Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Piaszczyste plaże Loparu- forum łączy ludzi

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
lisek
Globtroter
Posty: 32
Dołączył(a): 28.02.2008
Piaszczyste plaże Loparu- forum łączy ludzi

Nieprzeczytany postnapisał(a) lisek » 17.07.2008 11:35

Na wstępie dodam, że będę pisała w imieniu mojego męża, który nie ma czasu aby usiąść przy kompie. A więc rozpoczynam.
Nasz pomysł aby wyjechać do Chorwacji zrodził się po zeszłorocznych nieudanych wakacjach, które mieliśmy spędzić nad naszym morzem. W terminie kiedy mieliśmy jechać ciągle lało, temperatura 15 stopni, kaucja za pokój wpłacona a my decydujemy - nie jedziemy, bo co robić z dwójką dzieci 2,5 i 5,5 lat. Porażka. Wściekli planujemy, następny rok nad ciepłym morzem i niech się dzieje co chce. Kompletnie nieprzygotowani, nigdy nie robiliśmy takich długich wypadów z dziećmi próbujemy rozeznać się w sytuacji. Ja trochę sceptycznie nastawiona (jak dziewczynki zniosą jazdę), żadni znajomi nie chcą jechać, nikomu nie pasuje. Wszyscy mówią jak przetrzecie szlaki to może pojedziemy z wami następnym razem. Moi rodzice nie za bardzo zachwyceni takim dalekim wypadem samochodem. Ale cóż zbliżyła się zima i mój mąż pełny wiary większej niż ja znajduje Cro.pl. Bardziej jako czytelnik niż udzielający się zbiera informacje na temat Chorwacji. W końcu decyzja zapada w lutym- znajdujemy piaszczyste plaże, podstawa przy naszych dzieciach, rezerwujemy apartament w Lopar i szykujemy się do wyjazdu.
Wpisujemy się do kalendarza wyjazdowego. W naszym terminie nikt nie jedzie (środek tygodnia), na Lopar też nieszczególnie (chyba region bardziej omijany przez forumowiczów?), kupujemy sobie naklejkę na samochód Cro.pl i łapiemy kontakt z ludźmi z Płocka, którzy planują przyjechać do Loparu kilka dni później niż my. Kontakt nie jest zbyt intensywny (kilka wymienionych wiadomości) ale potem okaże się, że spędzimy wspólnie drugi tydzień naszego wyjazdu. Kto by pomyślał. Ja jakoś nigdy nie wierzyłam w internetowe znajomości a tu świetnie się zgraliśmy, dzięki temu wyjazd upłynął nam w milszej atmosferze.
Podróż rozpoczynamy 29.06 z Olsztyna (trasa dwudniowa - Mława - Mikulov, przejście graniczne w Cieszynie, potem Mikulov - Lopar prze Austrię, Słowenię, Chorwację) jadąc do moich rodziców i zostawiając psa na dwa tygodnie. Po przespaniu połowy nocy wstajemy o 3 rano i o 4:30 wyruszamy z Mławy. Dzieci w piżamach przeniesione do samochodu i jazda w drogę. Zaskoczenie bo na drodze do Warszawy duży ruch mimo że poniedziałek wcześnie rano, pogoda przepiękna, tankowanie gazu w Baboszewie. Dziewczyny z wrażenia nie mogą spać :roll: . Do Płońska dobijamy a potem dwupasmówka. Nie jest źle, Warszawę mijamy bokiem w Kazuniu Polskim. Objazd o tej porze super, ruch mały na tym odcinku. Wyjeżdżamy w Rembieszowie na dwupasmówkę (gierkówkę). Jedzie się wyśmienicie. Śmigamy z prędkością strzały jak na polskie drogi. Śmiejemy się co ludzie chcą od polskich dróg jak tu jazda taka szybka. Mamy to szczęście że nam po drodze tą drogą :lol: Pierwszy postój za Piotrkowem. Tankowanie gazu, zjedzenie śniadania, dziewczyny bawią się na placu zabaw i sru dalej w drogę. Pierwszy korek w Częstochowie, godzina około 10 tej. Na szczęście nie taki długi. Następny na skrzyżowaniu z drogą na Tarnowskie Góry. Dalej do samej granicy lecimy jak z procy, Jesteśmy zaskoczeni i przeszczęśliwi. Dojeżdżamy do Cieszyna. Przed granicą tankowanie, krótka przerwa i wjazd na granicę. Godzina około 12 tej jak mnie pamięć nie myli. Wjeżdżamy do Czech rozradowani, na CB pytamy się gdzie można kupić winiety (słyszeliśmy na forum, że dosyć długi odcinek w Czechach jest darmowy) a tu jakiś Tirowiec wracający do polski mówi "Ku...a spier...... do Polski kupić winietę bo już trzeba ją mieć) My przerażeni, widmo wysokiej kary przed nami, humory zepsute co tu robić. Żadnej stacji przed nami, skręcamy na pierwszym zjeździe i znajdujemy gdzieś w polu stację paliw. Winiety miesięcznej nie mają a taka jest nam potrzebna ale uspokajają, że płatny odcinek jest na kilkadziesiąt kilometrów. Z ulgą ruszamy dalej i kupujemy winietę w Frydek Mistek. Drogi w Czechach super chociaż przeszkadzało nam, że są betonowe. Dalej na Brno a patem już na Mikulov. Za Brnem nawigacja poprowadziła nas przez dziury nie wiedzeć czemu. Okolica była wprawdzie malownicza (winnice i te sprawy) ale mogliśmy godzinę szybciej dojechać do Mikulova. Przed 16 tą byliśmy w Mikulovie na upragniony odpoczynek. dzieci zaczęły już coraz bardziej marudzić. Po drodze prawie wcale nie spały mimo że brały Aviomarin. Tak minął nam pierwszy dzień jazdy. cdn
Sam Diabeł
Turysta
Posty: 11
Dołączył(a): 27.03.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Sam Diabeł » 17.07.2008 12:02

