W zeszłym roku był jeden Milos, w 2014 kolejnych 10 wysp.

janusz.w. napisał(a):Dla takich widoków warto troszkę się zmachać...

pozdr

P.S.
Po powrocie z urlopu opanowałem trudną sztukę sporządzania frapee sposobem domowym
...warunkiem osiągnięcia właściwego smaku jest temperatura Zewnętrzna Minimum 30 stopni w cieniu

Za dużo szans w naszym klimacie amatorzy frapee nie mają. Rano mamy 0 ! a w środku dnia 12 stopni. Po miesięcznym piciu greckiej wody nie mogę przełknąć herbaty z powodu smaku wody kranówki. Smak frapee być może zależy od smaku wody.

longtom napisał(a):Powoli odkrywam co jest głównym hobby platczan (placan )

To oczywiście nie tylko ich hobby, na Rodos też jest pełno chochlaki ... chochlaków??

Te są jednak szczególnie ładnej urody!

longtom napisał(a):Spod kościoła również są ładne widoki.

To jest właśnie to, co podoba mi się w Krajach Południa - ten lazur, te wyspy...
ech... żiźn ...

janusz.w. napisał(a):Dla takich widoków warto troszkę się zmachać...

Aż tak bardzo się nie zmęczyliśmy.
Byłoby drugie tyle, też byśmy poszli.
A do tego u góry, w cieniu jest ławeczka, więc warunki do odpoczynku komfortowe.

janusz.w. napisał(a):Po powrocie z urlopu opanowałem trudną sztukę sporządzania frapee sposobem domowym
...warunkiem osiągnięcia właściwego smaku jest temperatura Zewnętrzna Minimum 30 stopni w cieniu

Podejrzewam, że po dłuższym spacerze w 30' to i frappe z inki by smakowało.

Lidia K napisał(a):... z powodu smaku wody kranówki.

Poznańska firma obsługująca wodociągi bardzo ostatnio się reklamuje, że wodę z kranu można pić bez gotowania. Jakoś na razie nas nie przekonali.

tony montana napisał(a):
To oczywiście nie tylko ich hobby, na Rodos też jest pełno chochlaki ... chochlaków??

Ale żeś rebusa dał
Jeśli chodzi o Rodos, to w tym roku są w modzie ROD Otoczone Siatką, ale gdzie w tym wszystkim chochelkę wsadzić to nie wiem.

tony montana napisał(a):
To jest właśnie to, co podoba mi się w Krajach Południa - ten lazur, te wyspy...

W innych kolorach też źle nie wyglądają.



pzdr

Mimo, że w Place bardzo nam się podoba, trzeba ruszyć dalej.
Krętymi uliczkami schodzimy powoli do parkingu i wstyd się przyznać podjeżdżamy do kolejnego parkingu, pewnie jakieś 500m. . Jesteśmy w Tripiti.

W Tripiti naszym pierwszym celem jest, wybudowany w XIXw., kościół św Mikołaja.



Z nowego parkingu to naprawdę blisko.



Ciasno tu, aby zmieściła mi się cała fasada wciskam się w figowy krzak w przeciwległym narożniku niewielkiego placyku.







Z powodu ciasnej działki kościół ma dziwne proporcje. Jest szerszy niż dłuższy.



Wyposażenie kościoła jest niezwykle bogate. Zwraca uwagę stary XVII wieczny ikonostas.



Wspaniałe ikony malował przeważnie Emmanuel Skordilis ze szkoły kreteńskiej.



Wchodzimy razem, niestety w środku musimy się rozdzielić.
Hania na lewo.



Ja na prawo.



Na szczęście w transepcie,



pod kopułą, znów się spotykamy.



Kościół zachwyca bogactwem kolorów.







Sztuki witrażownictwa miloscy rzemieślnicy jednak nie opanowali.







Czy pamiętacie naszą wizytę w katedrze św. Avastasji w Biogradzie dwa lata temu I wielkie porządki w kościele z powodu naszego tam przybycia.
Tutaj nasze Anioły Stróże znów się wygadały i w kościele też zarządzone pośpieszne porządki.



Nawet pop się wziął do roboty i szpachtułką zeskrobywał łuszczącą się farbę.





W sumie nawet zdążyli z tymi porządkami. Pajęczyn nie było,



szyby się błyszczały.



Nie będziemy w tych porządkach przeszkadzać, wychodzimy.
Uliczka przy kościele jest wąska,



więc nie wiem jaki autobus miałby tu się wcisnąć, ale przystanek jest.
Chyba jednak rzadko przyjeżdża ten autobus jeśli reklamuje się tu pizzeria.



Wędrujemy dalej w nadziei, że uliczka doprowadzi nas do tripitskich wiatraków.





Niestety zamiast w górę uparcie kieruje nas w dół.
Trzeba się wycofać. Do wiatraków tędy nie dojdziemy.

W mijanym zrujnowanym budynku widać klasyczny, wyspiarski strop.
Belki z cedru, na nich gruba trzcina, na to warstwa izolująca termicznie (na Milos o perlit nietrudno ).



Zbliżamy się znów do kościoła. Wygląda na to, że cd zrobi skok w bok, aby skosztować świeżych fig i do wiatraków ruszy dopiero po degustacji.

To odcinek w sam raz dla mnie, kościół i uliczki .

Robiłeś foty ze statywem?

mysza73 napisał(a):To odcinek w sam raz dla mnie, kościół i uliczki .

Uliczek jeszcze troszkę będzie, a jeśli chodzi o kościoły to zapraszam na końcówkę.
Będą monastyry w dużej koncentracji.

FUX napisał(a):Robiłeś foty ze statywem?

Nie chciało mi się nosić.
W kościele miałem ustawione wysokie ISO, czasy nie przekraczały sekundy, zawsze był jakiś filarek czy słupek żeby się ustabilizować. I jakoś wyszło.

pzdr

A teraz wiatraki.
W końcu znaleźliśmy dobrą drogę.



Jedne kamienne,



inne otynkowane i pomalowane na biało.





Szkoda tylko, że nie są "uskrzydlone".



Większość jest wykorzystywana na eleganckie kwatery.





Wszystkie z dużymi ogrodami,







i pięknymi widokami.







Szkoda tylko, że tych wiatraków jest niewiele.
Wiatrakowy spacerek długi więc nie był.





Wieczór się zbliża, a my mamy jeszcze jeden punkt programu do zrealizowania.



Dochodzi siódma.





Ten nieduży, ale za to uskrzydlony.



Jeszcze ciekawostka motoryzacyjna



i architektoniczna.
Jedyny na całym Milos w tym kolorze.



a w cd kolorowo nam będzie.

A wiatraki w stylu Półwyspu Bodrum w Turcji

Widzę, że Milos czerpie najlepsze wzory z wielu zacnych miejsc

Może i kiedyś dla mnie przyjdzie czas na kilka greckich Wysp? (jak na razie jeno Ogródki Działkowe przez dwa tygodnie na koncie)

longtom napisał(a):Jedyny na całym Milos w tym kolorze.

Domek może jedyny, za to "PKSy" wszędzie są zielone

Te same uliczki, te same kościoły, wiatraki... nawet jeden "chochlak" ten sam

Wiatraki, jak do tej pory, bardziej kojarzyły mi się z Holandią

kulka53 napisał(a):

Jak im się udaje to "kulkowane" podłoże utrzymać w tak idealnym porządeczku

tony montana napisał(a):Widzę, że Milos czerpie najlepsze wzory z wielu zacnych miejsc

Milos jest super,

ale

tony montana napisał(a):... Ogródki Działkowe ...

RODOS jest niezastąpiony

kulka53 napisał(a):Te same uliczki, te same kościoły, wiatraki... nawet jeden "chochlak" ten sam

Ale u Was bugenwilla w kącie kwitnie ( na naszym zdjęciu uschnięta) a cykas też w niezłej formie (u nas ledwo dyszy).
Chochlak dotychczas kojarzył mi się z czymś takim:

ASIULA HK napisał(a):Wiatraki, jak do tej pory, bardziej kojarzyły mi się z Holandią

A mi, poza Holandią oczywiście , z Kretą.
Znajomi byli na Krecie i jakoś tak robili zdjęcia, że ciągle te wiatraki było widać..

Kenik napisał(a):

kulka53 napisał(a):

Jak im się udaje to "kulkowane" podłoże utrzymać w tak idealnym porządeczku

Tam jest taki naturalny odkurzacz; meltemi się nazywa.

pzdr

longtom napisał(a):Krętymi uliczkami schodzimy powoli do parkingu i wstyd się przyznać podjeżdżamy do kolejnego parkingu, pewnie jakieś 500m. .

To - żeby się nie zasiedzieć zanadto w jednym miejscu.

Pozdrawiam,
Wojtek