Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Peru - od inkaskich traktów po linie Nazca: Machu Picchu

Nazwę Ameryki zaproponował w 1507 roku niemiecki kartograf, pochodzący z Alzacji, Martin Waldseemüller. Przypisywał on odkrycie Nowego Świata, jak wówczas określano nowo odkryty ląd, Amerigo Vespucciemu i na jego cześć nadał mu miano America. Jednym z najstarszych globusów, na którym pojawiła się nazwa Ameryka, jest Globus Jagielloński z 1508 roku.
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18947
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 21.01.2012 23:11

W Colorado Plateau pytanie o taką " drogę do nieba " na zboczu kanionu zraziło do mnie indiańskiego przewodnika na tyle skutecznie , że nikt już po mnie o to nie zapytał :oops: ( miałem szczęście , że wzrok nie zabija )
Dowiedzieliśmy się później , że była to droga zmarłych wojowników - temat tabu . . .
Myślę , że w przypadku inkaskich " schodów " chodziło raczej o uprawowe tarasy :?: ale mogę się mylić . . .


Pozdrawiam
Piotr
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59670
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 22.01.2012 16:52

piotrf napisał(a):W Colorado Plateau pytanie o taką " drogę do nieba " na zboczu kanionu zraziło do mnie indiańskiego przewodnika na tyle skutecznie , że nikt już po mnie o to nie zapytał :oops: ( miałem szczęście , że wzrok nie zabija )
Dowiedzieliśmy się później , że była to droga zmarłych wojowników - temat tabu . . .

Ale mieliście jakiegoś przewodnika czy pilota - oprócz tego indiańskiego?
Nie padło żadne wcześniejsze wyjaśnienie, ostrzeżenie, by o coś nie pytać?

piotrf napisał(a):Myślę , że w przypadku inkaskich " schodów " chodziło raczej o uprawowe tarasy :?: ale mogę się mylić . . .

Nie mylisz się.

Pozdrawiam,
Wojtek
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18947
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 23.01.2012 19:12

Franz napisał(a):Ale mieliście jakiegoś przewodnika czy pilota - oprócz tego indiańskiego?
Nie padło żadne wcześniejsze wyjaśnienie, ostrzeżenie, by o coś nie pytać?



Pilota nie mieliśmy - trafiliśmy tam przypadkiem . Obok sporego parkingu był mały Disneyland rodem z Dzikiego Zachodu i informacja turystyczna z mapami , folderami i kasą , gdzie uiściliśmy opłatę za usługi przewodnika .
Nikt nas nie instruował przed wyjściem w trasę :? , czekaliśmy ponad godzinę , więc przeczytaliśmy z nudów wszystkie informacje . . . grupa składała się z czterech pań zainteresowanych wyłącznie geologią ( część włoska , na którą czekaliśmy ), Kolumbijczyka , trójki studentów z Francji i naszej trójki z Polski . Przewodnik był pracownikiem Parku Narodowego ( chyba ) i spawiał wrażenie zainteresowanego wyłącznie tą ładniejszą częścią naszej grupy :wink:


Pozdrawiam
Piotr
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59670
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 24.01.2012 12:33

piotrf napisał(a):Pilota nie mieliśmy - trafiliśmy tam przypadkiem .

Tiaaa... mogę Ci tylko zazdrościć. ;)
Pojechaloby się...