:D :devil: :D
dawaj, dawaj - fajnie się czyta!
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 108173
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 17.07.2008 12:28

Pisz Lisiczko, żono Liska - i nie przestrasz się , że Cię "Sam Diabeł" pogania :wink: :lol:
Ostatnio edytowano 23.09.2009 15:31 przez Janusz Bajcer, łącznie edytowano 1 raz
lisek
Globtroter
Posty: 32
Dołączył(a): 28.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) lisek » 17.07.2008 16:16

Kilka słów o Mikulovie.
Obrazek
Bardzo malownicze i urokliwe miasteczko. Nad miastem góruje bardzo ładny zamek. W mieście bardzo dużo pensjonatów. Trafiliśmy do fajnego pensjonatu, czysto, schludnie i właściciel przesympatyczny. Cena 56 euro za naszą rodzinę. Po przyjeździe ruszyliśmy w miasto. Zwiedziliśmy park przyzamkowy. Widoki cudowne z tarasu, starówka urokliwa, sporo domów zaniedbanych ale widać, że w mieście coś drgnęło bo co któryś dom odnowiony. Myślę, że za jakiś czas będzie to bardzo ładne miasto. Cisza i spokój, sporo winiarni (w końcu to Morawy). Sporo turystów z Czech i Polski, przyjeżdżają tu głównie rowerzyści. Dużo szlaków rowerowych, do zwiedzania jaskinie w pobliskich skałach. Jest w nim coś takiego, że trudno opisać, tchnie spokojem. Poszliśmy do fajnej knajpki z miłą obsługą, dobrym jedzeniem i menu po polsku "u Świętego Urbana" z widokiem na kapliczkę nad miastem. Knajpka w podwórku, z balkonami jak z Romea i Julii (dzieciom się podobało).
Obrazek
W Mikulovie tankowaliśmy gaz bo w Austrii nie ma stacji LPG albo są trudno dostępne. Czechy pozostawiły na nas bardzo dobre wrażenie. Załapaliśmy się jeszcze na burzę po której po 10 minutach zrobiło się sucho na chodnikach, tak było ciepło. Pełni wrażeń po całym dniu poszliśmy spać by o szóstej rano ruszyć w dalszą drogę.
Ostatnio edytowano 18.07.2008 23:52 przez lisek, łącznie edytowano 3 razy
lisek
Globtroter
Posty: 32
Dołączył(a): 28.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) lisek » 17.07.2008 16:22

Sprostowanie - objazd Warszawy wyjazd nie w Rembieszewie a w Radziejowicach
marsylia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 882
Dołączył(a): 19.07.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) marsylia » 18.07.2008 07:19

Czytam, czytam i czekam na ciąg dalszy- zapowiada się ciekawa lektura :D

:papa:
krakusowa
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 6447
Dołączył(a): 08.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) krakusowa » 18.07.2008 07:51

A może jakieś zdjęcia? na poparcie tych widoków
:D
pozdrawiam ciepło :lol:
lisek
Globtroter
Posty: 32
Dołączył(a): 28.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) lisek » 18.07.2008 09:27

