napisał(a) te kiero » 28.03.2021 11:11
Jedziemy nad
Kanał koryncki. Zdjęcia kanału korynckiego pamiętam z kilku relacji i bardzo chciałem tam być, lubię obracać swoje marzenia w rzeczywistość i cieszę się, że mi się to jak na razie udaje.
Jesteśmy na urlopie więc wszystko bardzo nieśpiesznie. Dodatkowo do Koryntu mamy jakąś godzinkę drogi, więc na spokojnie.
Mapka przejazdu:
Nadmorska autostrada do południa jest rewelcyjna; nie dość że mało samochodów, to jeszcze wspaniałe widoki morza, gór, miejscowości i tunel za tunelem. Tą autostradą suniemy conajmniej kilka razy i bardzo przypada nam do gustu.
Końcowy dojazd do docelowego miejsca jest krótko mówiąc masakryczny, dziadostwo pierwsza klasa, jakieś obrzeża miasta Korynt, opuszczone budynki, niezagospodarowane pamiątki wojskowych umocnień, brak asfaltu, jakaś koparka przesypuje zwały ziemi i żwiru, ale nam takie warunki nie straszne. Docieramy na miejsce. Na powitanie dostajemy świeżą bryzę prosto ze ścieku
przez ten most dla pieszych nad kanałem korynckim jest poprowadzona ruła ściekowa
Zdajemy sobie sprawę, że gdyby ta atrakcja była w PL, mielibyśmy wokół full budek z mydłem i powidłem i kasę biletową na wstęp, a jakże. A tak to ani widu ani słychu po ludziach, jedynie potem dołącza jakaś 4os rodzinka.
To podziwiamy:
Powiem tak, ściany kanału i jego głębokość robią wrażenie, kolor wody dopełnia swego; na moście zawiewa morska bryza, więc nie czuć w ogóle tego ścieku, który dopadł nas po wyjściu z auta. W oddali fajnego widoku dopełnia spotkanie się turkusowych wód kanału z granatem otwartego morza.
Następnym razem na pewno planujemy rejs statkiem przez kanał koryncki zarówno w dzień jak i wieczorem, bo nocne zdjęcia są bardzo zachęcające.
Ostatnio edytowano 28.03.2021 18:31 przez
te kiero, łącznie edytowano 1 raz