.
Tyle szumu wokół kolejnej atrakcji narobiłem, że wypadałoby do niej, jednak, ruszyć.
A zatem żegnamy się z kopalnią siarki i piękną plażą Paliorema.
Oczywiście jeszcze kilka pamiątkowych fotek
i możemy ruszać dalej.
Jedziemy na wysoczyznę Demenagaki. To tam można znaleźć obsydian
Już o nim wspominałem, przy okazji zwiedzania muzeum geologicznego w Adamas.
Obsydian początkowo służył do wykonywania narzędzi i grotów do strzał, dzid, siekier.
Obsydian z Milos był eksportowany już 10 000 lat pne do wszystkich krajów basenu Morza Śródziemnego.
Gdy broń i inne ostrza zaczęto wykonywać z metalu zaczął być wykorzystywany jako kamień ozdobny.
Tą maskę na pewno znacie;
zdjęcie oczywiście nie moje , tylko pozyskane z internetu.
Widzicie te czarne oczy
Zrobiono je z miloskiego obsydianu.
Mamy na niego hrapkę.
Droga jest całkiem wygodna, już się cieszymy na obfite zbiory
a tu psikus.
Miny nam się nieco wydłużyły, wysiadamy z auta, rozglądamy się zniechęceni na boki.
Przypadkiem spoglądam w dół i co widzę
Po czym depczę
Piękny, łupiący się w ostre łuski, lekko przejrzysty, obsydian
Można by zbierać i zbierać. Mogę Was uspokoić, dużo go tam jeszcze leży. Wystarczy pojechać.
Długo tam nie zabawiliśmy i ruszyliśmy dalej.
Tu oczywiście zrobiliśmy sobie mały popas.
W sąsiedztwie stały, wyglądające na nowe, typowe miloskie domki.
Udało mi się nawet wypatrzeć, poszukiwaną od tygodnia, lawendę.
Spod kapliczki widoki były piękne i rozległe. W oddali było słychać kozie dzwonki,
kwiatki kwitły, sielanka.
Niestety było trzeba ruszać. W drodze powrotnej odwiedziliśmy jeszcze kościółek Panaghia Kastriani.
Przewodnik nakazuje zwrócić uwagę na pumeksową, rdzawą rozetę nad wejściem.
Przewodnik wspominał również, że kościółek jest zamknięty i że w środku są marmurowe kolumny.
Kościółek był otwarty, kolumn nie znalazłem.
Natomiast stół i ławy ze wspaniałym widokiem były tam gdzie trzeba.
W drodze powrotnej udało nam się również odnaleźć wyrytą w wulkanicznym tufie zagrodę.
Czworonożnych
i dwunożnych mieszkańców akurat nie było.
Ale jakieś ślady (i zapachy) użytkowania były.
.
Na pięterku też nikogo nie było.
Dopełnieniem tego pełnego atrakcji dnia była wprawa do Adamasa na ośmiornicę.
Co też i nastąpiło
cdn