Pierwsza zdrada (choć tylko częściowa) zaplanowana była już w 2014 r . O czym informowałam Was po powrocie :
nieudana-zdrada-2014-t45863.html
W ubiegłym roku znów czas wakacyjny podzielony był na wizytę we Włoszech (kilka dni), ale reszta to już Chorwacja. Wiosną 2016 nadszedł czas planowania tegorocznego wypoczynku. Może Brela, a może Podgora. Ale od samego początku „nie czułam” tego wyjazdu. No i stało się, udało się namówić całą familię na wyjazd zupełnie inny. Zdrada na całego. Zero Chorwacji, zero morza. Wiem brzmi wręcz tragicznie, a jednak było cudownie i pięknie
Nie było morza, ale były za to zupełnie atrakcje, których dostarczyła nasza Astra. Ehhh, o tym później.
Wyjazd 27 czerwca 2016, ok godz 7. Kierunek Wałbrzych, a dokładnie Zamek Książ.
Pierwsze bramki na autostradzie za Krakowem i nasza astra sygnalizuje, że może nie być tak miło i bezaawaryjnie jak każdego roku. Jakieś dziwne skoki obrotów na niższych biegach, przy wyższych spokój. Spoglądamy z mężem na siebie, nikt nie chce powiedzieć głośno: Huston mamy problem. Następne bramki to samo. W końcu zaczynamy omawiać sytuację i decyzja – JEDZIEMY DALEJ. Pomartwimy się później lub jutro lub wcale *.
* wykupione ubezpieczenie trochę uspokaja - za bardzo