Wybaczcie zdjęcia wrzucę prawdopodobnie wieczorem, nie mam ich jeszcze na kompie.
01.07
Ruszamy w podróż do celu. O 6:20 wyjazd z Milulova. Właściciel pensjonatu śniadanie dał nam już wieczorem. Dzieci dostały mleko, aviomarin profilaktycznie i jazda przed siebie. Do granicy z Austrią dosłownie 2 km. dalej droga przypominająca nasze polskie, nic szczególnego. Od razu za granicą kupujemy winietkę 7 dniową, w drodze powrotnej kupimy następną (jedziemy na dwa tygodnie). Mijamy kilka uroczych miasteczek. Po drodze widać winnice, pola słoneczników (jak moje dzieci powiedziały - dywany kwiatów) a po ok. 20 km zaczynają się roboty drogowe i tu niestety jedzie się wolno. Mimo, że do Wiednia ok. 60 km jazda w żółwim tempie do samego miasta. W mieście korek, godzina szczytu, ludzie do pracy i te sprawy. W końcu udaje nam sie przebić na autostradę A1. Niesamowite wrażenie, że przez środek miasta jedzie się tak szybko. Autostrada bardzo się nam podoba, szeroka cztery pasy. Im dalej od miasta tym pasów mniej ale ruch jakby mniejszy. Zaczynają się cudowne widoki. W oddali widać szczyty górskie. Jedziemy na Graz. Po drodze tylko jeden postój.
Rada dla rodziców z małymi dziećmi. Przed podróżą nakupowałam gazetek i gadżetów w kiosku ruchu (takie tam tanie pierdoły). W sytuacjach kryzysowych wyjmowałam coś z torby i było zajęcie przynajmniej na godzinę. Sprawdziło się. Dzięki temu było mniej postojów.
Dalej dylemat czy jechać autostradą przez Słowenię bo to pierwszy dzień gdy wprowadzili te cholerne winiety, czy spróbować objazdu, który ktoś polecał na forum. Kupiliśmy winietę i teraz myślę, że niepotrzebnie. Dalibyśmy radę objazdem. Drogę objazdową momentami widać było z autostrady. Dojazd do Mariboru i szukamy stacji LPG bo ze 40 km jechaliśmy już na benzynie. Trochę zamieszania w mieście, nikt nie wie gdzie jest stacja, ni w ząb nie rozumieją co to LPG ale doczytaliśmy się na butli z gazem, że to jest PLIN. W końcu trafiamy. Stacja Petrolu na wyjeździe z miasta. nie trzeba było kluczyć dróżkami, stoi przy dużym sklepie (Plus czy Lidl). Gaz musieliśmy tankować sami 8O Nie wiedzieliśmy jak się do tego zabrać. Ja wyszłam z samochodu wystraszona. Pierwsze wrażenie takie sobie (głupi strach, że coś wybuchnie :roll: ) Ale pierwsze koty za płoty. Umiemy już tankować :lol:
Droga przez Słowenię beznadziejna. Dużo robót drogowych. Nie podobało nam się. W końcu dojazd do Chorwacji. Wszyscy podekscytowani. Na granicy udają że sprawdzają paszporty, zero zainteresowania. Wjazd na autostradę i jedziemy. Z gazem nie ma problemu. Na co drugiej jest. Uwaga jadąc w okolice Loparu nie ma nigdzie stacji z gazem. Najbliższa na autostradzie . My zjeżdżaliśmy w Żuta Lokva. W Senji nie ma. Pytaliśmy się nawet policji i nic nie wiedzieli. Zjazd z autostrady i cdn
Ostatnio edytowano 18.07.2008 23:55 przez lisek, łącznie edytowano 1 raz
lisek
Globtroter
Posty: 32
Dołączył(a): 28.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) lisek » 18.07.2008 11:52

