-
Kierujemy się do Gialovej.
Stamtąd będzie blisko do plażyczki.
Do TEJ plażyczki.
Szukamy kwatery.
- Na ile dni?
- Może trzy nocki?
Poznamy plażę i zwiedzimy zamek.
Dwa dni powinno wystarczyć!
Jedziemy główną drogą i rozglądamy się za kwaterami.
Szukamy czegoś spokojnego.
Gialova to miejscowość, która głównie ciągnie się wzdłuż jednej drogi.
Mijamy znak informujący o kempingu.
Swego czasu przebadałem ten temat.
Dojeżdżamy do końca zbudowań.
Zawracamy
Jedziemy na kemping. Nie mamy namiotów, ale może są jakieś bungalowy?
Trafiamy na Camp Erodios.
Recepcja. Pytamy o noclegi.
Bungalowy mają wszystkie zajęte przez emerytów z nacji lepiej sytuowanych.
Tam pobyt to 15 E za osobo dzień.
Ale mogą dla nas coś znaleźć.
Pani proponuje nam dwie przyczepy kempingowe. Ciasno, ale jakoś byśmy się tam pomieścili.
Przyczepy, mimo że w cieniu, są nagrzane. A więc musielibyśmy przesiadywać przed, na zewnątrz.
A co będzie w nocy?
Cena atrakcyjna. Już nie pamiętam, ale chyba wyszłoby poniżej 10 E za osobo dzień.
Debata:
- No to jak?????
- To tylko dwie noce!
- A i tak będziemy głównie na plaży.
- Nie po to jechaliśmy ponad 2,5 tysiąca km, żeby teraz tak oszczędzać i gnieść się w jakiejś przyczepie!!!Ok.
Pięknie Pani dziękujemy.
Może tu wrócimy ?
Aha.
Z serii: Zabawne potyczki językowe:
Pani na kempingu pyta mnie:
- ile jest osób?
Ja:
- 9
- A dzieci w jakim wieku?
- Dwie dziewczynki „tłenty” i troje „sewentinów”
- Ale poniżej siedemnastu! Ile? (a widzi małą dziewczynkę)
A ja uparcie: - Poniżej siedemnastu: dwie dziewczynki „tłenty”
I tak ze dwa razy
Ale zaraz się wyjaśniło.
Co ja pocznę, że mi się łatwiej mówi „twenty” niż „twelve”.
Myliło się, ale już nie będzie.