napisał(a) Dawigs » 03.01.2023 23:58
26.06.2022 niedziela.Podobnie jak przy naszych pierwszych lotniczych wakacjach na Krecie wylatujemy z Krakowa. Tym razem nie koczujemy długo na lotnisku

. O 9:00 meldujemy się na parkingu a wylot mamy o 11:25.
Lecimy tylko z bagażem kabinowym co przy problemach na lotniskach w ubiegłym już sezonie letnim było strzałem w dziesiątkę. Ciężko było się spakować ale daliśmy radę

.
Szybko przechodzimy przez kontrolę bezpieczeństwa, znajdujemy nasz gate i czekamy. Humory dopisują

.
Samolot stoi ale to nie nasz.
W końcu przylatuje i nasz. Mijamy się z opalonymi urlopowiczami wracający już z greckich wakacji. Mu wrócimy tak za dwa tygodnie ale o tym jeszcze wtedy nie myślimy

. Odlatujemy o czasie. Tym razem widoki mamy ładne ale za to jest też trochę niewielkich turbulencji. Kilka zdjęć autorstwa syna.
Tu na prawo od charakterystycznego półwyspu zidentyfikowałem Zatokę Pagasyjską

. Na szybie pojawia się szron.
Zbliżamy się do Aten.
Zaczyna się hardkorowe przynajmniej dla nas podejście do lądowania. Samolot schodzi szybko z dużej wysokości w towarzystwie dużych turbulencji na dodatek kilka razy wpadając w dziury w powietrzu

. Przyziemienie było twarde i jeszcze piloci kontrowali ustawienie samolotu względem pasa więc ze dwa razy mocno nas rzuciło. Nic przyjemnego. Po tym lądowaniu długo mieliśmy przytkane uszy i lekki ból głowy

. Nie pomagało przełykanie śliny.
Po wylądowaniu okazuje się, że jesteśmy 20 minut przed czasem. Chyba to było powodem, że z samolotu zaczęli nas wypuszczać po jakiś 15 minutach. Gdy w końcu wychodzimy okazuje się, że na zewnątrz mocno wieje. To zapewne powód naszych „atrakcji” przy lądowaniu.
CDN