Re: Perła Sycylii zalana popiołem wulkanicznym i deszczem ..
napisał(a) dangol » 04.11.2021 13:17
No to najlepszego dla Zuzi
!
Portokalopita też jest spoko
Co do przepisu na arancini, to już kiedyś podawałam w relacji z rejsu po Liparyjskich (fotki pokazujące domowe wyroby też tam jakieś są), ale proszę - mój przepis wklejam jeszcze raz
Ryż musi być taki jak na risotto lub sushi, aby całość ładnie się skleiła i trzymała fason
.
Najlepiej, gdy ryż jest ugotowany na jakimś wywarze, albo pod koniec gotowania doprawiony np. białym winkiem.
Nadzienie do kulek – co kto lubi
, na Sycylii też są różne wnętrza „pomarańczek”. Ja wolę bezmięsne, najczęściej robię wariacje bakłażanowo-pomidorowe albo szpinakowo-serowe.
Porcję przestudzonego ryżu ( chociaż niekoniecznie całkiem zimnego) nakładam na dłoń złożoną w łódeczkę, wygładzam i pośrodku daję nadzienie, a potem przykrywam kolejną porcją ryżu i formuję kulkę. Gdy już mam wszystkie kulki (średnio z jednej szklanki ryżu suchego wychodzi 5 sporych kulek), panieruję je – najpierw w cieście jak na naleśniki (tylko
bardziej rzadkim), potem w tartej bułce. W przepisach spotkałam się z wersją panierowania kolejno mąka-jajko-bułka, ale wolę tak, jak napisałam (zgapiłam to z jakiegoś włoskiego youtube).
Kolej na smażenie kulek (całkowicie zanurzonych, od czasu do czasu dobrze jest je obracać) we wrzącym oleju, aż arancini się ładnie wyzłocą, czyli mniej więcej przez 8-10 minut. Potem osączyć z nadmiaru tłuszczu na papierowym ręczniczku – i gotowe
.
Na zimno też można jeść, ale osobiście wolę ciepłe. Odgrzane w piekarniku (albo szybciej w mikrofali) też są OK. Jak zrobimy dużo kulek, to warto nadmiar zamrozić.