Między Lamią a Larissą boczna droga wije się malowniczo wśród pól.
Złote kolory rżyska w promieniach zachodzącego słońca wyglądają bardzo malowniczo.
Powoli zapada mrok.
Już po wjeździe do Macedonii próbujemy znaleźć jakiś nocleg. Dwa razy zjeżdżamy z autostrady. Raz hotel znajdujemy bez problemu, drugi raz kluczymy dość długo po jakichś przedmieściach. W obu ceny z kosmosu.
Za praktycznie pół nocy (jest dobrze po północy) żądają około 70 E.
Takie numery nie z nami. Decydujemy się jechać do końca, tak aby nasz kolejny cel zwiedzać od samego rana.
cdn