W zeszłym roku był jeden Milos, w 2014 kolejnych 10 wysp.

kmichal napisał(a):... Mam nadzieję, że ogonkiem Wam pomerdał na pożegnanie ... ...

Lewym szczypczykiem też.

pzdr

Zatokę Platys Ghialos pożegnaliśmy, ale cały dzień na Lipsi jeszcze przed nami.



Odwiedzamy górujący nad Lipsi, zrujnowany wiatrak.





Widoki stąd rozległe.







Mimo, że jesteśmy tu już tydzień, ilość kapliczek cały czas nas zadziwia.





Wzdłuż drogi, co chwila jakąś mijamy.







cdn

... ach te greckiej kolory kapliczek ... ...
... aż chce się tam być ... ...
Pozdrawiam.

kmichal napisał(a):... aż chce się tam być ... ...

Bardzo słuszna uwaga.

pzdr

Franz napisał(a):Sielankowe te odcinki były. Może jedynie skorpion pieprzyku dodał.

A zdjęcia przy lampce obok namiotu - piękne.

Bardzo dobrze nam na Lipsi było.

pzdr

Jadąc tą pełną kapliczek drogą dojechaliśmy ostatecznie do znanego już nam monastyru Panaghia tou Harou. Zostawiliśmy tam auto i poszliśmy zobaczyć plażę w zatoczce Limni.

Po drodze minęliśmy niedużą winnicę



i wspaniałe stare oliwki.



W których cieniu wypoczywało kilka kóz.



Niewątpliwie byliśmy dla nich atrakcją.





Monastyr Panaghia tou Harou był większość drogi widoczny.



Plaża była nieciekawa, nawet nie zrobiłem tam żadnego zdjęcia.
Kawałek wróciliśmy po własnych śladach,





by z czasem skręcić do zatoki Kadsadhia, gdzie tydzień wcześniej spędziliśmy pierwszą noc na Lipsi.



Po drodze zatrzymaliśmy się przy kapliczce św Pantalemona.





Oczywiście była otwarta.







cdn

longtom napisał(a):Mimo, że jesteśmy tu już tydzień, ilość kapliczek cały czas nas zadziwia.

Doliczyłam się na tym zdjęciu siedmiu kapliczek. Na każdy dzień tygodnia inna. Na niedzielę ta z dwiema kopułami.
Każda rodzina ma swoją kapliczkę.

Lidia K napisał(a):Doliczyłam się na tym zdjęciu siedmiu kapliczek. Na każdy dzień tygodnia inna. Na niedzielę ta z dwiema kopułami.

Brawo za pomysł


pzdr

mysza73 napisał(a):Fajny portret jej zrobiłeś

Jak wyszło mi z kozą, to może spróbuję i z myszką.

pzdr

mysza73 napisał(a):Masz w domu myszy .

W domu nie, ale znam jedną.

O tylu rzeczach na Lipsi pisałem, a o jednej zapomniałem
Zapomniałem o taksówkach.



Na Lipsi są dwie.
Taxi George (ta u góry)



I taxi Michaelis.
Jakby miej przebojowa.



Georga widzieliśmy mnóstwo razy, Michaelisa ani razu.
Może był chory, albo na wakacjach.

Na skraju plaży Kadsadhia



jest knajpka.



Jeszcze do niej wrócimy.





Na razie zrobimy sobie jednak mały spacerek.



Wrony, to one zrobiły nam tutaj pobudkę pierwszego poranka.





I pewnie dlatego nie spaliśmy ani jednej nocy pod lipsiańskimi piniami.



Na szczęście teraz siedzą cicho, wybierzemy się więc, na frappe do tawerny Dalila.



cdn