Jedziemy w stronę Vratnika 700 m n.p.m. Nie wiemy co myśleć bo mieliśmy obawy czy wybrać drogę tędy czy jechać od Rijeki magistralą adriatycką. Podjeżdżamy, drogi kręte nie za szerokie, na razie nie jest źle. Zaczynamy zjeżdżać i szok, ukazują się pierwsze widoki na morze i wyspy.
Obrazek
Niesamowite, ja lekko przerażona, po pierwszym zachwycie staram się nie patrzeć w dal tylko w podłogę samochodu (moja pierwsza jazda tego typu drogą). Siedzę cicho, żeby dzieci nie wystraszyć. Im się podoba. Ostre serpentyny. Po chwili okazuje się że nie jest źle. Pobocza są zalesione i nie widać grozy sytuacji. Wszyscy jadą bardzo bezpiecznie, jest ok. Gdy jechaliśmy z a drugim razem już na mnie ta droga nie robiła wrażenia. Nie ma się czego bać. Dojeżdżamy do Senji i mijamy ją bokiem. Wjeżdżamy na adriatycką magistralę. Widoki przepiękne.
Obrazek
Zachłystujemy się wszystkim co po drodze. Myśleliśmy że droga będzie niezła a jednak nie podobała nam się. Jest bardzo kręta, nie za szeroka, jedzie się powoli. Dojazd do Jablanaca zajął nam godzinę. Dobry wybór że nie jechaliśmy z Rijeki do Jablanaca. Już lepiej przejechać przez Vratnik. W Jablanacu wjeżdżamy na prom. Płacimy 120 kun. Kolejka nie jest za długa. Promy kursują co pół godziny. Na promie wskakujemy na górny pokład i napawamy się widokami.
Obrazek
Przy dobrej pogodzie i pod odpowiednim kątem światła widać było oooooooogromne ryby w głębi przy promie jeszcze zanim ruszyliśmy. W końcu upragniony wjazd na wyspę. Pierwsze wrażenie dziwne. Wyspa od tej strony jest goła, tylko skały i jakieś rośliny skalne gdzieniegdzie. 30 minut w drodze i zbliżamy się do Loparu. Od Supertarskiej Dragi zaczyna się nowy odcinek nawierzchni, jedzie się fajnie. Można się zatrzymać przy tarasie widokowym. Wjeżdżamy do Loparu. Zatrzymujemy się przy sklepie Lero i pytam się starszych facetów o nasz apartament. Pierwsze wyjście z samochodu i słyszymy okropny hałas. Nie do wytrzymania. A to niestety cykady. Nie podoba mi się to
:twisted:
Szybko kierują nas w stronę apartamentu i jedziemy w stronę Rajskiej Plaży. Pierwsze wrażenie ścisk między domami, ogromny ruch, tabuny ludzi. Wrażenie takie sobie raczej nie kojące. Szukamy numeru (po cichu liczę, że nie będzie przy tej głównej drodze, już widzę jak biegam za dziećmi wystraszona, żeby nie wpadły pod samochód. Dom okazuje się że jest w drugim szeregu od tej drogi przy bocznej uliczne. Pierwszy plus. Domy położone są na skarpach ale to chyba jest tu normalne. cdn
Ostatnio edytowano 19.07.2008 00:03 przez lisek, łącznie edytowano 1 raz
KRIS_B
Podróżnik
Posty: 18
Dołączył(a): 04.05.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) KRIS_B » 18.07.2008 12:37

Czekam na dalszą relację - jeden z potencjalnych celów mej tegorocznej podróży do CRO to właśnie Lopar :D
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 108173
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 18.07.2008 13:09

lisek napisał(a): Pierwsze wyjście z samochodu i słyszymy okropny hałas. Nie do wytrzymania. A to niestety cykady. Nie podoba mi się to
:twisted:


Po dwóch, trzech dniach "idzie przywyknąć" jak mawiał Pawlak z filmu "Sami Swoi" :wink: :lol:
Ostatnio edytowano 18.07.2008 13:28 przez Janusz Bajcer, łącznie edytowano 1 raz
helen
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2045
Dołączył(a): 08.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) helen » 18.07.2008 13:21

Janusz Bajcer napisał(a):
lisek napisał(a): Pierwsze wyjście z samochodu i słyszymy okropny hałas. Nie do wytrzymania. A to niestety cykady. Nie podoba mi się to
:twisted:


Po dwóch, trzech dniach "idzie przywyknąć" jak mawiał Pawlak z filmu "Sami Swoi" :wink: :lol:

a ja uwielbiam ten hałas ...

i dołączam się do prośby o zdjęcia :D
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 18.07.2008 13:26

Janusz Bajcer napisał(a):dwuch


8O :roll: :lol: :wink:
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 108173
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 18.07.2008 13:40

kulka53 napisał(a):
Janusz Bajcer napisał(a):dwuch


8O :roll: :lol: :wink:


:oops: oczywiście , że co dwóch to nie jeden :wink:

Jak widać 'czarno na białym" nawet główny ortograf na forum czasem strzeli "byka" :oops: :wink: :papa:
KRIS_B
Podróżnik
Posty: 18
Dołączył(a): 04.05.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) KRIS_B » 18.07.2008 13:43

helen napisał(a):
Janusz Bajcer napisał(a):
lisek napisał(a): Pierwsze wyjście z samochodu i słyszymy okropny hałas. Nie do wytrzymania. A to niestety cykady. Nie podoba mi się to
:twisted:


Po dwóch, trzech dniach "idzie przywyknąć" jak mawiał Pawlak z filmu "Sami Swoi" :wink: :lol:

a ja uwielbiam ten hałas ...

i dołączam się do prośby o zdjęcia :D


Ja pierwszy raz lata temu jak wjechałem na wybrzeże to myślałem, że mi się autko zepsuło... i coś haruje. 2 razy parkowałem i patrzyłem pod czy coś mi się nie przyplątało :D
Następna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Piaszczyste plaże Loparu- forum łączy ludzi
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone