-Choc pokaze ci plaze-powiedziala Basia dodajac szybciutko-tylko sie nie zniechecaj bo miasteczkowa plaza taka sobie.
My pojedziemy jutro na inna ,piekniejsza.
-uhm..-odpowiedzialam rozgladajac sie ciekawie na boki probujac ustalic roznice miedzy Orebicem a Tucepi.
Tu bylo tak jakos ..inaczej.Nie umialam okreslic czy lepiej czy gorzej niz w Tucepi.
Bardziej spokojnie, mniej ludzi, mniejszy gwar na ulicy.
Wymarzone miejsce aby sie wyciszyc..a moze nawet aby pisac...
Tak ...
Pomyslalam ze moze zaczne prowadzic cos ala ''wakacyjny dziennik'' .Kazdego dnia bede sobie ''skrobala '' na pamiatke potomnym:)
(Pozniej okazalo sie , ze nie mialam na to czasu bo tyle sie dzialo).
Dopadly mnie jakies ''gornolotne mysli'' i jakas niepojeta egzaltacja.
W obawie aby Basi ''nie przestraszyc'' zatrzymalam emocje w srodku.
Tylko w mojej glowie......
Agapi chwycila Basie za reke i w podskokach pobiegla przywitac sie z Jadranem.Potem trzymajac sie za rece krecily sie w kolko dopoki orebicowskie niebo nie zaczelo tanczyc wraz z nimi..szybciej i szybciej az do utraty tchu.
Potem padly na piasek jak dlugie zasmiewajac sie do lez..a morze szeptalo im do ucha o radosci ..o przyjazni...o milosci..
Opowiadalo im ''Bajke o Szczesciu''.
Zachodzace sloneczko zapytalo na odchodnym morza:''A co to jest to...szczescie?!''
Jadran zastanowil sie chwilke...Fale sie uspokoily i juz nie uderzaly z taka sila o brzeg .Zrobilo sie ciszej na kilka sekund po czym w zamysleniu odparl:
''Szczescie to jedyna rzecz, ktora sie mnozy, jesli sie ja dzieli.''
Sloneczko lekko poczerwienialo.
Zawstydzone zaczelo szykowac sie do snu..no bo jak mozna bylo nie wiedziec...takiej oczywistej oczywistosci..
-Idzie twoj maz z dzieciakami!-powiedziala Basia, ktora (wczesniej niz ja) go dostrzegla .
Malzonek lekko sie obruszyl, ze zamiast na niego poczekac ''wydarlam '' z Basia jakby mi sie pod nogami palilo.
Chwilke posiedzial z nami na murku po czym z luboscia rzucil sie w fale...choc woda wcale juz taka ciepla nie byla.
Dzieciaki poszly w slady taty a ja odlozylam to ''przywitanie sie'' z orebicowskim morzem na jutro.
Zadowoleni wrocilismy do domku.
Mielismy zaproszenie na Basiulinkowy tarasik aby sie zapoznac z reszta ekipy.
Dzieci powedrowaly do lozek a my powedrowalismy do Basi.
Zapoznalismy sie z Marianna, Mariuszem i ich corka Kasia oraz z Beatka, Tomkiem i synkiem Nikodemem.
Pozostala czworka ludziow miala dolaczyc dopiero za tydzien.
W czasie tegoz wieczorku zapoznawczego obiecuje Tomkowi cos czego pozniej przyjdzie mi gorzko pozalowac...
cdn
Ostatnio edytowano 23.01.2013 18:22 przez Użytkownik usunięty, łącznie edytowano 4 razy