W zeszłym roku był jeden Milos, w 2014 kolejnych 10 wysp.

longtom napisał(a):Ale dla "zdrowotności" dajmy odpocząć oczom kilkoma fotkami w innych odcieniach.

Chyba jeszcze lepsze...

Pozdrawiam,
Wojtek

Niesamowite i piękne miejsce . Ciekawie musi być tam poza okresem letnim, gdy nie ma turystów

Franz napisał(a):

longtom napisał(a):Ale dla "zdrowotności" dajmy odpocząć oczom kilkoma fotkami w innych odcieniach.

Chyba jeszcze lepsze...

Takie mirowsko-bobolickie te kolory.

MarDomi napisał(a):Niesamowite i piękne miejsce . Ciekawie musi być tam poza okresem letnim, gdy nie ma turystów

Nawet w czerwcu za wielu ich nie było.

pzdr

Ciąg dalszy spacerku po Marathi. Wysepka niewielka, ale ma wszystko co trzeba.
Nawet kozy.



Ma również widoki, którymi nawet największa wyspa by nie pogardziła.





Na Reni pusto.



Wszyscy, poza jeszcze jedną parą,



rezydują na tarasie tawerny.



A my korzystamy ze słonecznej pogody





Ta największa to nasza Lipsi.



Widać również lazury Avaptistos.



W ogóle jest pięknie.







Chwilo trwaj.



cdn

longtom napisał(a): W ogóle jest pięknie.

Faktycznie !

longtom napisał(a):Chwilo trwaj.

"Trwaj chwilo, jakże jesteś piękna"

Franz napisał(a):

longtom napisał(a):bearded fireworm po angielsku,
Feuerwurm po niemiecku,
gusano de fuego po hiszpańsku.

Po prostu: robal.

Wieloszczet wędrujący (łac. Hermodice carunculata)

Świetne zdjęcia!

dangol napisał(a):

longtom napisał(a): W ogóle jest pięknie.

Faktycznie !

Prawie jak na Milosie.

MarDomi napisał(a):"Trwaj chwilo, jakże jesteś piękna"

Jeszcze jeden odcinek na Marathi będzie.

eystrasalt napisał(a):

Franz napisał(a):

longtom napisał(a):bearded fireworm po angielsku,
Feuerwurm po niemiecku,
gusano de fuego po hiszpańsku.

Po prostu: robal.

Wieloszczet wędrujący (łac. Hermodice carunculata)

Wielkie dzięki za linka

pzdr

longtom napisał(a):W ogóle jest pięknie.

W szczegółach też całkiem ładnie.

Pozdrawiam,
Wojtek

Franz napisał(a):

longtom napisał(a):W ogóle jest pięknie.

W szczegółach też całkiem ładnie.

To ruszymy dalej, może jeszcze jakiś fajny widoczek znajdziemy.

pzdr

longtom napisał(a):.... może jeszcze jakiś fajny widoczek znajdziemy.

...jak znajdziesz to z chęcią na niego popatrzymy...
Pozdrawiam

ajdadi napisał(a):...jak znajdziesz to z chęcią na niego popatrzymy...

Masz rację

ajdadi napisał(a):

longtom napisał(a):.... może jeszcze jakiś fajny widoczek znajdziemy.

...jak znajdziesz to z chęcią na niego popatrzymy...
Pozdrawiam

ASIULA HK napisał(a):

ajdadi napisał(a):...jak znajdziesz to z chęcią na niego popatrzymy...

Masz rację

Dla fanów fauny polecam kozę, a dla fanów technikaliów oldtimera pod turecką banderą.

A wszystko to już niebawem

pzdr

Na szczycie wzgórza wśród ruin kilku zagród niebieści się kopuła kapliczki.



Ale wśród ruin nie jesteśmy sami.
Są ptaki



i ssaki.





Jedyne miejsce na Marathi, które można by nazwać ulicą.



Dochodzimy nią do tawerny Mihalisa.
W cieniu można trochę odsapnąć.



Nawet kozy szukają cienia.



Jest go tu nawet trochę.



Woziwoda nadal tłoczy.





Oleandry nic sobie z upału nie robią.



Zaraz obok, w Pantelis Resort, też ładnie.





Ponoć tam drogo



i pewnie dlatego tłumów nie ma.



Ale może pasażerowie z tego pięknego oldtimera pod turecką banderą




tam się wybiorą.



Tym bardziej, że właśnie rzucamy cumy i odbijamy od pomostu.



Bye, bye carfree island Marathi.



pzdr

Marathi - piękne miejsce (bez samochodów i tłumu turystów) na romantyczny tydzień z dala od cywilizacji ?
pzdr.