozbierać dobytek i zacząć logistycznie myśleć o drodze powrotnej. Wyganiam więc po śniadaniu rodzinkę do wody i ... mam trochę czasu dla siebie, pakuję do pełna jedną torbę z rzeczami, których nie używaliśmy (szok ile tego się uzbierało) ogarniam resztę, planuję co trzeba kupić na drogę powrotną a w międzyczasie opalam się na tarasie... biorąc pod uwagę, że jesteśmy na samej górze i nie ma możliwości, żeby mnie ktoś podglądał robię to jak to Niemcy mówią "u góry bez" czyli topless. Taaaa... nikt nie ma możliwości :evil: a wojskowy śmigłowiec ma?
Tak nisko latał, że mnie zestresował i popsuł frajdę opalania na tarasie. Obleciał Slano zatokę i okoliczne wyspy chyba z 10 razy, nad miejscowością schodząc niziutko i hucząc koszmarnie.

Obrazek

Resztę dnia spędziliśmy w Sladenovici, chcieliśmy wykąpać sie raz jeszcze w lepszych warunkach niż te w Slano (bo ono plaż faktycznie nie ma prawie). I tym razem zapytaliśmy, czy możemy zostawić auto "na zakazie", miły pan jak usłyszał, że my Polacy i że kapać sie tylko chcemy z radością nas na teren zaprosił. Na plaży oczywiście znowu spotkaliśmy gęś i miłego pana od gęsi, co do źródełka z garnuszkiem po wodę dreptał.

Obrazek

Miło było i pięknie, woda super, widoki ładne...

Obrazek

cykady w krzakach przygrywały swoje melodyjki a mi smutno już było, że jutro Adriatyk już będzie za nami.

Wieczór spędziliśmy w centrum Slano, odwiedziliśmy po raz ostatni restaurację Kolarin w której czasem jadaliśmy, kupiliśmy Travaricę u państwa, u których braliśmy rower wodny, wygłaskaliśmy psa Plastusia ostatni raz, przedreptaliśmy mały park i miejsca, które zwykle odwiedzaliśmy... takie sobie małe, zapomniane przez turystów miasteczko, bez pięknej plaży, bez atrakcji... ale takie "nasze" i żal że już wracać trzeba :cry: .

Nata i nasza spacerowa betonówka:
Obrazek
Obrazek

Obrazek
jest wtorkowy późny wieczór, w piątek o tej porze będziemy w domu ... przed nami jeszcze trochę zwiedzania i sporo km.
ines
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2304
Dołączył(a): 20.06.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) ines » 07.08.2008 10:43

Jak pytaliśmy we wrześniu to przy samych murach za apartament chyba dwuosobowy chcieli 80E.
Zapewne w samym Starym Mieście jest o wiele drożej i tam widziałam sporo apartamentów do wynajęcia.
Dużo Anglików, Francuzów, Amerykanów mieszkało właśnie w samym sercu starówki..
Z ciekawości popatrzę ile wyniosła by kwatera na Sylwestra..Choć się waham, bo chcielibyśmy na wiosnę ruszyć na Wyspy Greckie lub Maroko
:D

Szkoda, bo relacja chyba dobiega ku końcowi :?
helen
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2045
Dołączył(a): 08.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) helen » 07.08.2008 10:57

No dobiega, jak skończę to już definitywnie ten wyjazd będzie " za mną", pozostaną plany.... a ja sama nie wiem gdzie w przyszłym roku.

http://www.magical-apartments.com/
http://www.dubrovnik-area.com/Ger/
ale jakoś specjalnie na sylwestra to nie ma wyszczególnienia, kurcze kusi mnie takich kilka dni za murami...

o tu 80 w sylwestra, a jak ładnie 8O
http://www.dubrovnik-area.com/Ger/detai ... =AA-A-0515
helen
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2045
Dołączył(a): 08.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) helen » 07.08.2008 11:41

Dzień 12 - opuszczamy Slano :cry: witamy BiH :)

Wstaję wcześnie, żeby w spokoju popakować wszystko, mąż idzie po chlebek i napoje na drogę.
Nie wstawiałam chyba zdjęć z apartamentu, więc tu będzie na nie dobre miejsce:
Kuchnia i fryty z chorwackich ziemniaków (kupiliśmy na początku pobytu za dużo i tak zagospodarowaliśmy je na jeden z obiadków)
Obrazek
Widok na obie sypialnie
Obrazek

Nata w swoim wielkim łóżku:
Obrazek

Po śniadaniu pakujemy rzeczy do samochodu, ubolewamy, że nie zobaczymy sie z Katariną, która musiała wyjechać z dzieckiem, żegnamy się z miłą panią (chyba jej mamą) oddajemy klucze i ruszamy w długą drogę powrotną...

Obrazek
nasz taras to ten na samej górze

Nie było żadnej kontroli stanu apartamentu, nie płaciliśmy tez żadnej kaucji na początku. Katarina raz tylko była u nas ze zmianą ręczników. Dostaliśmy prospekty i będziemy zachwalać znajomym. Sami raczej już nie pojedziemy... jest tyle innych miejsc, ale kto wie, kto wie...

