-
Niedziela 22 czerwcaSzykujemy auta do podróży.
Pakujemy prowiant, coś do pływania i to co każdy uważa, że może się przydać.
Mamy w planach jakąś plażę no i oczywiście zwiedzanie.
W moim autku trzeba uzupełnić paliwko.
Zrobimy to po drodze.
Dojeżdżając tu widzieliśmy kilka stacji.
Wszyscy na pokładzie?
Ruszamy!
Jedziemy w kierunku Areopoli.
Zaraz za Mavrovouni zatrzymujemy się na małej stacji paliw.
Ruchu nie ma, tylko my.
Podchodzi do nas Grek.
Proszę o: Diesel za 20 E!
Grek tankuje.
Ja płacę.
Grek daje mi paragon.
Stanley czeka aż ruszymy.
Zwyczajowo spoglądam na paragon:
A tam:
Benzin – 20 Euro
Patrzę wokoło:
Na stacji są dwa dystrybutory obok siebie.
Licznik każdego z nich pokazuje : 20 E
Jeden to : Benzin, drugi : Diesel ?!?
Pytam moich pasażerów z którego dystrybutora było tankowanie.
Jedni, że nie widzieli.
Drudzy, że
chyba z dizla.
Co robić?
A jeśli Grek nalał mi benzyny? Tak mówi paragon!!!
Idę na konsultacje do Stanleya.
Co mi grozi jeśli do 10 litrów ropy dolałem 15 litrów benzyny?
NIECIEKAWIE!!!
Idę jeszcze do Greka i pytam co mi nalał.
Domyślacie się jak wyglądała rozmowa Polaka z Grekiem łamaną angielszczyzną?
Najczęściej powtarzane słowo: O.K.
- Jes O.K.?
- Oll is O.K. !
- Dizel?
- Dizel!!!
- No benzin?
- No benzin. Dizel.
Paragon mówi coś innego , ale dizel!
Co począć?
A jak nalał mi benzyny?
Na tyle na ile się znam to zatrę silnik.
Ale Grek mówił, że nalał dizla.
- Tato jedziemy?
- Zaraz. Muszę pomyśleć.
Dobra jedziemy.
Ale głowa gorąca.
Jak załatwię silnik, to dopiero będzie!