Logując się do relacji Liska, na wstępie wszystkim forumowiczom dziękuję za liczne wskazówki i uwagi, które zadecydowąły o zrealizowaniu naszego pomysłu co do spędzenia wakacji w Chorwacji na Rabie.
Potwierdzam temat przewodni Liska, iz forum zbliża ludzi, gdyż właśnie reprezentuję tą rodzinke, która z rodziną Liska własnie poznała sie poprzez forum. I co do zasady to właśnie pobyt Liska wraz z rodziną w Loparze zadecydował o wyborze przez nas miejscowości, w której mieliśmy spędzić sielsko-anielski wypoczynek. Wjeżdzając bowiem na sama wyspę, w momencie zjazdu z promu zadecydowaliśmy, iz pobyt spędzimy w Lopar a nie w Kampor, ze względu na fakt iż Lisek miał córeczki w wieku zblizonym do naszej czterolatki i liczlyliśmy, że dziewczyny może będą się fajnie bawić.I rzeczywiście jak sie potem okazało tak było. Wybór okazał się trafiony co do zasady w dziesiątkę, ale o tym później.
Zanim wyruszyliśmy na Rab, długo się zastanawialiśmy gdzie rezerwować miejsca noclegowe-mąż był zdecydowany co do Kamporu, a ja co do Lopar. Suma sumarum rezerwacji nie dokonaliśmy nigdzie i pojechaliśmy w tzw. ciemno, aby potem nie żałować wyboru czy to mojego czy męża. Znalezienie kwatery w Lopar na 10 noclegów byłoby trudne, aczkolwiek na 5 noclegów okazało się niezbyt skomplikowane. Dla nas było to korzystne gdyż pozostałe 5 noclegów mieliśmy spędzić w Kampor, który zamierzaliśmy najpierw "zlustrować" na kilka dni wcześniej. Znalezienie kwatery może być na dwa sposoby-poprzez miejscową agencje turystyczną Saharę lub tak jak w naszym przypadku chodzenie od domku do domku który wydawał nam się atrakcyjnie położony i zadbany, tak aby nie było niemiłych niespodzianek . Zaznaczam, że w pierwszej połowie lipca to było znacznie szybsze i prostsze, aniżeli w drugim tygodniu naszego pobytu, kiedy to sezon zaczął się rozkręcać. Wynajmujący najchętniej wynajmuja apartamenty na min. 7 dni, aby jak najbardziej im sie opłacało-dla nich zarabianie to priorytet.Dla nas więc kwestia noclegu nie była uciązliwą, bo jakoś się udało znaleźć apartmani na jak najwyższym poziomie za 52 euro. I to bardzo blisko piekarni, marketu-budził nas zapach świeżych bułeczek a do Rajskiej plaży było z 10 min. drogi.Jako wskazówke moge też podać przykład, że wynajmujący kwatery niekiedy wręcz czekają na takich turystów, którzy nie mają rezerwacji i ich kosztem podwyższają sobie na przykład koszt wynajmu do 75 euro, bo wiedzą że niektorym się nie chce po prostu szukać i wezmą co im jest proponowane.Jednen właścicel zażadał wręcz ceny 70 euro za apartament który był w odległości 1 km od Rajskiej i kwatera nie była pod względem prstiżu wręcz oszałamiająca, natomiast domek obok apartament na tym samym poziomie był w cenie 35 euro-warto więc często się popytać wokół.
