Witam czytelników.
Nastał wieczór mam troszkę czasu więc biorę się do wspomnień
Odnośnie pytania Krzysztofa8382 co zwiedzić w Trogirze już mówię : twierdza , rynek ,katedra ,promenada. i koniecznie trzeba tu być po zachodzie słońca
Następny dzień pobytu i pogoda dopisuje , na niebie ani jednej chmurki. Po śniadanku zgodnie z planem wybieramy się do parku Krka. tylko ta niepewność z samochodem psuje mi nastrój , ale słowo się rzekło jedziemy. w końcu nie przyjechałem tu po to aby się cały czas zastanawiać czy jechać czy nie .
Wyjazd z Ciovo oczywiście przed mostem zakorkowany. pojechałem przez Slatine ( aby zwiedzić tamta cześć wyspy ) , ale i tak musiałem odstać. Należny pamiętać o swoich lusterkach na krętych wąskich drogach, bo tubylcy na pewno o nich nie pamiętają .
Wybraliśmy drogę wzdłuż wybrzeża przez Sibenik do Lozovac. Widoki super, zwiedzanie z samochodu też ma swój urok.
Przed parkiem zostawiamy samochód na parkinu i udajemy się do wejścia. Dalsza część podróży odbywa się autobusem ,który wliczony jest w cenie biletu wstępu . Droga wąska kręta bez barierek. Niejednokrotnie autobusy cofają się aby się wyminąć . Ludziom o słabych nerwach radzę podczas tej podróży zamknąć oczy
z okien autobusu pojawia nam się widok
Wybraliśmy wersję zwiedzania pieszą . Na samym wejściu zostajemy poinformowani przez pracowników parku na temat zasad w nim panujących . A potem oddajemy się urokom parku
Oczywiście obowiązkowa kąpiel pod wodospadem w porównaniu z wodą na naszej plaży to ta wydaje się wręcz lodowata. to jasne w wodzie to kamienie. bardzo ostrożnie trzeba było przebrnąć przez nie na głębsza wodę
Wodospady ogląda się z różnych miejsc, są tarasy widokowe do których trzeba było czasami chwile odstać w kolejce. Jest to wycieczka na cały dzień ( wliczając leżakowanie i kąpiel ) Dla spragnionych i głodnych do wyboru do koloru. .
Mieliśmy w planie zajechać jeszcze gdzies po drodze , no i moje chłopaki nie wybaczyli by mi brak plaży, więc około 15 opuszczamy park i udajemy sie w drogę powrotną . Rezygnujemy z autostrady i wracamy tą sama trasą aby podziwiać wybrzeże. Wiec w kolejności powrotnej Szibenik. Primosten , i pizza z owoców morza w Rgoznicy.
Szczęśliwie dojeżdżamy do Ciovo ( ulga nr2 ), mimo ,
że każde wciśnięcie sprzęgła to już odgłos mielonych kamieni, opanowałem do perfekcji zmianę biegów bez sprzęgła , używam je tylko do ruszania , więc korki były nie wskazane. Ostre podjazdy pod gorę pod apartamentem pokonuję sam , rodzina nazwijmy to zwiedza pieszo.I tak mija nam jak z bicza strzelił kolejny dzień zwiedzania tego pięknego kraju. W drodze powrotnej załatwiamy sobie jeszcze bilety na następny dzień na imprezę zwaną fisch picnic , która obejmuje rejs statkiem na błękitną lagunę i wyspę Solta