Mój małżonek pobladł, ale stwierdził, że trudno-dzisiaj już tam nie wrócimy, natomiast jutro zamiast zmierzać w stronę Polski, pojedziemy z powrotem do Austrii. Taka perspektywa zmusiła mnie do jeszcze jednego wysiłku psychicznego i dzięki Bogu, bo znalazłam w końcu ową torebkę zagrzebaną pod naszymi manelami na tylnym siedzeniu
ufff...
Jednak co się najedliśmy strachu, to się najedliśmy.
Po takiej męczącej akcji z ulgą i zadowoleniem przyjęliśmy fakt, że nasz pensjonat w Litomyślu jest jak miejscem, które można jak najbardziej polecić. Pokój słusznych rozmiarów, ładnie urządzony, z baaaaardzo wygodnym i szerokim łóżkiem oraz fantastyczną pościelą- do dzisiaj szukam czegoś takiego do domu, ale żadna nie jest tak miła w dotyku
. Ponadto bardzo dobrze wyposarzona łazienka i, jak się nazajutrz okazało, rewelacyjne śniadanie (właściwie chleb robiący furorę), ale o tym w dalszej części.
Oprócz pensjonatu, jest tam też kawiarnia literacka
http://www.pensionpaseka.cz/en/ . Budynek mieści się przy samym rynku, ale jest tam bardzo spokojnie. Panie nie władają biegle angielskim, ale, czego nie zrozumiały można było spokojnie dopowiedzieć mieszaniną czeskiego i polskiego
Nie pozostało nam nic innego, jak się odświeżyć i pozwiedzać miasto, znajdujące się na liście UNESCO (dokładniej -zamek). Niestety, okazało się, że się spóźniliśmy, ponieważ we wrześniu wnętrza otwarte są jedynie do 16stej. Udało nam się jednak obejrzeć dziedziniec oraz ogród i tereny przylegające do niego. Kierując się dalej mapką otrzymaną w punkcie informacji turystycznej, podziwialiśmy praktycznie wszystkie rekomendowane atrakcje
http://www.litomysl.cz/?lang=en&co=doporucena_prohlidka&akce= Ostatecznie uznaliśmy, że Litomyśl bardziej przypadł nam do gustu niż Ptuj
Jeszcze krótkie zakupy Lentilków, Studenckiej, napitków alkoholowych i po odniesieniu ich do naszego pokoju, wyruszyliśmy w poszukiwaniu strawy. Ostatecznie wylądowaliśmy w jakiejś knajpce, któej nazwy, niestety, nie pamiętam,
a to dlatego, że jedzenie (zupa i mięsa na główne danie) nie było ani dobre, ani złe, po prostu przeciętne ze wskazaniem na stany niższe.
c.d.n.