Kierujemy się na Mostar, mijamy zjazd do Sladenovici, miejsce gdzie ciężarówka chciała nas rozjechać, Doli, gdzie chwilę plażowaliśmy, z daleka podziwiamy ostatni raz mur w Stonie i przekraczamy granicę z BiH, raz... potem drugi raz i znowu jesteśmy w Chorwacji, po to by znowu skierowac się do granicy z BiH, Nata traci orientację "coś dużo tych granic", zanim dotrzemy jednak do tej ostatniej nasze dziecko ma kryzys, niedobrze jej, bardzo niedobrze... stajemy przy straganie z owocami. Jakoś udaje nam się sytuację opanować i nawet robimy na straganie zakupy. Pani mówi płynnie (bardzo nawet) po niemiecku, ucinam sobie więc wreszcie dłuższą rozmowę, kupujemy miód z orzechami, morelami i żurawiną (pychota), pomidory i wino własnej produkcji - kobieta pokazuje na sad przy domu i małą winnicę. No chyba faktycznie to wszystko jej.

Zadowoleni jedziemy dalej, mamy w planach wodospady Krawice, z wydrukiem z forum odnajdujemy bez problemu, inaczej chyba by się nie udało...
Ostatnio edytowano 07.08.2008 11:42 przez helen, łącznie edytowano 1 raz
ines
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2304
Dołączył(a): 20.06.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) ines » 07.08.2008 11:41

Przejrzałam ceny są do wytrzymania..ale nie chce za bardzo sobie wymyślać i snuć plany jak to by było super spędzić Sylwka w Dubrowniku... znów się na palę, a jak nie wyjdzie to będę tylko zła 8O :? :D
Zresztą trzeba by było zarezerwować bilety najlepiej tanimi linami..hmm tylko chyba wylot jest z Krakowa.. :x
Kurka no i zaczęłam o tym poważnie myśleć 8O :D
helen
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2045
Dołączył(a): 08.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) helen » 07.08.2008 12:19

Krawica.... szukaliśmy ostatniego sklepu w Studenci, za nim skręciliśmy w lewo, potem już nie da się nic popsuć. Droga się kończy nijako przy parkingu dla autobusów i wiedzie dość byle jak w dół, ale da się wygodnie zjechać. Tylko trzeba uważać na pielgrzymów, którzy jak się wysypią akurat z autokaru to idą całą szerokością drogi. Nam się wysypali... i byli też na dole, byli wszędzie 8O i było ich mnóstwo. Chyba z 6 autokarów stało u góry i chyba wszystkie były z Polski. Na parkingu na dole, przy wodospadach były oprócz naszego 2 auta, a ludzi masa :roll: . Chyba nie tak sobie to wyobrażałam :? .

Widok z parkingu

Obrazek

a na dole piwo, termosy, materace... i wszechobecna śląska gwara :wink: , "gdzie my jesteśmy? w Bośni i Hercegowinie? Szok..." Niby tak daleko od kraju :o

Obrazek

Moje wrażenia są mieszane, miejsce owszem piękne, frajda z włażenia pod wodospady też, woda super chłodna... i ta orzeźwiająca mgiełka.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Bajka... jednak ja to miejsce odebrałam jako bardzo głośne i zatłoczone.

Najpierw szukaliśmy miejsca żeby gdzieś położyć torby i sie przebrać, rozglądaliśmy się jednocześnie za dogodnym wejściem do wody. Wtedy doszła do nas wielka grupa pielgrzymów, którą mijaliśmy po drodze. Bardzo się spieszyli, żeby wejść do wody, robili przy tym masę zamieszania jednocześnie przebierając się i kupując piwo, nawołując sie przy tym głośno. Mało nas nie rozdeptali :roll: . Mąż odpuścił korzystanie z wody i został z rzeczami, my z Natą i aparatem stanęłyśmy dosłownie w kolejce do błotnistego brzegu, żeby jakoś przejść na drugą stronę "jeziorka" w jedynym miejscu gdzie było to możliwe. Skok na nogi, zimna woda... pisk dzieciaków i idziemy, woda sięga powyżej pasa, Natalce trochę wyżej, zimna, aparat nad głową i przechodzimy na drugą stronę. Tam budują się kolejne budki gastronomiczne, tam można tez wejść pod część wodospadów, dalej się nie posunęłam z dzieckiem. Mąż by ją wziął pod te większe, ale ja się trochę bałam, no i z aparatem w ręce, bez sensu... porobiłyśmy zdjęcia, Nata się pochlapała, powłaziła gdzie się dało i uciekłyśmy z powrotem. Wyjście trwało chwilę, masa ludzi gramolących się bo stromym wyjściu sprawiła, że zrobiło się ono bardzo niewygodne do wychodzenia z wody... ech... jakoś tak średnio nam się to wszystko podobało. Taki ogólny szał, pisk i nawoływania, tłok i zamieszanie.
helen
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2045
Dołączył(a): 08.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) helen » 08.08.2008 08:13

Dnia 12-ego - ciąg dalszy: Blagaj

Z wodospadów uciekliśmy przed coraz bardziej gęstniejącym tłumem, przy aucie na parkingu chwilę obserwowaliśmy jak tamtejsza młodzież skacze do wody ze stromego brzegu na linie uwiązanej do drzewa. 8O Lekko karkołomnie to wyglądało, ale dawali radę bezbłędnie.

Chwilę później Natalia zasnęła w aucie (ta to ma talent niesamowity 8O ) i tak mi jej było szkoda budzić, że zrezygnowaliśmy z Pocitelj, na chwilę tylko zwolniliśmy przyglądając się uroczej mieścince, z przewodnika "Bezdroży" odczytałam odpowiedni fragment i z lekkim żalem pojechaliśmy dalej. Naszym kolejnym celem był Blagaj. Przyszło mi na myśl, że skoro Tekija to święte miejsce muzułman to polskich pielgrzymów nie powinniśmy tam spotkać ;)

Pustą prawie drogą wśród sadów owocowych ogrodzonych drutem kolczastym zbliżaliśmy się do celu.
Obrazek
Obrazek

Zabłądzić i tu nie sposób, droga jakoś sama nas doprowadziła na miejsce. Miejsce parkingowe znalazło się bliziutko wejścia, miły pan sprzedał nam bilety wstępu a na nich Natalia przeczytała 3KM... "mamoo, nie mów , że teraz 3 km musimy iść?" ... takie też było jej pierwsze spotkanie z tutejszą walutą :lol: . Gdy rozszyfrowaliśmy jej skrót wszystko było już jasne. Płacąc za parking resztę poprosiliśmy w BAM-ach, żeby trochę "poobracać" nietypową walutą. (A czemu właściwie mówi sie w BAM-ach, a nie w KM-ach? ). Śmieszne te pieniądze, banknoty do granic możliwości zużyte, wytarte, wygniecione.

Do tekiji nie musieliśmy iść 3 km, była tuż obok. Natalia przykazała nam nagle: "tylko sie nie całujcie!" , że co? przecież nie zamierzamy... a to była tylko jej reakcja na tą tablicę:

Obrazek

Wszak miejsce święte, więc i szacunek się należy. Jasna sprawa, chwilę później na bosaka i w chuście na głowie na paluszkach zaglądam na piętro tekiji, trwają modlitwy... wycofuję się cichutko, nic tu po mnie, ale wnętrze urocze. Tak jak i zresztą sama tekija z zewnątrz

Obrazek

źródło rzeki Buny
Obrazek

Zjadamy lody w pustej restauracji przy tekiji i zamierzamy udać się na drugą stronę rzeki, żeby zobaczyć domek przyklejony do skały z innej perspektywy. Przy sklepiku z pamiątkami pytamy dwóch mężczyzn o ścieżkę do punktu widokowego. Pokazują na mostek, dopytujemy który i.... wchodzimy na pierwszy, a może trzeba było iść na pierwszy ale od tamtej strony? Mostki 2. Wchodzimy na ten duży zabytkowy, kamienny, ale on kończy sie w restauracji, kelner zapytany o drogę na ścieżkę kiwa głową i mówi że przejścia nie ma, że było, ale jest zagrodzone, że zdjęcia można zrobić z tarasu restauracji. Dziwne, ścieżkę wyraźnie widziałam, a on tu kituje... pewnie tym drugim mostkiem by się dało... czort z tym. Robię zdjęcie z tego jego tarasu:

tekija
Obrazek

i taras
Obrazek
Obrazek

Zostajemy w tej restauracji na obiad, kelner "kłamczuch" okazuje sie być całkiem miły, zamawiamy bośniackie dania, a Natalia dziwi się, że jej hamburger nie ma bułki :lol: .
Restauracja mieści się na kamiennych tarasach, obmywanych ze wszystkich stron przez wody Buny. Woda nadaje się do picia, zauważamy, jak starsza pani prosi kelnera, żeby jej nabrał wody do szklanki. Próbujemy i my...

Obrazek

zimna :). W sumie bardzo sympatyczne miejsce, może trochę za dużo restauracji, ale urokliwe niezmiernie, no i bez tlumów
:wink: . Jedno zauważyłam, wszyscy ludzie począwszy od parkingowego, przez pana od biletów, panią od chust w tekiji, panów od pamiątek, kelnerów... wszyscy byli mili, ale mieli w oczach taką jakąś dumę i nieufność ... inaczej niż nastawieni na turystów Chorwaci.
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 08.08.2008 11:29

ines napisał(a):kurka 8O,a myślałam, że tylko ja robie na masę foty chorwackim kotom :? :D

1.
Obrazek
2.
Obrazek
3.
Obrazek
4.
Obrazek
5.
Obrazek
6.
Obrazek
7. i ostatni :wink:
Obrazek
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
"Pierwsze koty za płoty" i co z tego wynikło... - strona 9
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone