DZIEŃ 10 - 11 LIPCA 2021To dzień powrotu z Dalmacji, jednak nie opuszczamy jeszcze całkiem Chorwacji. Nasze dzisiejsze miejsce noclegu to Zagrzeb. Z samego rana opuszczamy gorące wybrzeże żegnając z daleka między innymi mury w Stonie.
Zatrzymujemy się w dolinie Neretwy, żeby kupić oliwę i morele.
Po kilku godzinach jesteśmy już w stolicy. Nocleg mamy bardzo blisko centrum, w przybudówce na tyłach kamienicy. Na drzwiach bramy wisi następujący napis.
Całkiem wygodny i przytulny apartament przygotował nam gospodarz, zresztą bardzo sympatyczny.
Zaraz po wprowadzeniu się wychodzę na zakupy poznając pierwszy charakterystyczny dla miasta budynek teatru.
Później, w porze obiadowej wyruszamy wszyscy. Początek spaceru to niezbyt zadbane kamienice,
ale zaraz dostaniemy się w rejony przyjemniejsze, do Górnego Miasta. Korzystamy z kolejki, a zaraz obok na górę prowadzą schody.
Mijamy zabytkowe punkty orientacyjne, między innymi Twierdzę Lotrščak, kościół św. Marka, kościół św. Katarzyny, Kamienną Bramę z kapliczką.
Nasz cel to ulica Tkalčića, na której spędziliśmy najwięcej czasu.
Zjedliśmy też obiad w restauracji El Greco.
Zaraz potem ruszamy na krótki spacer, obserwując zabytki z bliska lub z daleka, przechodząc też przez kawałek parku.
Na koniec zostawiamy sobie Trg bana Josipa Jelačića. Szykuje się tu chyba jakiś koncert, bo plac jest zastawiony barierkami.
Spacerując po mieście, zastanawiałam się do jakiego polskiego miasta jest podobny Zagrzeb.
Doszłam do wniosku, że chyba trochę do Poznania.
Czy to ma sens? Za długi to ten nasz spacer nie był, bo tradycyjnie był upał, a my po wielu godzinach podróży. Wieczorem po prostu zalegliśmy w apartamencie i oglądaliśmy filmy.