Pozdrawiam,
Wojtek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59670
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 21.02.2012 12:26

Próbuję oszacować dzielącą nas od niego odległość, chociaż nie jest to proste - brak wyraźnych punktów odniesienia. Wyniesione z europejskich gór przyzwyczajenia tutaj trzeba mocno korygować, gdyż andyjskie proporcje różnią się od naszych w istotny sposób. Tak czy owak - widać, że mamy jeszcze kawał drogi. Tomek próbuje ją sobie urozmaicić poprzez rozkosze podniebienia. Zrywa kolbę kukurydzy, ale okazuje się, że jest niedojrzała i mączysta. Ja rezygnuję z tej wątpliwej przyjemności. Aby nie przedzierać się przez pola i chaszcze, korzystamy ze śladu ścieżki, która niewielkim spadem prowadzi nas w zakole dolinki. Skręcamy ostro przy jakichś ruinach, żartując, że odkryliśmy swój własny Tipon. Nie zatrzymujemy się jednak przy nich, gdyż czas ucieka a nasza trasa jest aż nazbyt krajoznawcza. Tuż za ruinami natrafiamy na bardzo wyraźny akwedukt - dobrze zachowana kamienna rynna o ostrych krawędziach, otoczona z obu stron szerokim murkiem prowadzi prosto w dół. To co - może skorzystamy?

Bez dłuższych dywagacji porzucamy dotychczasową ścieżkę i ruszamy wzdłuż akweduktu, zastanawiając się, czy znajdzie się później jakiś wygodny trakt, łączący go ze stanowiskiem archeologicznym. Okaże się to już wkrótce, gdyż szybko tracimy zdobytą wcześniej z takim trudem wysokość. Wodny dukt nie próbuje w żaden sposób wygładzać nierówności terenu - prowadzi dokładnie opadającym zboczem, raz łagodniej, to znów bardzo stromo. Ciekawe, jak to wygląda, gdy płynie tędy woda...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59670
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 21.02.2012 12:27

Blisko kompleksu Tipon porastające górskie zbocze chaszcze ustępują trawiastym polanom. Wykorzystujemy ten fakt, żegnając akwedukt i tnąc na skos w kierunku coraz bliższego celu. Na koniec trafiamy na jakąś drogę i nią w sposób cywilizowany wkraczamy do inkaskiego Tipon, napotykając małą grupkę naszych rodaków. Krótka wymiana zdań, po czym poświęcamy całą uwagę szerokim tarasom, wypełniającym opadające dno doliny. Jak w przypadku wielu inkaskich pozostałości, tak i tutaj nie są do końca jasne wszystkie aspekty kompleksu. Ruiny budowli powyżej dna doliny, otoczony murem okrągły równy plac Intihuatany, idealne wycięcia dla wodnych cieków, rozprowadzające drogocenny płyn do skrzętnie zaplanowanych duktów, kilkanaście szerokich tarasów, oddzielonych systemem podmurówek z wystającymi z nich stopniami - wszystko to wywiera na nas ogromne wrażenie. Jest to jeden z lepiej zachowanych tego typu obiektów w Peru.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Schodzimy do głównego wejścia i próbujemy złapać któregoś z czekających taksówkarzy. Niestety, wszyscy obecni przyjechali tu z gośćmi i teraz czekają na ich powrót. Cóż, nie pozostaje nam nic innego, jak ruszyć w drogę na piechotę, mając nadzieję, że złapiemy jakiś środek lokomocji, zanim pokonamy te kilkadziesiąt kilometrów dzielących nas od Cuzco. Jakoż i po chwili zatrzymuje się przy nas taksówka, wioząca dwójkę Holendrów. Czy reflektujemy? Jasne! Wkrótce za 10 soli od głowy mkniemy już do Cuzco, gdzie żegnamy się z przygodnymi znajomymi. Zaglądamy jeszcze do Museo de Sitio Coricancha - mamy je w cenie zbiorczej wejściówki - ale jest raczej nieciekawe. Pałaszujemy obiad w knajpce, a w drodze do hotelu kupujemy jak zwykle wodę oraz piwo na wieczór. To nas ostatni wieczór w Cuzco - jutro wyruszamy na wielką andyjską przygodę.
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 21.02.2012 12:49

Franz napisał(a):...idealne wycięcia dla wodnych cieków, rozprowadzające drogocenny płyn do skrzętnie zaplanowanych duktów, kilkanaście szerokich tarasów, oddzielonych systemem podmurówek z wystającymi z nich stopniami - wszystko to wywiera na nas ogromne wrażenie...


Na mnie też wywiera, oj jak wywiera...


Pozdrawiam.
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59670
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 21.02.2012 14:24

Jacek S napisał(a):Na mnie też wywiera, oj jak wywiera...

Powierzchnia całości to ponoć 2200 hektarów...

Pozdrawiam,
Wojtek
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18947
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 21.02.2012 22:36

Franz napisał(a):
Jacek S napisał(a):Na mnie też wywiera, oj jak wywiera...

Powierzchnia całości to ponoć 2200 hektarów...



Budowanie takich ogromnych kompleksów w tak trudnym terenie . . . 8O
Samo zoprojektowanie od strony hydrologicznej to majstersztyk . . . o wykonaniu już nie wspominając
Ktoś te kamienie dopasował do siebie i ułożył w bardzo precyzyjny sposób , najprawdopodobniej wykonując niewolniczą pracę - ciekawe ile ta budowa pochłonęła istnień ludzkich :?



Pozdrawiam
Piotr
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59670
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 22.02.2012 12:24

piotrf napisał(a):Budowanie takich ogromnych kompleksów w tak trudnym terenie . . . 8O
Samo zoprojektowanie od strony hydrologicznej to majstersztyk . . . o wykonaniu już nie wspominając
Ktoś te kamienie dopasował do siebie i ułożył w bardzo precyzyjny sposób , najprawdopodobniej wykonując niewolniczą pracę - ciekawe ile ta budowa pochłonęła istnień ludzkich :?

Inkowie dobrze - aż do przesady - organizowali cykl życiowy swoich poddanych. Do rozwiązywania zagadnień budowlanych oddelegowywali ludność z poszczególnych wsi na określony czas. Pilnowali, by nikt nie ucierpial nad miarę. Obowiązki dbania, by rodziny aktualnie zatrudnionych w innych miejscach miały zapeniony byt, były rozkładane równomiernie na całe wspólnoty.
Nie była to forma niewolnictwa nam znanego.

Pozdrawiam,
Wojtek
mariusz-w
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8375
Dołączył(a): 22.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) mariusz-w » 22.02.2012 13:14

Franz napisał(a):Inkowie dobrze - aż do przesady - organizowali cykl życiowy swoich poddanych. Do rozwiązywania zagadnień budowlanych oddelegowywali ludność z poszczególnych wsi na określony czas.

Czyli niewolnictwo ... to tam podobny mit, jak ten o Egipcie.
longtom
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12193
Dołączył(a): 17.02.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) longtom » 22.02.2012 15:12

Franz napisał(a):...jutro wyruszamy na wielką andyjską przygodę.


Będziecie mieli obstawę :!: :D

pzdr :wink:
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59670
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 22.02.2012 20:34

mariusz-w napisał(a):Czyli niewolnictwo ... to tam podobny mit, jak ten o Egipcie.

Brano co prawda do niewoli jeńców wojennych, ale Inkowie dosyć skutecznie poszerzali swoje imperium i woleli panować nad podbitymi ludami jak nad poddanymi, a nie niewolnikami. A w organizacji życia szli tak daleko, że wyznaczali dni do zawierania hurtowo małżeństw, przydzielając młodym parom nieruchomości na nową drogę.

longtom napisał(a):Będziecie mieli obstawę :!: :D

Zawędrujemy wysoko. 8)

Pozdrawiam,
Wojtek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59670
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 29.02.2012 16:51

W ramach suplementu: spacer akweduktem.
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18947
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 29.02.2012 19:50

Po takim suplemencie to chce się więcej takich widoków 8)

Szkoda , że tak tam daleko . . .


Pozdrawiam
Piotr
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ameryka Południowa

cron
Peru - od inkaskich traktów po linie Nazca: Machu Picchu - strona 15
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2025 Wszystkie prawa zastrzeżone