Co do kwesti porównania miejscowości Kampor oraz Lopar.Odwiedziliśmy plaże w Kampor(codziennie bowiem "zaliczaliśmy" różne plaże na wyspie)Plaża wielkości prawie taka jak Rajska, piasku sypkiego nie było, płytko b. daleko tak jak na Rajskiej , woda super ciepła.W porównaniu z Rajską spokój, cisza, kilkanaście rodzin a nie kilkadziesiąt,jak to było na Rajskiej. A jednak nam nie podpasowała ta miejscowość, tak aby się przenieść do niej z Lopar na kolejne 5 noclegów. Po pierwsze Lopar jest super baza wypadową na nazwijmy je tzw. "dzikie plaże". Z Kampor byłoby juz trochę jechać, aby je codziennie odwiedzać. Zbyt dużo czasu by to pochłaniało. Kampor jest cichą miejscowością, którą poleceałabym rodzinom z dziećmi młodszymi tak do roku, dwóch latek kiedy to dziecji nie potrzebuja dodatkowych atrakcji w postaci mini lunaparku, licznych budek z gadżetami, lodami, licznymi mini placami zabaw rozmieszczonymi wzdłuż promenady aż do Hotelu Sahara czy w stronę Kempingu.Moje 4 letnie dziecię właśnie zafascynowane było tym wieczornym gwarem dzieci, śmiechem, mini dyskoteką która w każdy wtorek, czwartek odbywała się w Marinie, różnorodnąścią lodów i tym podobnym. Plaża w Kampor jest ciekawa, bo bardzo kameralna i mniej zaludniona przez turystów. Jest spokój, cisza-na Rajskiej tego nie znajdziecie. Nam akurat ten gwar to nie przeszkadzał, gdyż Rajska Plaża nie była przez nas odwiedzana zbyt często bo mojej 4 letniej córeczce ta płycizna nie odpowiadała, bo aby popływać na kole musiałyśmy iść bardzo daleko w głąb wody ,tak aby kolanami nie zahaczała o dno.Zafascynowana była natomiast plaża Sturić, gdzie było również płytko ale ta płycizna nie była aż tak przerażająca, swobodnie mogła sobie w niewielkiej odległości od brzegu popływać. Fascynowała ja również droga na tą plaże-szlakiem takim niby górskim. Cieszyła się, że zdobywa szlaki. Buciki oczywiście stabilne muszą być. Plaża w Kampor nie zachwyciła również mojego męża, amatora nurkowania i zdobywcy podwodnych skarbów czyli muszli. Nie było tam dużo skalnych wystepów, gdzie takie cuda można znaleźć oraz długo musiał z płetwami iść w głab wody,aby dojść do miejsca aby się zanurzyć-było to b. męczące fizycznie. Natomiast na Cigance albo Sturić bylo to jak najbardziej możliwe.Przywieźliśmy trzy wiaderka, takie od zabawy ,muszli-przepięknych, dużych, kolorowych. Jedynym prpblebem było to, że były one żywe i trochę miały nieładny zapach.I wtedy nasz przyjaciel z forum Lisek wpadł na pomysł aby je wygotować w wodzie z octem. Pomysł okazał sie super-muszle obumarły i zostały wygotowane ze wszelkich zapachów i nabrały pieknego koloru.
Plaże w Kampor polecałabym więc tym wszystkim którzy mają pociechy bardzo małe, które nie potrzebują dodatkowych wrażeń wzrokowych,a które bezpiecznie mogą się bawić w wodzie same, a rodzice mogą swobodnie je obserwować, bo ich widok nie ginie w tłumie innych dzieciaczków jak równiez dla rodziców, którzy chcą sie wyciszyć i wsłuchiwać sie w cykady czy upajać się błekitem wody oraz nieba.
Rajska Plaża w Lopar jest warta zobaczenia, odwiedzenia, ale dla nas na jeden raz maksymalnie dwa.
Obydwie te plaże w Kampor czy Rajską cechowały dalekie odpływy wody, która po południu cofała sie w głab morza, powodując, że dojście do głębokości umożliwiającej pływanie jeszcze się wydłużało.Im księżyc na niebie był b. pełny tym woda dalej się cofała.
Polacam też plaże Pudarica-b. drobny biały żwirek, przepiękny turkus wody w otoczeniu białych skał.Ale obuwie ochronne konieczne, chyba że ktoś lubi masaż stóp.Też w sumie było to przyjemne.
Podczas naszego pobytu w Chorwacji nie udało nam się zobaczyć Plitwickich Jezior.Okazało się bowiem, że zarówno w dzień kiedy wjechaliśmy do plitvic padał deszcz i było b. zimno oraz w dzień naszego powrotu do Polski, który przeznaczyliśmy na odwiedzenie ponowne Plitvic .Nie marnowaliśmy jednak kilometrów aby sprawdzić czy tam pada tylko po prostu śledziliśmy prognozę pogody. Polecamy to każdemu ponieważ aura w górach bywa kapryśna i gdybyśmy wcześniej o tym wiedzieli, to śledzilibyśmy prognoze pogody. Zaskoczył mnie również fakt,że w dzień kiedy w Plitwicach było jedynie 13 stopni to na Rabie, który jest ok. 3 godzin jazdy dalej świeciło słońce i było ponad 30 stopni.A sprawdziliśy to na sobie, gdyż będąc w plitvicach i rozczarowani pogodą, szybko podjęliśmy decyzję, że jedziemy od razu na Rab.Pogodę super potwierdził nam Lisek i za trzy godzinki byliśmy już w Lopar, gdzie trwało gorące lato.
No cóż Plitvice za rok-coś musi być na deser