12.07 - niedziela
Dzisiaj rano obudziło nas słońce. Idealna pogoda na wycieczkę na wydmy ruchome - tak pomyśleliśmy. I tak też było... do pewnego momentu.
Ale po kolei. Wyruszamy z campingu i kierujemy się na Rowy, potem na Kluki. Dojeżdżamy do Czołpina. Tutaj są dwa płatne parkingi - "leśny" i ten drugi, na którym stajemy. Okazuje się, że źle wybraliśmy, bo na wydmy najbliżej jest z "parkingu leśnego". Ale jak już tu jesteśmy, to zobaczymy atrakcje Słowińskiego Parku Narodowego z tej strony.
Idziemy lasem i po przejściu kilkuset metrów natykamy się na klatkę z orłem bielikiem, symbolem parku. Siedzi biedaczek zamknięty i wygląda żałośnie.
Następną "atrakcją" jest punkt widokowy, z którego można zobaczyć i morze:
i jezioro Łebsko oraz Gardno z drugiej strony:
Można jeszcze zejść na plażę i na tym atrakcje się kończą. Wracamy więc na parking i podjeżdżamy na ten "leśny". Latarni morskiej niestety nie uda się nam zwiedzić. Pani na parkingu informuje nas, że jest nieczynna w tym sezonie. Robi się coraz cieplej, słoneczko grzeje. Jemy więc lody i wyruszamy w stronę Wydmy Czołpińskiej.
Celowo wybraliśmy tę wydmę zamiast wydm w okolicach Łeby, żeby uniknąć tłumów. Byłam w jednym i drugim miejscu i pamiętałam, że Wydma Czołpińska jest bardziej "dzika", choć Łącka (koło Łeby) dużo wyższa i bardziej... hmm spektakularna.
Z parkingu trzeba podejść prawie 2 kilometry laskiem:
Potem naszym oczom ukazał się piękny widok, początek drogi po piasku :
Ruchome wydmy to coś wspaniałego. Nie będę o tym pisać, niech "przemówią" zdjęcia :
Niestety zachmurzyło się zaraz, jak tylko weszliśmy na wydmę, a deszczowe chmury "zaczęły nas gonić".
Już widać morze, do którego jednak niedane nam było dojść, bo nagle lunął deszcz
Ale zanim to nastąpiło, zdążyliśmy jeszcze zrobić dwie panoramki:
Lało strasznie, istne "oberwanie chmury". A kurtki zostały w samochodzie... Przemoczeni do suchej nitki dotarliśmy do auta, a na parkingu powitało nas... słońce
Nie mieliśmy niczego do przebrania, torby z ciuchami zostały w namiocie. (Od tej pory woziliśmy je w bagażniku ). Weszliśmy do samochodu i włączyliśmy ogrzewanie.
W planie mieliśmy jeszcze skansen w Klukach. Podjechaliśmy tam, ale jednak było nam zimno w mokrych ubraniach. Poza tym, słońce to wychodziło, to chowało się za chmury i zrobiło się chłodniej. Zrobiliśmy więc tylko kilka zdjęć z drogi chałupom w kratę (charakterystyczną dla tych terenów, zwanych "Krainą w kratę"):
Wróciliśmy do Poddąbia, przebraliśmy się, zjedliśmy coś, wzięliśmy piwo i poszliśmy na plażę, bo znowu wyszło słońce
Żałuję, że pogoda nie udała nam się dzisiaj w 100 %, bo wtedy wycieczka na ruchome wydmy byłaby jeszcze piękniejsza. Ale i tak widzieliśmy sporo. A Słowiński Park Narodowy to niezaprzeczalnie miejsce wyjątkowe.