Auta nakarmione, dzieci także, my coś tam też przyjęliśmy i do przodu w sensie na południe.
Autostrada, bramki w okolicach Zagrzebia, autostrada tylko dlaczego do jasnej anielki temperatura na zewnątrz spada skoro niechybnie zbliżamy się do wybranego celu. Kurtka na wacie cos nie tak jest ?!:?:
No cóż jedziemy dalej
By
boofet at 2012-01-17
Ni z tąd ni z owąd pojawia się przed nami czarna dziura w górze
By
BooFet at 2012-01-17
Ale skoro po nocy przychodzi dzień, to po czarnej dziurze jasnośc
By
boofet at 2012-01-17
Patrzę na termometr w Fikusie i on chyba oszalał, temperatura powietrza rośnie niczym u rozgorączkowanej Groopies. Otwieram okno coby być pewnym że to tylko otoczenie a nie nic z autem. Megaszok, sześc km tunelu i jesteśmy w innym jednakże przyjaznym otoczeniu.
By
boofet at 2012-01-17
By
boofet at 2012-01-17
By
boofet at 2012-01-17
Wszyscy pieją, jest ok. Z wyrazem twarzy wytrawnego pokerzysty, puszczając do Siebie oko, uświadamiam moje obie Panie iż byłem pewien takiego obrotu spraw, duma rozsadza mnie od wewnątrz, hi-fi wyje Formację Nieżywych Schabów - Lato, wakacje pełną gębą. W końcuuuuuuuuuuuuuu!!!
Lekki labirynt dróg zjazdowych w kierunku Trogiru, pokonujemy bez strachu. Raz że nos warszawskiego taksówkarza swoje zrobił (czasami bezcenne), dwa że nawet gdybym miał katar to zabłądzic nie da rady. Drogi nawet nacjonalki są fantastycznie oznakowane. Krzysiek H. z Automapy mógł także pojechac na wakacje.Przyjrzyjcie się znakom, my także mieliśmy ponad 7,5T ale emocji i radości !
By
boofet at 2012-01-17
Jedziemy, górka, zakręt, dołek, zakręt, górka, zakręt i za zakrętem takie oto cóś nam się objawia:
By
boofet at 2012-01-17
By
boofet at 2012-01-17
By
boofet at 2012-01-17
By
boofet at 2012-01-17
Kurtka na wacie, w oczach mojej Pani autentycznie widzę radośc. Z tym że nie z widoku ale że to już koniec autostradowych prędkosci, górek, zakretów, uwag Krzyśka typu uważaj ostry zakręt i komentarzy z jego strony że jadę za szybko hi,hi (mam taka nakładkę z tym że dośc wulgarną)
Dobijamy do umówionego miejsca spotkania, czyli parkingu przy Copacabanie, z właścicielem kwatery. Dzieciaki nie mogąc się doczekac morza "wbrew" woli rodziców udają się na poznanie skraju wody. Telefon wykonany i czekamy. W końcu jest, pierwsze wrażenie wiadomo najważniejsze, ale jak najbardziej pozytywne. Po krótkiej wymianie uprzejmości ruszamy za nim w kierunku kwatery. Jedziemy, jest płasko, pod górkę, pod górkę i wąsko, wąsko i murki po obu stronach a on zapyla jakby był u Siebie, wąsko i zakręt o 270 st, wąsko więc przy mijance składam lusterka, uff trochę szerzej, znów wąsko i Niemce z przyczepą przy następnym zakręcie o 270 st. Dosyc, 1500 km daliśmy radę a tutaj takie Muppet Show.
Zerkam na fotel po prawej a moje Serduszko całe blade ale próbuje być twarda, wielki szacun (choroba loko). Odwrotna sytuacja z naszą Myszą, uchachana od ucha do ucha, i podkręca, tata szybciej, toż to istny wariat !!!
W końcu jeeeeeest nasz port, jeszcze tylko troszkę w dół i stop. Szóstka także dobija, jesteśmy w komplecie.
Takie miejsca parkingowe :
By
boofet at 2012-01-17
Kwaterka:
By
boofet at 2012-01-17
Poranek będzie następnym razem (ja byłem zauroczony), pozdrawiam i dziękuję za dopalacz