Z plaży ruszamy niezbyt stromą, szutrową drogą. Pomiędzy oliwnymi gaikami wspina się ona coraz wyżej.
Szybko dojeżdżamy do szutrówki "wyższej kategorii
, którą już kilka razy objeżdżaliśmy najwyższe wzniesienie na Milosie czyli ponad 700metrowy Prophitis Ilias. Raz pod górę, raz w dół jedziemy nią w kierunku drogi, którą można (
) wjechać na szczyt. Początek nowej drogi jest obiecujący, Niezbyt stromo i do tego w miarę równo. Rarytasy niestety szybko się skończyły.
Pojawił się mocno stromy i dziurawy fragment. Niewielkie, przy ostrym zakręcie, poszerzenie drogi ułatwia decyzję. Zawracam samochód, wciskam go maksymalnie w niewielką zatoczkę. Dalej pójdziemy pieszo.
Już na plażach Triades wiało mocno. Tutaj dmie
Zwiewa czapki, musimy je jakoś przytroczyć do głów.
Jedyny pożytek z tego wiatru, że wpycha nas pod górę.
Pojawia się monastyr Aghis Ioannis Siderianos.
Kóz nie widać.
Droga powoli skręca w lewo.
Grzbiet Iliasa zaczyna nas osłaniać przed północnym wiatrem.
Okrążamy grzbiet wzniesienia. Strefa ciszy się kończy, a wiatr wieje nam w twarze.
Od momentu opuszczenia auta minęła niecała godzina. Przedzierając się przez podmuchy wiatru wchodzimy na przełęcz. Dmie tak potężnie, że muszę objąć słup energetyczny, aby zrobić nieporuszone zdjęcia.
Droga na szczyt Iliasa prowadzi północnym, wystawionym na podmuch wiatru, zboczem.
Widoki z przełęczy też są niezłe
, postanawiamy, że "ataku szczytowego" nie robimy
.
Może kiedyś
Początek odwrotu komfortowy. Nie dość, że z górki to jeszcze z wiatrem.
Możemy sobie popatrzeć na zatoki Gerontas,
i Kleftiko.
Droga zakręca, a wiatr przestaje dokuczać.
Robimy przerwę fotograficzną.
cdn.