.
Tyle szumu wokół "naszego" zachodu słońca zrobiłem, a ten u Roxi być może ładniejszy.
No to sprawdźmy.
Początkowo wyglądało, że zachód będzie wart kilku fotek, ale nie takie zachody żeśmy widzieli.
Słońce powoli chowało się za leżącą blisko Pserimos i leżącą za nią Kalimnos.
Wyglądało, że wisząca nad wyspami chmura wszystko zepsuje.
Ale nie, na niebie pojawiła "zorza egejska".
Niebo nad palmami nie dawało poznać co dzieje się w drugiej części nieboskłonu.
A tam szalał jakiś nawiedzony oświetleniowiec.
Kolacja wystygła, a my podziwialiśmy spektakl na niebie.
W końcu przedstawienie się zakończyło.
Idziemy odgrzać kolację.
cdn